07 kwietnia, 2008

Sopranos w Poznaniu czyli rozmowa z wpływowym rodzeństwem

Dzisiaj zapraszamy na rozmowę Adama Fussa z przedstawicielami poznańskiego Startera Mariką i Honzą Zamojskimi.

Adam Fuss:Od czego zaczął się wasz projekt Stowarzyszenie STARTER ?

Marika Zamojska: STARTER powstał formalnie w 2005 roku - i w zasadzie to cały zespół kierujący nim: Magda Korcz, Ewa Dominiak, Anna Pięta, Honza Zamojski i ja czyli Marika Zamojska. Od maja 2007 prowadzimy wspólnie galerię na Jeżycach w Poznaniu. STARTER to też artyści, którzy z nami współpracują, robią u nas wystawy, wspieramy się nawzajem.

Honza Zamojski: No, w sumie to jesteśmy mafią, ale nie mów nikomu i jak się nam narazisz to wiesz, 6 feet under i nikt po tobie nie zapłacze.

A: Skąd więc pomysł? Jaką sztukę pokazujecie w Galerii STARTER?

H: Pomysł wziął się z prostej przyczyny. Nie było za bardzo gdzie pokazywać w Poznaniu, więc postanowiliśmy sami o to zadbać. Wspieramy też promocyjnie swoje działania nawzajem, a przynajmniej mam taką nadzieję. Jeżeli np. Radek Szlaga coś pokazuje w innym mieście, to też o tym informujemy, ale i Szlaga zająknie się o STARTERZE.

M: Pokazujemy przede wszystkim artystów młodych, znajomych i wywodzących się z poznańskiego środowiska. Teraz postawiliśmy też na "gwiazdy". Właśnie trwa wystawa Iwo Rutkiewicza, w maju współorganizujemy festiwal No Women No Art i pokażemy projekty specjalnie przygotowane dla STARTERA: Moniki Drożynskiej i Zorki Wollny, a na jesieni będzie projekt Wojtka Doroszuka.

H: No, a w czerwcu kontynuacja projektu z zeszłej jesieni, czyli WE GO FAR BEYOND, ale poza samą galerią.

M: Interesują nas też wystawy, które coś analizują, takie, choć to okropne słowo, "problemowe"- w marcu zaprezentowało się u nas 6 artystów ze Stuttgartu i jeden z Berlina - było jodłowanie i mierzenie się ze stereotypami.

A: Co to jest za budynek w którym mieści się Galeria Starter? Jaka jest jego historia?

H: Moglibyśmy powiedzieć, że specjalnie wybraliśmy kamienicę w starej części Poznania, gdzie historia miesza się z teraźniejszością itd...Po prostu nic innego nie udało się znaleźć.

M: Nieprawda!!! to był czysty przypadek i tak zostało, nie planowaliśmy własnej galerii, a wcześniej pracowaliśmy w innych przestrzeniach. A że miejsce jest przepiękne to wszyscy nam zazdroszczą.

A: Zmiana lokalu?

H: Niewykluczone, że niedługo będziemy zmuszeni szukać czegoś lepszego, bo "naszą" kamienicę czeka generalny remont. I pewnie będziemy szukać nietypowej przestrzeni, którą będzie można wielokrotnie wykorzystywać i inspirować się nią.

M: Przestrzeń w kamienicy daje ogromne możliwości, każda nasza realizacja jest zupełnie inna.
Możemy tez kierować ruchem, narracją w dwie strony. Mieszkanie - ok 200 m2 - ma dwa wejścia, mamy też miłe sąsiedztwo - starych lokatorów i sex shop w bramie.

A: Pokazujecie też tubylców z zagranicy. Jak oni się u was czują?

H: Oni się u nas czują znakomicie. Jak to w Poznaniu. Po prostu staramy się za każdym razem traktować gości tak jakbyśmy sami chcieli być traktowani na zewnątrz. W miarę naszych możliwości finansowych, ale maksymalnie. Nie słyszałem jeszcze, aby gość czuł się u nas źle albo nieusatysfakcjonowany z miejsca i warunków do pracy, a skoro nie narzekają to chyba jest dobrze.

M: np. Matthias Wermke był już u nas dwa razy.
A: Czemu warto go zobaczyć?

M: Bo bez nas, czyli STARTERa nikt by go nigdy u nas nie pokazał, a jest artystą robiącym niesamowite filmy, czystej wody niemiecki romantyk.

H: Powiedzmy sobie szczerze, Poznań, z małymi wyjątkami, nie mógł się pochwalić jakimiś wyjątkowymi wystawami, inicjatywami, projektami. Jest wielu zdolnych, młodych, miłych i smutnych artystów, którzy jeszcze w Poznaniu nie byli pokazywani, a my staramy się to nadrabiać. Nie pokazujemy zazwyczaj rzeczy, które już gdzieś były do obejrzenia. Większość z projektów i wystaw jest przygotowywana specjalnie dla STARTERa i do tej przestrzeni.

M: Ale powoli, razem z Galeria ON, którą prowadzi teraz Krzychu Łukomski i z awangardowa odnogą Arsenału reprezentowaną przez Michała Lasotę i jego Fundację Transmisja łączymy siły, wspierając się i współpracując w miarę możliwości…

H: …wprowadzając na poznański grunt standardy z Rodziny Soprano, zawieramy sojusz między poszczególnymi rodzinami mafijnymi.


A: Jako artysta i kurator, wraz z Michałem Lasotą opracowałeś projekt We Came From Beyond. Podobno pracujesz nad jego kontynuacją? Co to będzie?

H: Na razie jest to w fazie zaawansowanego projektu, zbieram uczestników i ogarniam logistykę. Mogę tylko powiedzieć, że w jakimś stopniu będzie to kontynuacja projektu WCFB, który robiliśmy na jesieni 2007. Teraz tytuł będzie inny. No i po wszystkim, czyli na początku lipca, zabieram się za składanie książki, która podsumuje oba projekty: WE CAME i WE GO. Już nic więcej na temat WGFB, bo zdradzimy zagadkę.


A: Jak oceniacie, co jest waszym największym sukcesem, jeżeli chodzi o STARTER?


M: Zasadniczo chyba to, że w dosyć krótkim czasie coś udało się nam zrobić fajnego- mamy miejsce, mamy już jakąś publiczność, i już jakiś label.


H: No właśnie, to Polska, a nie elegancja Francja, skoro naszym sukcesem jest to, że jesteśmy. To największy sukces.

A: Kończysz poznańską ASP. Jak z perspektywy oceniasz możliwości uczelni ?

H: Hmmm, trudne pytanie. Chlapnę coś jęzorem i będę miał przechlapane na dyplomie, ale, na tle innych ASPów, poznańska wypada całkiem dobrze. Oprócz standardowych problemów studenckich, jakie każdy studiujący ma na każdej uczelni, to chyba o wyjątkowości i sile tej uczelni decyduje kilka silnych osobowości. Do niedawna był jeszcze Jerzy Kałucki, ale przeszedł na emeryturę. Został Jarosław Kozłowski, jest cała masa młodych asystentów, którym się jeszcze chce i którzy, tak naprawdę mają największy wpływ na uczelnię. No i jest beton uczelniany, stare dziady, ale to jest wszędzie i zawsze. W każdym bądź razie jest w czym wybierać i jak nie chcesz dać się zabetonować to się nie dajesz.


A: Ty nie dałeś się? Jak się udało? Jaki cel sobie postawiłeś?

H: No wiesz, trzeba robić żeby zrobić. Always nonstop.

A: Twoje działania. Efemeryczne, nieprzewidywalne, enigmatyczne. Jaka jest sztuka którą uprawiasz? po jakie media sięgasz ?

H: Coraz częściej łapię się na tym, że im bardziej się zastanawiam tym mniej rozumiem słowo sztuka, więc staram się nie używać tego słowa. Nie wiem czy to co robię to sztuka, dlatego że ktoś tak powiedział, albo że studiuję na ASP. Jednym słowem, staram się robić rzeczy, które mnie zaskoczą i które zaskoczą kogoś kto je zobaczy, kogoś kto przez przypadek się na nie natknie.
Lubię myśleć o tym co robię w kategoriach potencjalności. Że coś może się wydarzyć, ale nie musi.

A: Który z dotychczasowych projektów uważasz za trafiony? Co ci się sprawdziło ?

H: Trudno mi oceniać własne pomysły, chociaż oceniając innych jestem równie nieobiektywny. Lubię skarb, który zakopałem z Žilinie na Słowacji, w ramach wystawy Nigdy nie było lepiej. Lubię kilka swoich obrazów, ale dosłownie kilka. Lubię film który pokazywałem na WCFB, ten z konikami....A teraz jestem strasznie zajarany pomysłem, który już zacząłem realizować. Kolejny skarb, ale tym razem z inną zawartością. Ale chyba najbardziej jestem zadowolony z WCFB, z całości. Z tego że udało się zebrać grupę ludzi, którzy wydobyli na zewnątrz właśnie tą potencjalność mieszkania, w którym mieści się Galeria STARTER. Mam nadzieję, że przy WGFB będzie równie dużo zabawy i pracy.


A: Potencjalność o której wspomniałeś. Jaka ona jest, do czego prowadzi, czemu ma służyć w twoich rękach ?

H: Chodzi o to aby nie stawiać oglądającego w sytuacji bezpośredniej, linearnej. Aby czasem sam, zupełnie przez przypadek, znalazł się oko w oko z tym co przygotowałem. Nie lubię robienia "do szuflady", wolę przygotować jakiś projekt w taki sposób, aby zaistniał choć cień szansy na konfrontację. Skoro wszystko jest możliwe, to czemu tych szans nie wykorzystywać.

A: Więc dzięki potencjalności konfrontujesz - czy z góry zakładasz problematykę, której dotknąć chcesz?

H: Hmmm, jest parę rzeczy, które mnie interesują. Absurdalność tzw. sztuki, jako jakiegoś sytemu. Nostalgia. Nie zakładam problematyki kolejnego projektu. Raczej opieram się na pewnych emocjach, które potem staram się jak najlepiej przełożyć na wizualny efekt końcowy.

A: Zatem czujesz się wolny w tym co robisz ?

H: Chyba tak, nie czuję ciśnienia że coś muszę. Może to się zmieni jak tylko skończę studia, ale jak na razie staram się po prostu wykorzystywać maksymalnie czas i możliwości jakie mam.

A: Brzmi bardzo dobrze.

Zdjęcia – wnętrze galerii Starter, autor Kamil Strudziński

Stowarzyszenie STARTER, http://www.starter.org.pl/
Galeria Starter, ul. Dąbrowskiego 33, Poznań.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

o to dzis nie bedzie o kolekcji hortów, mialo byc pod koniec zeszlego tygodnia :(

Anonimowy pisze...

no właśnie, kiedy będzie obiecana relacja ?

Krzysztof Masiewicz pisze...

Prawdpodobnie już jutro.