O stoisku FGF już pisałem we wstępnej relacji, ale dla porządku powtórzę. Fundacja przywiozła do Bazylei obrazy Wilhelma Sasnala (duży, przedstawiający pejzaż w Australii został sprzedany za 70 tysięcy euro, mniejszy – wnętrze kościoła we Włoszech za 35 tysięcy euro),
wspaniały obraz Piotra Janasa (sprzedany za 15 tysięcy euro),
Raster do Bazylei przywiózł pokazywane ostatnio w Warszawie „neokolonialne” prace Janka Simona oraz wydaną w ubiegłym roku „Acrobat Book” Anety Grzeszykowskiej i Jana Smagi (edycja do 15 sztuk – jeden egzemplarz zarezerwowało Muzeum Fotografii w Wintethur, które ma już prace z cyklu „Untitled Film Stills” Anety). Szczególną uwagę zwracała edycja składu chemicznego „świętej wody” (sprzedały się dwie edycje tej pracy) oraz seria domów z drzewa powstałych w wyniku błędów matematycznych (sprzedaż tej pracy za 6500 euro). Niestety chwilowe zamroczenie i spotykanie na stoisku Rastra kolejnych polskich kolekcjonerów sprawiło, że nie mogę niestety swoich zdjęć, bo ich nie zrobiłem. Pokazuję „podkradzione” zdjęcia Szybkiego Królika z blogu Rastra.
Z kolei lokal_30 pokazał tapetę Anny Baumart i Agnieszki Kurant z powielonym, z coraz większymi błędami słynnego obrazu Eda Lissitzki’ego, pokazującą jak nacechowana mocno ideologicznie praca może się zmienić w ładny design (10 metrowa rolka tej tapety kosztuje 5 tysięcy euro).
Było też wideo oparte na filmie Godarda „Chinka” na temat rewolty 1968 roku. Film nie doczekał się na razie polskiej wersji, ale Agnieszka Kurant poprosiła „komandosów” z polskiego 1968 roku (m.in. Jana Lityńskiego, Tomasza Grossa, Irenę Grudzińską-Gross czy Joannę Szczęsną), by podłożyli polskie tłumaczenie fragmentów filmu. lokal_30 sprzedał też pracę Janka Mioduszewskiego (cena 5 tysięcy euro). Były też na stoisku: duży dyptyk Karoliny Zdunek (12 tysięcy euro), prace na papierze Thomasa Hauri i pokazywany wiosną w Warszawie „tygrysi” projekt Kamena Stoyanova (cena 10 tysięcy euro).
Wyjątkowo interesująco wygląda stoisko galerii Czarna na targach Volta. A to dzięki temu, że zostało ono w całości zaprojektowane przez Olafa Brzeskiego. Wychodząc od instalacji rzeźbiarsko-filmowej Sławka Rumiaka (edycja 1+1, cena 15 tysięcy euro) Olaf zaprojektował całe stoisko, nawet meble ze sklejki. A na tym standzie zmieściły się prace Krystiana „Trutha” Czaplickiego, Szymona Rogińskiego, Jadwigi Sawickiej, Doroty Buczkowskiej i Sławomira Pawszaka. Ceny – od tysiąca euro za niewielkie obiekty Trutha. Do tego należy dodać znane z wystawy w warszawskiej galerii talerze Olafa Brzeskiego wiszące na czarnych ścianach stoiska w cenach 1600 euro za pojedynczy talerz i 2200 euro za dyptyk.
O stoisku praskiej galerii Hunt Kastner, debiutującej na Art Basel, już pisałem. Pokazała ona projekt Evy Kotatkovej – szkice, fotografie, kolaże, instalacje, rzeźby i dokumentacje perfomance’ów poruszające się wokół opresyjności naszych mieszkań, marzeń o idealnym i najbardziej funkcjonalnym domu, podglądaniu innych.
Szczególnie ciekawa jest praca tekstowa – „konwersacja” prowadzona za pomocą niewielkich karteczek podawanych sobie między Evą a jej sąsiadką, z którą się nie widziały na oczy (ceny prac Kotatkovej – od 500 euro do kilku tysięcy euro za unikatowe obiekty).
Galeria Gregora Podnara, która ma swoje siedziby w Ljubljanie i Berlinie, na targach Art Basel jest już po raz trzeci. Pokazuje głównie artystów środkowo-europejskich (choć reprezentuje też polską artystkę Marzenę Nowak, która będzie miała teraz wystawę w przestrzeni galerii w Ljubljanie).
W Bazylei pokazał prace artystów rumuńskich: Iona Grigoriescu i Dana Perjovschi (nietypowy, duży obraz tego artysty z 1998 roku trafił do dużego Muzeum europejskiego), Węgra Attilę Csorgo czy Słoweńców Tobiasa Putriha i Gorana Petercola (praca Tobiasa widoczna na zdjęciu, w tle zdjęcie Csorgo).
Na targach LISTE też obecne są ciekawe galerie z Europy Środkowej. Rumuński Plan B pokazuje obrazy Adriana Ghenie (sprzedany za 65 tysięcy euro) i Serbana Savu (znalazł kupca za 12 tysięcy) oraz instalację Davida Nuura (bierze on obecnie udział w wystawie w poznańskiej galerii Stereo. Z kolei Tulips&Roses po raz ostatni występowali na targach jako galeria z Litwy. Jesienią galeria przenosi się do Brukseli, a w Wilnie pokazywać będzie się tylko efemerycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz