Wczoraj media odtrąbiły wielki sukces aukcyjny – sprzedaż obrazu „Nocne przygody Jana Olbrachta z Kallimachem” pędzla Jana Matejki za okrągły milion złotych. Pisał o tym Internet, filmowała telewizja, mówiło się w radiu. Wszyscy w tonie entuzjastycznym, jak wielką sumę zapłacono za ten obraz. Czy rzeczywiście? Czy milion złotych za pracę historyczną Jana Matejki to dużo?
Ja, mimo że malarstwo Matejki to zupełnie nie jest moja bajka, uważam, że to wcale nie jest dużo pieniędzy i szczerze gratuluję nowemu właścicielowi tego obrazu. Dlaczego? Otóż milion złotych to około 240 tysięcy euro, czyli suma jak na rynek sztuki, również dawnej, naprawdę niewielka.
Co za to mamy?
Po pierwsze, historyczną pracę Jana Matejki, czyli z serii tych, dzięki którym przeszedł do historii. Nie jest to co prawda monumentalny „Hołd pruski”, tylko niewielka rozmiarami scena z Janem Olbrachtem na tekturze, ale nadal jest to praca historyczna. Nie jest to jeden z serii słabych portretów Matejki, a takie dotąd głównie pojawiały się na aukcjach.
Po drugie, samego Matejkę. Gdyby zapytać przeciętnego Polaka o „wzór metra” malarstwa polskiego, to będzie nim właśnie Matejko. To o nim uczymy się zarówno na lekcjach historii, jak i plastyki. Nie na darmo Nikifor nazwał się „Nikiforem-Matejką”.
Po trzecie, to jego prace wiszą w najważniejszych polskich muzeach, z monumentalną „Bitwą pod Grunwaldem” w Muzeum Narodowym w Warszawie i „Hołdem Pruskim” w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Po czwarte, olejne obrazy Jana Matejki wyjątkowo rzadko trafiają na aukcje – w bazie artinfo.pl znalazłem cztery prace, w bazie agraart.pl – siedem. A więc naprawdę to duża rzadkość.
Dlatego uważam, że w jakimkolwiek kraju Europy Zachodniej praca malarza o takiej renomie, ważności dla kultury masowej i historii, kosztowałaby zdecydowanie więcej, bo prostu byłoby na nią zdecydowanie więcej chętnych. I oczywiście mówię tu o pracach artystów znanych i wyjątkowo poważanych lokalnie, a nie artystów z tego okresu, którzy przeszli do historii sztuki światowej i jako takie „brandy” funkcjonują na rynku sztuki dawnej. Bo wtedy cena takiej pracy byłaby już wielokrotnością ceny zapłaconej za Matejkę.
Także, oczywiście gratulując Agrze udanej sprzedaży obrazu za milion, tak naprawdę swoje słowa uznania i szacunku kieruję przede wszystkim do nowych właścicieli „Nocnych przygód Jana Olbrachta”.
Na zdjęciu: reprodukcja pracy, o której pisałem, dzięki uprzejmości Agra Art.
1 komentarz:
za 240k€ można kupić dużo lepsze stare obrazy (oczywiście bez "nazwiska")
Prześlij komentarz