31 października, 2016

Linoryty Rafała Bujnowskiego (5) - Szpilki

Dzisiaj kolejny z linorytów (obiektów użytkowych) Rafała Bujnowskiego. W naszej kolekcji kolejne opakowanie tym razem do szpilkek. Znany jest mi tylko jedna wersja kolorystyczna.



Zdjęcie ArtBazaar,
Rafał Bujnowski, Szpilki, obiekt, linoryt, 1999 (?), kolekcja prywatna

22 października, 2016

Sztuka na 33 i 1/3 obrotów - Piotr Dudek i Taco Hemingway

Ostatnio nie schodzi z mojego gramofonu winyl Taco Hemingwaya "Trójkąt Warszawski". Świetne teksty i obserwacje z miasta, które już mi chyba miejscami ucieka. Ale do nas trafia za sprawą okładki której twórcą też jest warszawski artysta Piotr Dudek.




Piotr jest studentem warszawskiej ASP.  W rozmowie z Aleksandrą Mleczko tak opisuje swoje fascynacje artystyczne:


„Często jest tak, że podobają mi się po prostu jakieś pojedyncze prace, ale oczywiście mam swoich ulubionych artystów, np. Teresa Pągowska, Leon Golub, Cy Twombly. Ostatnio odkrywam też artystów renesansowych, np. Paolo Ucello, Andrea Mantegna: mocny rysunek, dekoracyjny kolor, niemal płaski, prawie współczesny. Pamiętam też okres fascynacji bogatymi, pełnymi kolorów i szczegółów ilustracjami Lisa-Kuli, m.in. dzięki niemu podjąłem decyzję, że chcę rysować. Według mnie to, co się komu podoba zależy tylko od wrażliwości. Ciężko jest to uzasadnić. Nie ma cudów, nie ma tak, że obraz czy artysta jest na tyle dobry, że wszystkich do siebie przekona i wszystkim będzie się podobać.


Lubię też Francisa Bacona, który jest ostatnio bardzo modny, tak jak Jean Michel Basquiat. To też na pewno wzór do naśladowania dla wszystkich młodych twórców. To był siłacz! Najbardziej podziwiam jak ktoś siłą własnej osobowości dochodzi do swojej sztuki. Sam mam kompleks, że jestem studentem Akademii Sztuk Pięknych, a najwięksi artyści często byli wyrzucani ze szkół albo w ogóle do nich nie chodzili. Tak jak właśnie Basquiat, który chodził sobie po Nowym Jorku robił, co mu się podobało. Miał szczęście, że był to akurat Nowy Jork, a nie np. Łódź, bo tam mógł na ulicy zagadać do Warhola. To się nazywa tradycja! A ja gnieżdżę się bezpiecznie na Akademii. Jedyne, co mi z dzikości pozostało to resztka instynktu samoobronnego i kiedy profesor mówi mi cokolwiek, to oczywiście go słucham, ale później zastanawiam się, czy jest mi to potrzebne czy nie. A Basquiat w podobnym wieku, co ja był tak dziki, że sam siebie zeżarł.”


Całość rozmowy znajdziecie tutaj.