19 października, 2010

Partytura

W dzisiejszej historii wszystkiego przyglądamy się partyturze. Partytura to zapis nutowy wszystkich instrumentów oraz głosów solowych i chóralnych utworu muzycznego. Notowany zgodnie z określoną konwencją jeden pod drugim. W świecie sztuki znaleźliśmy zaskakująco dużo partytur. Część z nich jest dziełem wyłącznie artystycznym, cześć jest rzeczywistymi zapisami muzycznymi do konkretnych utworów muzycznych.

Pierwsza znaleziona partytura to praca Wlastimila Hofmana z 1910 roku. Przedstawia ona
mężczyznę stającego tyłem patrzącego na pejzaż z miastem na horyzoncie. Na górze pracy, z lewej strony, znajduje się interesujący nas zapis nutowy do piosenki (?) - Kde domov muj.


Krzysztof Zarębski w latach 70tych budował prace oparte na złożonych relacjach między dźwiękiem a obrazem. Jest autorem kilku partytur do koncertów muzycznych. W roku 1975 Zarębski wykonał w filharmonii sztokholmskiej utwór na fortepian, światło ultrafioletowe, farby fluorescencyjne, roślinę i taśmę magnetofonową, tworzą i zarazem pokazując dźwięk*.

Kolejna prace to partytury Teresy Murak. Partytura na czas, 2007 z cyklu Strony z Ziarna (1992-....)

"Partytura na czas i miejsce" - fotografia barwna

Autorką kilku prac związanych z tematem jest Maria Pinińska Bereś. U nas na zdjęciu Partytura z wisiorkiem, 1995, Partytura z grzebieniem, 1994, Partytura z ogonkiem, 1995.


Włodzimierz Pawlak jest autorem cyklu obrazów „Partytura do baletu Sokrates”.

Autorem partytury jest jest też Jan Tarasin. Poniżej serigrafia jego autorstwa.


Piotr Bosacki jest autorem kilku prac gdzie wykorzystywane są własnoręcznie napisane przez niego partytury muzyczne. W projektach „Mały zwój” i „Duży zwój” skomponował muzykę, która w zapisie nutowym jest wyświetlana na dużych, przezroczystych ekranach i czytana (grana) przez muzyków siedzących po przeciwnej stronie ekranu. Z jednej strony widać zapis oryginalny z drugiej natomiast zapis w przebiegu wstecznym. Podczas koncertu, postaci partytury (oryginalna i wsteczna) mogą być wykonywane równocześnie i tworzyć dwugłos.

Na koniec partytury Wojtka Bąkowskiego, jakie tworzył dla KOTa. Tu w celu wyjaśnienie całej idei partytur wrócimy do Piotra Bosackiego, który w książce "Traumtagebuch" tak to opisał **

Partytury w Kocie zawsze pełniły funkcję czysto użytkową. Partytura była po to, żeby człowiek, który gra na magnetofonie wiedział, w którym utworze, kiedy włączać przycisk play, kiedy stop, kiedy pauzę i która kaseta (bo to są magnetofony dwukasetowe). Partytura uwzględniała również kwestię głośności i przesuwania pewnych suwaków odpowiedzialnych za brzmienie bardziej lub mniej basowe. Bąkowski nie lubił rysować tych partytur, ale musiał to robić, żeby próby szły sprawnie. Często rysował tylko jedną partyturę. Dlatego kiedy na próbie uczyliśmy się nowego utworu, graliśmy z Konradem (Smoleńskim) z jednej partytury tak położonej, że obaj ją widzieliśmy. Na szczęście Konrad jest bardziej muzykalny niż ja i szybko uczył się utworu na pamięć. (Dlatego jeśli jakaś partytura była tylko w jednym egzemplarzu, to na koncertach szła na mój magnetofon). Poza tym moi koledzy dobrze dogadywali się w ogóle bez partytury. Bąkowski mówił Konradowi na przykład: „po dwóch kołach wchodzisz z basem” i Konrad wiedział o co chodzi. Ja natomiast do dzisiaj nie wiem co to znaczy „koło”. (na partyturze były same kreski i kropki). Domyślam się oczywiście, że „koło” oznacza takt, cztery takty, albo osiem taktów. Ale skąd Konrad wiedział, że Bąkowski ma akurat na myśli czterotakt, a nie ośmiotakt (nie miał ku temu żadnych formalnych podstaw), tego nie wiem. To było dla mnie jasnowidzenie empatyczne. (Ja bez partytury jestem zagubiony całkowicie. Grając, cały czas patrzę na kartkę i liczę).”

Poniżej dwie partytury KOTa autorstwa Wojtka Bąkowskiego

Genaralny Bas

oraz Rozlewiska (Babcia) z 2007 roku


Krótka historia powróci już wkrótce. Następny temat to Generał.

* Na podstawie – Łukasz Ronduda „Sztuka Polska lata 70, Awangarda”
** Piotr Bosacki – „Traumtagebuch”
Zdjęcia dzięki uprzejmości: artystów, artinfo.pl. Rempex, Galerii Art new media, zdjęcia własne.

Brak komentarzy: