Znowu Damien Hirst ma problemy – tym razem jego praca „Mother and Child, Divided” nie może przekroczyć granicy Japonii. Powód? Zakaz importu brytyjskiej wołowiny… Tak – naprawdę to może być powodem zatrzymania przez japońskich celników tej pracy. „Mother and Child, Divided” to bowiem przedzielone na pół ciało krowy.
Praca ta, która ostatnio była pokazywana w Londynie na retrospektywnej wystawie nagrody Turnera w Tate Britain – miała dojechać na wystawę solową artysty do Mori Art Museum w Tokio. Wystawa rozpoczyna się 25 kwietnia. Także muzeum ma jeszcze czas wytłumaczyć władzom celnym, że nikt nie zamierza jeść krowy Hirsta, ani nawet jej wyjmować z formaliny. Zakaz importu wołowiny z Wielkiej Brytanii Japonia wprowadziła bowiem po wybuchu epidemii „szalonych krów” i dotąd jego nie odwołała.
Nie jest to oryginalna krowa, która przyniosła Hirstowi nagrodę Turnera w 1995 roku, gdyż ta zaczęła powoli gnić. Krowa, która została zatrzymana na granicy japońskiej na co dzień jest wystawiana w Astrup Fearnly Museum w norweskim Oslo.
Ten przykład, jak również wcześniejsza konieczność wymiany gnijącego rekina ze słynnej pracy „The Physical Impossibility of Death in the Mind of Someone Living”, należącej do magnata finansowego i kolekcjonera Steve Cohena, pokazują, że pełne rozmachu prace Hirsta sprawiają zarówno kolekcjonerom, jak i kuratorom coraz więcej problemów. Tym razem nawet sprawiły problem nawet celnikom.
Mam y tylko nadzieję, że nie zaczną wkrótce wypadać diamenty z nie mniej słynnej pracy – Hirsta „For the Love of God”. A jak widać, wszystko jest możliwe, zwłaszcza, że tych diamentów jest na czaszce aż osiem i pół tysiąca.
Nie jest to oryginalna krowa, która przyniosła Hirstowi nagrodę Turnera w 1995 roku, gdyż ta zaczęła powoli gnić. Krowa, która została zatrzymana na granicy japońskiej na co dzień jest wystawiana w Astrup Fearnly Museum w norweskim Oslo.
Ten przykład, jak również wcześniejsza konieczność wymiany gnijącego rekina ze słynnej pracy „The Physical Impossibility of Death in the Mind of Someone Living”, należącej do magnata finansowego i kolekcjonera Steve Cohena, pokazują, że pełne rozmachu prace Hirsta sprawiają zarówno kolekcjonerom, jak i kuratorom coraz więcej problemów. Tym razem nawet sprawiły problem nawet celnikom.
Mam y tylko nadzieję, że nie zaczną wkrótce wypadać diamenty z nie mniej słynnej pracy – Hirsta „For the Love of God”. A jak widać, wszystko jest możliwe, zwłaszcza, że tych diamentów jest na czaszce aż osiem i pół tysiąca.
1 komentarz:
widziałam kilka zdjeć jego prac na googlach, chciałabym wiedzieć co motywuje go do tworzenia tych dziwactw, bardzo kontrowersyjne
Prześlij komentarz