13 czerwca, 2009

Polscy artyści na 40. Art Basel

Tak jak wśród osób odwiedzających na Art Basel przybywa polskich kolekcjonerów i osób związanych ze sztuką, tak również coraz więcej polskich artystów jest reprezentowanych przez galerie biorące udział w targach w Bazylei. O obecności polskich galerii już pisałem, teraz o pracach artystów, którzy są reprezentowani przez inne, zagraniczne (chciałem napisać zachodnie, ale również i galerie ze środkowej Europy reprezentują Polaków) Galerie.

Oczywiście najwięcej w Bazylei było prac Wilhelma Sasnala. Oprócz Fundacji Galerii Foksal i Sadie Coles (tę pracę już pokazaliśmy w pierwszej relacji z targów), prace Sasnala pokazały jeszcze Johnen Galerie z Berlina i Hauser&Wirth. Szczególnie ciekawa była duża, czarno-biała praca w Hauser&Wirth, sprzedana pierwszego dnia targów.

Również Monika Sosnowska pokazywana była przez kilka galerii – obok FGF jej pracę można była znaleźć na sąsiadującym z tą galerią standzie meksykańskiej galerii Kurimanzutto (praca sprzedana), a na stoisku Modern Institute z Glasgow dostępne były trzy skrzynki wypełnione cementem.

Berlińska galeria Carlier Gebauer reprezentuje dwóch polskich artystów – Tomasza Kowalskiego i Przemka Mateckiego. Na stoisku tej galerii wisiał duży obraz Przemka, wyceniony na 13 tysięcy euro oraz niewielkie kolaże Tomka za 2,5 tysiąca euro.

Chętnym pokazywano też obraz Tomka Kowalskiego, wyceniony na 11 tysięcy euro.

Również dwójkę artystów, lecz już starszych, reprezentuje galeria Nordenhake (Berlin/Sztokholm). Mowa oczywiście o Mirosławie Bałce i Leonie Tarasewiczu, których prace sąsiadowały ze sobą na stoisku galerii. Praca Bałki 277x21x11, 277x21x11, 17x26 + 23x16x19 z 1991 roku została zarezerwowana i później obok obrazu z 1989 roku Leona Tarasewicza galeria pokazywała inną pracę polskiego rzeźbiarza.

Też trójkę artystów z Polski pokazywała wiedeńska galeria Nachst St. Stephan. Obraz Adama Adacha „For Such Thing As Love” z 2009 roku wisiał obok rzeźby ze słomy Agnieszki Kalinowskiej, a niedaleko stała sprzedana za niespełna 10 tysięcy euro lalka Anety Grzeszykowskiej.

Z kolei mediolańska galeria Zero pokazała świetną i zabawną rzeźbę Cezarego Bodzianowskiego.

Na stoisku berlińskiej galerii neuegerremschneider stał „złoty rycerz” Pawła Althamera, praca związana z ostatnimi performance artysty w Brazylii i Brukseli.

Prace Marzeny Nowak na targach Art. Basel pokazywał kiedyś Andrzej Starmach. Teraz prace artystka wróciły na targi, ale już na stoisku słoweńskiej galerii Podnar (Ljubljana/Berlin). Galeria pokazywała znaną pracę wideo Marzeny z 2004 roku oraz nowy obraz, powstały w wyniku systematycznego nakładania węgla z kalki technicznej na płótno. Cena wideo (Ed.5) to 4 tysiące euro, a dużego obrazu – 8 tysięcy euro.

Na targach Volta praska galeria Svestka pokazywała obrazy Rafała Bujnowskiego z serii Bliźniaki i Lamp Black, w cenach od 6 tysięcy euro.


W zupełnie innej sekcji, czarno-białej Fotografii znalazłem prace polskiego fotografa od lat mieszkającego we Francji, Bogdana Konopki. Jego stykowe fotografie miejskie, wystawione w reprezentującej go paryskiej galerii Paviot kosztowały 1200 euro (Ed. 20).

W tej samej części targów, na stoisku galerii Ubu z Berlina były znakomite kolaże Janusza Marii Brzeskiego (Tu jego kolaże obok portretu Tzary autorstwa Andre Kertesza). Ceny tych kolaży kształtowały się w okolicach 40 tysięc y euro.

Jeśli już jesteśmy przy pracach historycznych, to Galerie Gmurzynska wystawiła obraz Władysława Strzemińskiego (podpisanego jako Vladislav) z lat 1933-1935 za 380 tysięcy euro. Wisiał on obok równie ciekawej pracy Michaiła Łarionowa.

Na koniec najdroższa praca polskiego artysty na Art Basel. Lambert (Paryż/Nowy Jork) sprzedawał dwa liczone obrazy Romana Opałki za 600 tysięcy euro za sztukę. To już naprawdę europejska cena.

Jutro o dwóch polskich galeriach biorących udział w targach LISTE i Volta (czyli o lokalu_30 i Czarnej) oraz o pozostałych ciekawych galeriach z Europy Środkowej w Bazylei.

1 komentarz:

Jazon pisze...

Ani piękniejsze ani głębsze od innych rzeczy. Dobrze, że Polska handluje, szkoda, że zamiast poszukać w zakamarkach prowincji własnej odrębności powiela te termofory, skrzynki z cementem i inne bogatych krajów PIERDOŁY(w każdym znaczeniu tego słowa).
Małpujemy komercyjną wolność, a wolność nie musi być makro, ale nawet w skali mikro musi być autentykiem.

4 czerwca 1989 nigdy nie miałby miejsca w takim kształcie, gdyby opozycja zadowalała się złoceniami wolności tak szczerymi jak samolot i kombinezony i w nich zamknięte myśli głębokie, umysły otwarte, języki giętkie. Zapamiętają (może) pozłacany samolot, ale czy skojarzą go z tym co powinni?
Zapamiętają, że my Polacy pierwsi (pomalowaliśmy samolot na złoto), a ceny prac Althamera na pewno wzrosną, po tej akcji. Złota myśl. Szare na złote. Ciekawe kto jest jej autorem? Który "kolekcjoner"?

Nic nie mam do Pawła, ale żeby mu robić, aż taki PR?