Targi sztuki to jeden z częściej pojawiających się tematów na naszym blogu. Bardzo lubimy pisać o targach, szczególnie o udziałach w nich polskich artystów i galerii. Zanim jednak nastąpi święto i dzień targowy, wiele wysiłku i jeszcze więcej pieniędzy kosztuje przygotowanie się do takiej imprezy. Przy okazji targów Frieze miesięcznik Art and Auction ujawnił koszty związane z udziałem w takiej imprezie.
Przyglądamy się bliżej temu tematowi, jako że coraz częściej fakt czy galeria bierze udział w targach sztuki jest wyznacznikiem jej pozycji i postrzegania przez artystów i kolekcjonerów. W obu przypadkach chodzi jak rozumiem z jednej strony o swojego rodzaju egzamin czy weryfikację oferty galerii z ofertą światowego rynku sztuki, z drugiej natomiast o aspekt ekonomiczny czyli sprzedaż prac.
Pokazanie prac artysty na prestiżowych targach, możliwość dostępu do ludzi świata sztuki z całego świata to jedna z kilku możliwości inicjacji międzynarodowej kariery artysty, możliwości zauważenia jego pracy przez kuratorów, kolekcjonerów i krytyków. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż targi to możliwość sprzedaży pracy za ceny wielokrotnie różne od tych oferowanych na rynku krajowym.
Poniżej zestawienie kosztów udziału nowojorskiej galerii z tzw. górnej półki biorącej udział we Frieze.
Wynajęcie powierzchni wystawowej (butiku): $30,940
Dodatki do butiku (elektryczność, dodatkowe ścianki etc.): $2329
Zapakowanie prac do wysyłki: $5000
Koszty transportu: $12,500
Przechowywanie pustych opakowań (podczas targów) : $1000
Instalacja ekspozycji: $3000
Koszt podróży dla 4 pracowników galerii: $2000
Hotel : $5600
Wyżywienie pracowników: $720
Kolacje z klientami : $2500
Pozostałe koszty (rozmowy telefoniczne, podróże po mieście etc.): $1900
Impreza dla klientów: $20,000
Koszt całkowity: prawie $90,000
Oczywiście na tego typu wydatki mogą pozwolić sobie tylko określone instytucje, “zwykłe galerie” nie urządzają przyjęć za 20 tys dolarów i galerzyści sami rozwieszają prace artystów. Jednak nie wszystkie koszty uda nam się tak zredukować - koszt wynajmu powierzchni, transportu czy chociażby podłączenia prądu jest podobny dla wszystkich. Dlatego też duże słowa uznania dla tych galerii, które takie ryzyko (finansowe) podejmują.
A zatem czy jest warto? Chyba tak, aczkolwiek pewnie nie za wszelką cenę i nie we wszystkich targach. Dla początkujących galerii pomysłem może być łączenie się z innymi galeriami z kraju (lub też spoza) i wspólny udział w targach czy szukanie sponsora instytucjonalnego. Dobór odpowiednich targów dla konkretnej galerii też jest bardzo istotny. Nie na wszystkie targi się dostaniemy, na te najbardziej prestiżowe trzeba dostać zaproszenie. Targi mają też swoją specyfikę – podobno na ArtForum w Berlinie trudno jest coś sprzedać, są one za to bardzo cenione przez krytykę i kuratorów. Targi w Miami to jak mówią bywalcy – istny festiwal sprzedaży – duże i różnorodne zakupy. Czy tak będzie też w tym roku? Przekonamy się już niebawem.
12 komentarzy:
Wow, zawsze powtarzam, że galerie które wystawiają się na targach zagranicznych są godne najwyższego uznania. Własnie za ryzyko i odwagę.
Artyści doceńcie ten wysiłek !
A o jakich galeriach tu mowa? bo w Polsce nie ma praktycznie galerii, a napewno nie ma alterantywy wobec rastara, nie mówiąc juz o fgf. Jest kilka niepowaznych miejsc, jak galeria Klimy, czy m2, a lokal30 to jak dla mnie grupa osób tak dobrana, żeby przypadkiem nie zrobiła lepszej sztuki od Z.Janin
janek mioduszewski robi fajniejsze i lepsze rzeczy od zj
Ależ z pewnością nie jest tu mowa o m2
[m kwadrat] - galeria istnieje zaledwie kilka miesięcy i w targach zagranicznych (jeszcze!)nie brała udziału (na ważne targi mogą aplikować galerie, które istnieją minimum dwa lata). W ostatnim roku w różnych zachodnich targach wzięło udział ok. 10 galerii z Warszawy, Krakowa i Poznania - można znaleźć o nich informacje m.in. w relacjach Artbazaar. Tym bardziej cieszy mnie, że młodziutka m2 tak szybko stała się na tyle znana, że to właśnie ona przyszła Panu/Pani(?) do głowy. Pozdrawiam. Matylda (www.m2.art.pl)
galerie i artysci z Polski - ktorzy biora udzial w targach na zachodzie, zwykle zbieraja tam znakomite recenzje. a tu polska zawisc i kompleksy. na swiecie mimo, ze istnieja tysiace znakomitych galerii - tez raczej nie ma alternatywy dla np. gagosiana - tylko co z tego, czy dla kogokolwiek tam jest to problem godny poswiecenia czasu na komentarz na blogu?
Czy można porównywac Berlin do Warszawy pod wzgledem ilości galerii? Czy porównanie zbyt abstarakcyjne?
Artysta i galeria wybierają się w moim przekonaniu wzajemnie. A jaki wybór artysta ma,np. w Warszawie, to każdy wie.
raczej galeria wybiera artyste, tak jak rezyser aktorow do filmu, a artysta przyjmuje propozycje albo nie. zapewne artysci staraja sie wkrecic do roznych galerii, ale dla galerzystow musi to byc bardzo krepujace.
może nie śledzisz zbyt dokładnie, tego co się dzieje w warszawie. działa tu grubo ponad 100 galerii ze sztuka wspolczesna. w ostatnim roku praktycznie nie bylo miesiaca, zeby nie powstaly ze 2 nowe. to nie jest malo.
Galeria wybiera artyste, ale atysta musi się zdecydowac, czy chce sie związac z ta galeria. Decyzja musi byc przemyślana, bo moze miec spory wpływ na późniejszy odbiór jego sztuki
W Warszawie jest 100 galerii sztuki współczesnej, 90% prowadzi K. Napiórkowska i koledzy.
czyli 10% jest ambitnych - i to jest całkiem optymistyczny wynik.
http://markiz4.republika.pl Tacy artyści bywaja na targach w NY a w Polsce nie wystawiają,bo ....?Galeria Mikołaj Butkiewicz
No udział w targach może być naprawdę kosztowny. My nauczyliśmy się po wielu latach ograniczać koszty, zatrudniając do organizacji firmę eventową Orchidea Group. Oni w ramach ustalonego budżetu odwołują się do swoich najbardziej zaufanych kontrahentów i zyskują dla nas to, co akurat potrzebne w dobrej cenie :). Przy tym zawsze przygotowują dla nas fantastyczne stanowisko. Rok temu dzięki nim zaprosiliśmy uczestników na piętrową platformę :D
Prześlij komentarz