22 kwietnia, 2009

Wystawa “The Generational: Younger than Jesus” – czyli czy artyści mogą chodzić po wodzie? – korespondencja z Nowego Jorku

Wiele pisaliśmy o otwartej 8 kwietnia wystawie „The Generational: Younger than Jesus” w nowojorskim New Museum Bowery. Dziś przedstawiamy Wam relację naszego nowojorskiego korespondenta, Wojtka Wilczaka

Celem tej wystawy o prowokacyjnym tytule jest pokazanie prac wybranych pięćdziesięciu artystów z całego świata którzy są... młodsi od Jezusa (czyli maja mniej niż 33 lata).
Ale czy potrafią z równym powodzeniem chodzić po wodzie? Odpowiedz jest prosta – paru pewnie tak (w sensie artystycznym, oczywiście). A zaproszeni do wystawy polscy artyści (Anna Molska, Jakub Julian Ziółkowki i Wojciech Bąkowski) na pewno nie potrzebują koła ratunkowego, aby utrzymać się na powierzchni burzliwych wód światowego artworldu.

Z ponad 500 kandydatów, wyselekcjonowanych przez całą grupę (podaje się, że było to ponad 150 osób – artystów, kuratorów, krytyków)informatorów, kuratorzy wystawy: Lauren Cornell, Massimiliano Gioni i Laura Hoptman wybrali pięćdzięsięciu reprezentujących, ich zdaniem, „Generację Y” (zwaną też „Generacją Ja” lub „iGeneration”). Wystawa, jak i publikacje jej towarzyszące, mają być czymś więcej niż tylko przeglądem sztuki tego pokolenia – mają być jego socjologicznym, politycznym i oczywiście artystycznym, portretem „Generacji Y”.

W porównaniu do depresyjnych targów Armory Show 2009, które odbyły się ponad miesiąc temu „The Generational” to wystawa świeża, pełna energii i pokazująca, że młode pokolenie artystów idzie do przodu budując swoje własne drogi. Na wystawie „The Generational” zobaczyłem przyszłość i całkiem mi się ona spodobala.

Tradycyjnych obrazów olejnych jest na tej wystawie stosunkowo niewiele. O tym można sie przekonać już na parterze przy wejściu do muzeum, gdzie wita instalacja Liz Glynn „Building Rome in a Day”. W 24 godziny armia ochotników tuż przed otwarciem wystawy zbudowała papierową makietę Rzymu, po czym była uczta, czytanie poezji. Następnego dnia widzowie wystawy zobaczyli zgliszcza papierowego Rzymu, bo uczta oczywiście zakończyła się zniszczeniem miasta



Cały proces budowy i zniszczenia jest do zobaczenia na wideo.

Ale zacznijmy od tradycyjnych obrazów. Na najwyższym piętrze wystawy wiszą oleje na papierze Kerstin Braetsch i ogromna praca Josha Smitha.

Bardzo dobrze prezentują się obrazy Jakuba Juliana Ziółkowskiego pochodzące z kolekcji Wallace, Zabludowicz, i Hortów








Kuratorzy napisali, że sztuka Ziółkowskiego wykorzystuje najbardziej mroczne motywy z Gustona, Ensora, Bacona, Arcimbolda i Boscha. Są też zarażone zmutowanym wirusem Picassa....
Ziółkowski został zauważony przez nowojorską krytykę – ciepło o jego pracach wyrażał się chociażby znany krytyk Peter Schjeldahl w „The New Yorkerze”. Rewelacyjne też były obrazy mieszkającej w USA Iranki Tali Madani



Brak na tych obrazach kobiet, a mężczyźni są przedstawiani w sposób infantylno-groteskowy. Deprawacja przedstawiona przez Madani zderza się w oczach widza z dziecięcym stylem tych obrazów. Efekt tych niewielkich rozmiarem prac jest piorunujący.
Duża część wystawy „The Generational” to prace wideo. Zdjęcie z filmu „Tanagram” Anny Molskiej organizatorzy umieścili na okładce programu wystawy.

Pięciominutowe wideo to konstruktywiczny teatr małych form: przedstawionych jest dwóch skąpo ubranych mężczyzn układających gigantyczną chińska układankę tanagramową w rytm rosyjskiej muzyki. Nawiązania do „Czarnego kwadratu” Kazimierza Malewicza są tu bardzo czytelne.

Nieopodal pokazywane jest wideo Wojtka Bąkowskiego „Film Mówiony 1” z roku 2007.



Podkładem dźwiękowym do tej pulsującej surrealistycznej animacji przedstawiającej głowy bez ciał, organy seksualne, toalety czy kubły ze śmieciami, jest monotonny glos Wojtka modlący się o „świat wolny od zła, chorób, i kalek”. W Polsce poetykę Bąkowskiego przyrównuje się do Mirona Białoszewskiego. Tutaj, w Nowym Jorku – do samego Samuela Becketta.
Praca Wojtka Bąkowskiego została bardzo pochwalona przez Hollanda Cottera w „New York Timesie” (dodajmy, że Cotter jest tegorocznym laureatem Pulitzera), podobnie, jak twórczość francuskiego artysty Cypriena Gaillarda. Jego niezwykle mocny 30-minutowy film „Desnianski Raion” z roku 2007, z muzyką Koudlama wywołał tu małą sensację. Rytmiczna muzyka w stylu podobnym do techno nadawałaby się raczej klubu nocnego. W przypadku tej pracy była podkładem do brutalnej bitwy dwóch gangów ulicznych (klasycznej „ustawki”) i smutnych ujęć bloków mieszkalnych dla biedoty w Rosji i na Ukrainie.





Biedę dokumentują również fotografie czarnoskórego artysty Mohameda Bourouissy, ale już nie w krajach postkomunistycznych, lecz w gettach Paryża.


Na wystawie jest też kilka niewypałów. Pomysł chińskiej artystki Liu Yin „This is xxx” (tego dnia akurat była to Susie), aby dawać młodym kobietom (opłacanym ochotniczkom z Nowego Jorku) środki nasenne i układać do lóżka na środku sali jako żyjącą rzeźbę

ma posmak wyzysku dla sztuki. Nie wiem, czy ochotniczki dostały 500 czy 1000 dolarów za sześć godzin publicznego spania pod wplywem środków nasennych, ale ciekawe, czy będą miały ból głowy i niesmak w ustach po przebudzeniu.

Nieudana (a może wręcz bardzo udana - zależy tylko z czyjego punktu widzenia) była też dyskusja panelowa pod tytułem „Communism Never Happened” na temat sztuki z krajów postkomunistycznych. Tytuł panelu to równocześnie tytuł pracy Cipriana Muresana,
rumuńskiego artysty, który również bierze udział w tej wystawie. Wziął on też udział, obok Bąkowskiego, Molskiej i Ziółkowskiego w dyskusji, moderowanej przez profesor MIT Charity Scribner. Dyskusja miała wykazać, jak duży wpływ na sztukę dzisiejszych młodych artystów miał komunizm w naszym bloku.
O ile Ciprian Muresan przyznawał się do wyraźnej inspiracji przeszłością w swojej sztuce, to Molska, Ziółkowski i Bąkowski wprost powiedzieli pani profesor, że komuna ich w ogóle nie interesuje i żadnego wpływu na ich sztukę nie ma. Była to dla moderatorki niemiła niespodzianka, ale przez resztę wieczoru dzielnie brnęła w temat, a artyści nie bardzo wiedzieli, jak jej pomóc, bo komuna to zdecydowanie nie ich bajka. Ciekawe, że szufladkowanie artystów przez moderatora i błędne założenia mogą mieć tak komiczny wynik.



Na koniec wypada mi zachęcić tych, którzy wybierają się w najbliższym czasie do Nowego Jorku, do obejrzenia wystawy „The Generational: Younger than Jesus” . Wystawa potrwa do 14 czerwca, a adres The New Museum, to 235 Bowery na Manhattanie. Dla tych, którzy nie mogą się wybrać polecam bloga wystawy. To też znak, że wystawa dotyczy Sztuki „Generacji”.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

a tak bardziej lokalnie :
Galeria KONT (ACK UMCS) w Lublinie oraz
Warsztaty Kultury, filia Centrum Kultury w Lublinie
zapraszają na spotkanie promujące książkę

Notatnik Robotnika Sztuki 1972-1973


spotkanie poprowadzą
Jarosław Denisiuk i Lech Lechowicz


spotkanie organizowane w ramach cyklu ARTBOOK, sztuka czytana

____________________________________________


28 kwietnia 2009 (wtorek) o godzine 18.00,
Warsztaty Kultury w Lublinie, ul. Popiełuszki 5

Anonimowy pisze...

Hi your blog is really good. You can find on it expert really good it solutions. Moreover it-expert will give you better point view on computer and it things. Cya and thank you very much!

Anonimowy pisze...

Wystawa Mohamed Bourouissa
odbędzie się już wkrótce w
Galeri Pauza, ul. Floriańska 18/5 Kraków
Oficjalne otwarcie: piątek 9 maja, godz. 21:00

Anonimowy pisze...

To moze ja napisze na temat...
Wystawa bardzo intrygujaca i cieszy bardzo fakt ze polscy artysci tak dobrze wypadaja na tle innych!
Tanagram to fenomenalna praca i podobala mi sie najbardziej z calej wystaway (i nie sadze ze dlatego ze jej autorem byla polka chociaz z drugiej strony bedac polakiem jestem swiadomy tego ze praca przemawia do mnie bardziej niz do innych)
Ogolnie swietna koncepcja New Museum i gdybym mogl to z checia odwiedzilbym ja raz jeszcze.
Pozdrawiam,
G.