09 sierpnia, 2011

Z półki kolekcjonera – katalog Comforty

Dzisiaj po raz pierwszy na półce kolekcjonera stawiamy nie album z malarstwem, książkę z dziedziny historii sztuki tylko katalog producenta mebli i przedmiotów wystroju wnętrz. Marka Comforty, bo jej katalog jest naszym bohaterem, istnieje na polskim rynku już od ponad dekady, trzy lata temu zainicjowała program budowy nowej tożsamości firmy opartej na współpracy z kreatywnymi projektantami, stawiając na odważny, współczesny design. W ubiegłym roku dyrektorem artystycznym firmy został projektant Tomek Rygalik.


Rygalik to jedno z najgłośniejszych nazwisk młodego polskiego designu. Zaprojektowane przez Tomka Rygalika lampy Genotyp pojawiły się we wnętrzach obiektów konferencyjnych przygotowanych z okazji objęcia przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Równocześnie, w atrium gmachu Justus Lipsius - siedziby Sekretariatu Generalnego Rady Unii Europejskiej w Brukseli, w trakcie trwania prezydencji, działać będzie interaktywna instalacja świetlna autorstwa Studio Rygalik, której głównym elementem będą lampy marki Comforty.

Comforty to również znakomite projekty mebli – DAYBED czy ZULU również Rygalika czy niezwykle wygodny i piękny fotel Fado Tomasza Augustyniaka.




Genotyp, Daybed czy Fado to piękne przedmioty, prawdziwe dzieła sztuki godne włączenia do każdej kolekcji sztuki najnowszej. Mogą być lampą, przy której czytasz książkę, fotelem w którym słuchasz płyt ale też samoistnym przestrzennym obiektem sztuki w twoim domu. Inspirujące.

Na zdjęciach – katalog Comforty, fotel DAYBED projekt Tomasz Rygalik, fotel FADO projekt Tomasz Augustyniak.

3 komentarze:

K pisze...

Nie zgadzam się z tym że to dzieła sztuki. Może Daybed rzeczywiście jest funkcjonalny i praktyczny a także wygodny, wygląda na to że rzeczywiście tak może być natomiast jego forma jak dla mnie jest przyciężka, powoduje uczucie dysharmonii. Ciężar wizualny ciemnego mebla zestawiony z dość cienkimi poręczami moim zdaniem nie broni się.

Fado ma fajną formę ale nie daję rady znieść tych stalowych nóg, lepiej gdyby były pod podłogą, rozumiem zamysł i to że one prawdopodobnie miały być "niewidzialne" ale może skoro takiej okrągłej formy nie da się "posadzić" w sposób czysty to może po prostu zrezygnować z koncepcji ?
Te wsporniki są tu doklejone.

najlepszy jak dla mnie jest Zulu bo jest czysty w formie i bezpretensjonalny w materiałówce i nie szkodzi że nie nie szokuje formą, nie musi.

Oczywiście obiektywnie to nie są złe meble i wspaniale że Polacy próbują robić ambitne rzeczy i wspaniale że potrafią się przebić ze swoim produktem ale z tym zachwytem i wynoszeniem na piedestał to bym nie przesadzała bo pachnie mi to wytwarzaniem fermentu wokół projektantów.

Krzysztof Masiewicz pisze...

Dziękuje za opinię. Oczywiście mogą nam się podobać różne rzeczy. Warto też zobaczyć te „obiekty” na żywo, wiele zyskują. A co do fermentu to jest on chyba bardzo potrzebny – generuje zainteresowanie i pozwala na znalezienie własnej odpowiedzi - czy mi się to podoba, czy mnie to interesuje, wpływa jakoś na mnie czy nie. Chyba wystawa w Muzeum Narodowym zrobiła taki dobry ferment.

Piotr pisze...

meble oczywiscie moga sie podobac lub nie, rzecz gustu. Lecz nie da sie ukryc ze polskie projekty pna sie do gury i moga smialo konkurowac z tymi wloskimi czy skandynawskimi. jestem takze zdania ze nalezy wspierac to co poslkie :)