13 listopada, 2008

Sasnal i Mikulski w Agrze, Wróblewski w Rempeksie

Z aukcji zagranicznych wracamy na nasze polskie podwórko, bo tu również robi się ciekawie. No… może nie tak ciekawie, jak w Nowym Jorku, ale to przecież tylko Warszawa. Oczywiście pytanie, które zadają sobie wszyscy, a chyba w szczególności właściciele domów aukcyjnych i galerii, to pytanie czy kryzys na rynku sztuki (lub też „korekta cenowa”, jak nazywają ostatnie wydarzenia optymiści) na Zachodzie i Wschodzie, przeniesie się do nas.
W nadchodzących dniach w Warszawie szykują się dwie aukcje sztuki najnowszej. Już w niedzielę 16 listopada w Agra Art, a trzy dni później, 19 listopada w Rempeksie. Obie te aukcje mają „lokomotywy”, które w normalnych czasach pociągnęłyby inne prace do góry. Ale czy pociągną teraz? – zobaczymy.
W Agrze będą to dwie prace – pierwszy w historii sprzedawany na „normalnej” ( czyli nie charytatywnej) aukcji w Polsce obraz Wilhelma Sasnala oraz znakomita praca olejna na sklejce z lat 50. Kazimierza Mikulskiego.

O obrazie Sasnala napisał już dużo Konrad Szukalski na swoim blogu. Ja dodam tylko kilka faktów na temat prezentowanego obrazu. Ta niewielka (40x50 cm) praca z 2002 roku przedstawia pejzaż z pomnikiem gdzieś na zapomnianym polskim wybrzeżu między Władysławowem a Łebą. Obraz ten został sprzedany za 26.400 dolarów (czyli ówcześnie 78 tysięcy złotych) na aukcji w Christie’s w Nowym Jorku w ostatnim dniu lutego 2007 roku Później jednak pojawił się na stoisku Galerii Starmach na targach Art Basel w czerwcu 2007 roku już z ceną 60 tysięcy euro i według moich informacji nie sprzedał tam się. Oto zdjęcie stoiska z tym obrazem.

Teraz praca Sasnala jest wystawiona z ceną wywoławczą 90 tysięcy złotych. Czy się sprzeda? To niska cena, w porównaniu choćby do prac oferowanych równolegle na aukcji Phillips de Pury w Nowym Jorku. Ale tak jak pisaliśmy – Warszawa to nie Nowy Jork.
Drugą bardzo ciekawą pracą jest surrealistyczna kompozycja z kobietą Kazimierza Mikulskiego, namalowana w latach 50 i później wielokrotnie wystawiana. Obraz jest również niewielki (52x42 cm), ale naprawdę śliczny. Jego cena wywoławcza to 45 tysięcy złotych.

Wśród wielu prac oferowanych w Agrze warto wyróżnić dwa obraz malarzy legendarnej Gruppy i to na dodatek z „Grupowego” okresu ich twórczości. Z wyjątkowo atrakcyjną ceną wywoławczą (6 tysięcy złotych) wystawiony będzie obraz „Prawosławie i lud” (wymiary 73x136 cm) Marka Sobczyka z 1986/87 roku. Natomiast już dużo wyższą cenę będzie miał obraz Włodzimierza Pawlaka, którego retrospektywa w warszawskiej Zachęcie właśnie się skończyła. Duży (134x190 cm) obraz „W kręgu kultury europejskiej” z 1988 roku będzie miał cenę wywoławczą 35 tysięcy złotych.

Z kolei najciekawszą pracą oferowaną na aukcji w Rempeksie 19 listopada będzie obraz Andrzeja Wróblewskiego „Dziecko z wyciągniętymi ramionami (Kitek)” prawdopodobnie z przełomu 1955 i 1956 roku, a przedstawiający syna artysty, Andrzeja. Ten bardzo osobisty obraz Wróblewskiego, reprodukowany i pokazywany na wystawach już dwukrotnie trafiał na aukcje. W 2004 roku sprzedał się za 61 tysięcy złotych, dwa lata później już za 90 tysięcy złotych. Teraz, znów po dwóch latach trafia na aukcję Rempeksu z ceną wywoławczą 160 tysięcy złotych. Ale w Rempeksie, jeśli nie ma chętnych do licytacji w górę, można warunkowo licytować w dół.

Oprócz obrazu Wróblewskiego w Rempeksie będzie można kupić między innymi monotypię Marii Jaremy, czy niewielkie kompozycje Leona Tarasewicza.
Oczywiście te dwie aukcje nie odpowiedzą nam na pytanie, w jakim stanie jest polski (aukcyjny) rynek sztuki współczesnej i najnowszej. Ale przynajmniej będziemy mieli pojęcie, w którym kierunku zmierza…

Na zdjęciach: Wilhelm Sasnal, Bez tytułu, 2002; obraz W. Sasnala na Art Basel 07; Kazimierz Mikulski, Dziewczyna ze szpilką, lata 50.; Włodzimierz Pawlak, W kręgu kultury europejskiej, 1988; Andrzej Wróblewski, Dziecko z wyciągniętymi ramionami (Kitek), 1955/56.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

60 tysiecy euro za coś tak malo interesującego, nieatrakcyjnego, to brzmi jak jakis zart, nie dalabym za to stu zlotych, naprawdę, dziwi mnie to wszystko, gdzie tutaj jakias emanacja, cokolwiek?... jakieś kpiny..

Anonimowy pisze...

mnie dziwi to że te obrazy tak szybko przekazywane sa z rak do rak,chyba mmało się podobają nabywcom

Anonimowy pisze...

to tylko biznes, tak to sie robi.

Anonimowy pisze...

Polska to piękny kraj nad Wisłą... Tarasewicz i Pawlak spadają na aukcji, a "cudo" Dudy-Gracza sprzedaje się za 64tys. Nic nie pozostaje jak tylko pogratulować naszym wspaniałym rodzimym kolekcjonerom, tak wyrobionego gustu...

Anonimowy pisze...

Bo na Dude można patrzeć, a na Pawlaka nie..
co to za pierdoły o wyrobionym guscie - ten co kupil Sasnala to mial wyrobiony ??? Chyba oczu niemial.