Kto przegapił niech koniecznie poszuka majowego wydania Piątej Alei (dodatek do Rzeczpospolitej jaki ukazał się w ubiegłym tygodniu). Jest tam pokazana i w dość dużym skrócie omówiona kolekcja Pana Dariusza Bieńkowskiego. A jest to, nie boję się użyć tego słowa, kolekcja fenomenalna. W większości poświęcona polskiej sztuce abstrakcyjnej z pracami takich artystów jak Fangor, Strzemiński, Sosnowski czy Stażewski.
Obiekt największego pożądania? Dla mnie szkicownik Wojciecha Fangora z 1965 roku. Prywatny zapis artysty powstających prac. Wszystkie inne obiekty to rzeczy mniej lub bardziej trudne do zdobycia ale… możliwe do zdobycia. Taki szkicownik to coś wyjątkowego i bardzo osobistego.
I na koniec bardzo mądre zdanie. Pozwolę sobie na jego przytoczenie „Nieraz słyszę że zbieranie sztuki to inwestycja. Moim zdaniem to przeciwstawne żywioły. Kto kupuje dzieła dla zysku, nie ma z nich żadnej frajdy. Uważam, że wśród sztuki fajnie się żyje. Nie mam zamiaru na niej zarabiać, tylko się nią cieszyć”
Trafne to zdanie Bieńkowskiego.
OdpowiedzUsuńArtysta też wyczuwa czym się kieruje kolekcjoner i często "inwestor" dostaje słabsze rzeczy.
Naprawdę? Nie spotkałem sie jeszcze z takim "wyczuciem". Chociaż jest to praktyką wielu galerii - różnicowanie jakości prac od tego gdzie trafiają..
OdpowiedzUsuń