25 kwietnia, 2013

Warszawski Pitawal Basi Bańdy

Już jutro otwarcie wystawy Basi Bańdy  "Codzienne wiadomości" w Miejscu Projektów Zachęty na ul. Gałczyńskiego 3 w Warszawie. Zapraszamy na wystawę a poniżej tekst towarzyszący wystawie przygotowany przez Magdę Kardasz.


Projekt Basi Bańdy zatytułowany Codzienne wiadomości — Warszawa powstał z myślą o wystawie w Miejscu Projektów Zachęty. Składają się nań kolaże z elementami rysunku i obiekty rzeźbiarskie. Źródłem inspiracji stały się tytuły artykułów czy notek z portalu Gazeta.pl/Warszawa, skrótowo anonsujące mniej lub bardziej znaczące zdarzenia z bieżącego życia miasta. Artystka wymyśliła, że narysuje portret stolicy widzianej z oddalenia. Swoje śledztwo prowadziła z rodzinnej Zielonej Góry, celowo zatrzymując je na poziomie odczytania gazetowego nagłówka — domniemanej esencji danego zdarzenia (już uprzednio przefiltrowanego przez wrażliwość dziennikarza czy jego zamiłowanie do sensacji). To właśnie te krótkie, acz stanowczo brzmiące, nieweryfikowane przez nią komunikaty, stały się pożywką dla fantazji i plastycznej wyobraźni. Ma w nie wgląd także widz wystawy — tytuły poszczególnych kompozycji to właśnie opisane prasowe nagłówki. Bańda z właściwym sobie poczuciem humoru wyławia te goniące za sensacją, czasem wręcz tabloidowo głupie. Wyjęcie z prasowego kontekstu dodatkowo podkreśla ich śmieszność. Oto kilka przykładów: Podpalił stajnię pełną koni w zemście za królika; Przyszedł do pracy z marihuaną. Ukrył ją w majtkach; Podglądają przez kamery, widzą rozboje i seks w fosie; czy coś z okolic Zachęty: Słodka historia na Senatorskiej, cukiernia w domu zdrajcy. Artystka nie tworzy ilustracji do prasowych doniesień, lecz swobodne interpretacje tytułowych stwierdzeń.


W jej wczesnej twórczości odnaleźć możemy obrazy poświęcone odwiedzanym przez nią miastom — Rzepinowi, Rzeszowowi, Krakowowi. Potem utrwalała — w formie rysunkowych i fotograficznych notatek — wrażenia z europejskich metropolii oglądanych w czasie odbytej dzięki stypendium Młoda Polska podróży. Niedawno w Bunkrze Sztuki zrealizowała pierwszą odsłonę tworzonego z dystansu miejskiego projektu, którego bohaterem był Kraków.


Słodkie (cute) czy zabawne przedstawienia Basi Bańdy kryją często drugie — ponure lub wręcz przerażające — dno. W swoich pracach artystka nie tylko interpretuje codzienne błahostki, lecz także odnosi się do realnych problemów życia współczesnego miasta (przykładem może być kolaż zatytułowany: Starsza kobieta upada, personel robi jej awanturę. Półnagą pacjentkę widzi cała poczekalnia, tak wygląda SOR w warszawskim szpitalu.) Pomieszanie poziomów: wysokiego i niskiego, poważnych problemów społecznych i taniej sensacji, okrucieństwa i rzeczy trywialnych to cechy charakterystyczne obrazu współczesnego świata/miasta w obiektywie mediów — zdaje się trafnie konstatować autorka. Tę właściwość widać także w warstwie obrazowej. Jedną z ulubionych artystycznych strategii Bańdy jest zakłócanie decorum przedstawienia.


Podobny zabieg zastosowała artystka przy tworzeniu serii Codzienne wiadomości — Warszawa. Stylizowana jest ona na stare ryciny — kompozycje powstały na pożółkłym papierze. Obrazy — złożone z elementów „znalezionych” (reprodukcji dawnej sztuki, ilustracji książkowych, zdjęć) i rysunkowych — przypominają dawną grafikę lub szkice, komiksy bądź napisy na murach. Pierwsze wrażenie widza to podziw dla harmonii kompozycji, umiejętności odtworzenia klimatu dawnej sztuki. Wnikliwszy ogląd przynosi zwykle zaskoczenie albo nawet lekki szok z powodu odkrycia jakiegoś „niegrzecznego” czy krwawego szczegółu przedstawienia, zmieniającego jego wymowę.


Bohaterami prezentowanych w MPZ kompozycji Bańdy są zwierzęta, ludzie lub ludzko-zwierzęce hybrydy. Zwierzęta są często bohaterami baśni — tych romantycznych, Andersena czy braci Grimm, jak i ezopowych przypowiastek z morałem. W bajkach La Fontaine’a i Krasickiego uosabiały ludzkie typy, wady, namiętności. Fantastyczne, często okrutne wątki inspirowane światem dzikiej przyrody i baśniowymi klimatami pojawiały się już wcześniej w twórczości artystki. Szczególnie wyraźnie ukazała to wystawa Bajka o tym, co wyruszył w świat, żeby nauczyć się bać w olsztyńskim BWA (2011). Składały się na nią akwarele oraz rzeźbiarski obiekt przypominający malowane przez Bańdę stwory. Także na wystawie w MPZ pojawia się podobny zabieg — spalone końskie łby i figura człowieko-zająca wyglądają jakby zeszły z wiszących na ścianach kolaży.

Daleka od moralizatorstwa wystawa Basi Bańdy mówi o złożoności kondycji ludzkiej w jej wymiarze jednostkowym, ale i społecznym, także o człowieku jako części dzikiej natury i miejskiej dżungli. Jest jednocześnie subiektywnym portretem Warszawy, rysowanym przez dowcipną i wyczuloną na absurdy rzeczywistości outsiderkę.




Zdjęcia prac dzięki uprzejmości Basi Bańdy, tekst Magda Kardasz.

Brak komentarzy: