18 kwietnia, 2008

Ilustracja książkowa

Ilustracje do książek, projekty obwolut, typografia – mamy wspaniałą historię w tym zakresie kiedy w latach 20tych, 30tych i potem w 50tych i 60tych były one projektowane przez najlepszych polskich artystów w tych czasach żyjących. Z tamtych lat pozostały do dziś, cieszące się dużym zainteresowaniem wśród kolekcjonerów wydania ilustrowane przez Wyspiańskiego, Przybyszewskiego, Schulza (pierwsze wydanie Ferdudurke Gombrowicza), Lenicę (na przykład „Przygody Huckleberry Finna” Twaina), Lebensteina, Kantora ("Iwona Księżniczka Burgunda" – Gombrowicza) czy Gierowskiego (projekty okładek do jednej z najważniejszych książek niejednego dzieciństwa – "Księgi Urwisów" Niziurskiego). Dziś trochę jak plakat polski z tamtego okresu, cała ta twórczość odchodzi w zapomnienie i jest wypierana przez „gotowe” produkcje zakupywane wraz z licencjami na wydanie danej książki.



Nawet w przypadku wydawania polskich autorów mam wrażenie, iż niewielką wagę przywiązuje się do tego jak będzie wyglądała okładka książki (o ilustracjach wewnątrz już nie wspominając). Do rzadkości należą takie perełki jak ilustrowane przez Maćka Sieńczyka książki Masłowskiej (Wydawnictwo Lampa i Iskra Boża) czy powieść Czerskiego „Ojciec odchodzi” ilustrowana obrazami „papieskimi” Anny Okrasko (Ha!art).


Czy mamy szansę aby w naszych zbiorach znalazły się książki projektowane/ilustrowane przez na przykład Bańdę, Twożywo, Sztwiertnię czy Tymka Borowskiego? Może coś się zmienia. Oprócz wspomnianej Lampy i Ha!artu na ten rynku coraz częściej pojawiają się wydawnictwa ilustrowane Krytyki Politycznej, która od jakiegoś czasu konsekwentnie prowadzi strategię zamawiania u artystów projektów okładek bądź ilustracji do swoich wydawnictw. Efektem tego są okładki Krytyki Politycznej autorstwa min. Twożywa, Zbyszka Rogalskiego czy książki ilustrowane przez Jakuba Ziółkowskiego (Marian Pankowski "Ostatni zlot aniołów”) czy Wilhelma Sasnala („Płomienie” Stanisława Brzozowskiego).


Na zdjęciach - Księga Urwisów Niziurskiego (wydanie 1 i 4 ) z okładką Stefana Gierowskiego oraz Iwona Gombrowicza ilustrowana przez Tadeusza Kantora.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

racja.czekam na poszeżenie wątku.jak rzecz ma się z młodymi artystami ,robią też takie zamówienia ? pewnie po kryjomu ?!

Anonimowy pisze...

he, he zwłaszcza te ilustracje basi bandy - w sam raz dla wszystkich grzecznych dziewczynek...

Anonimowy pisze...

no mile zaskoczenie, jakies male odejscie od koninktury i mody w kierunku sztuki, podoba mi sie ten artykul.

krepińska pisze...

Mnie też się podoba,tym bardziej,że uwielbiam czytażć książki i uwielbiam książki jako przedmioty. Bardzo lubię kiedy na ich okładkach rozpoznaję dzieła sztuki. Zbieram ilustracje do różnych książek,największą kolekcją dysponuję jeśli chodzi o "Alicję w Krainie Czarów",ale na półce mam narazie tylko jedno wydanie. Czekam na kontynuację watku.

Anonimowy pisze...

a ilustracje ostrowskiego dla masłowkiej?!?!?!
były nie tylko pierwsze ale i duuużo lepsze!!!

Krzysztof Masiewicz pisze...

Tak z ciekawostek, przed chwilą na Aukcji specjalnej na artinfo.pl zobaczyłem dwie ilustracje książkowe Romana Opałki w cenach 200 zł za sztukę.

Anonimowy pisze...

ja też kolekcjonuje książeczki :-)
temat rzeka

Anonimowy pisze...

coraz ciekawszy robi się Wasz blog , mniej o " rekordach Sasnala " więcej o sztuce , bravo

krepińska pisze...

ja bardzo chciałabym mieć Sasnala na ścianie:) nie,nie trofeum

Anonimowy pisze...

nie wystarczy wyciąć jakiegoś zdjecia z gazety?