06 września, 2006

Ostatnio kupiony obraz

W tej rubryce chcemy zamieszczać krótkie komentarze kolekcjonerów na temat ich pierwszych lub ostatnich zakupów, ulubionych prac z kolekcji czy też straconych okazji. Jako pierwszy swój komentarz przygotował dla nas Sławek Grabowski.

Od kilku lat kupuję dzieła młodych polskich artystów. Szukam nowych twarzy w malarstwie. Kupuję przede wszystkim to, co mi się podoba. Musi być dla mnie atrakcyjne wizualnie. Wyznaję zasadę, że sztuka jest albo dobra albo zła. I jeśli jest dobra powinna sam się obronić. Powinna wzbudzać emocje, nie pozostawiać obojętnym, cieszyć oko. To oczywiście banały, ale gdy czyta się wypowiedzi najsłynniejszych kolekcjonerów, poza aspektem merkantylnym, o którym niechętnie się napomyka, te właśnie czynniki podają oni jako motywację do nabywania dzieł tych, a nie innych artystów.


Jednym z moich ulubionych obrazów jest „Wstręt” Agaty Bogackiej. W jego przypadku zadziałało wiele czynników właśnie natury emocjonalno-estetycznej: sentyment do filmu Polańskiego (bez wątpienia jednego z jego najlepszych, choć jest to jeden z nielicznych reżyserów światowego formatu, który nie nakręcił złego filmu), wspomnienie olśniewającej urody, 20-letniej wówczas, Catherine Deneuve. Nie bez znaczenia była także wizualna atrakcyjność obrazu. Równie ważny jak temat obrazu był fakt, iż jest świetnie zrobiony. A wyznaje pogląd Oskara Wilde, że forma jest równie ważna jak treść.

Niedawno kupiłem obraz Szymona Kobylarza, młodego artysty, jeszcze studenta katowickiej ASP. Jego „Marriott” nie pozwolił mi przejść obok obojętnie. Poczułem, że muszę mieć ten obraz. Zaskakujące jak w pracach tak młodego człowiek widać już dojrzałą technikę i wcale niebanalne myśli.
Sławomir Grabowski

zdjecie obok - "Marriott" olej na płótnie, Szymon Kobylarz; Kolekcja Sławomira Grabowskiego

zdjecie w tekscie - "Wstręt" akryl na płótnie, Agata Bogacka; Kolekcja Sławomira Grabowskiego

Brak komentarzy: