07 lutego, 2007

Banksy przekroczył granicę 100 tysięcy funtów


Tak wygląda najdroższy obraz Banksy’ego. Nowy właściciel zapłacił po zaciekłej aukcji na aukcji w londyńskim domu Sotheby’s za „Bombing Middle England” aż 102 tysiące funtów (600 tysięcy PLN). To prawie dwa razy więcej niż dotychczasowy rekord Banksy’ego. Jesienią jego współczesna wersja Mony Lisy osiągnęła cenę 57.500 funtów i wydawało się, że będzie to rekord trudny do pobicia, bo najsłynniejszy miejski partyzant całkiem niedawno trafił na salony. Tymczasem bardzo dobra praca o wymiarach 92x183 cm (wystawiona z estymacją 30-50 tysięcy funtów) zdecydowanie ten rekord pobiła.
Sprzedały się również dwie niewielkie prace Banksy’ego. „Bomb Hugger” (o wymiarach 30x30 cm) osiągnął cenę 31.200 funtów przy estymacji 18-25 tysięcy funtów. Natomiast nieco większa praca (40x40 cm) zatytułowana „Balloon Girl” sprzedała się za 37.200 funtów przy estymacji tylko 7-10 tysięcy funtów. Festiwal Banksy’ego byłby pełen, gdyby na aukcji w londyńskiej w Olympii sprzedał się czwarty obraz tego artysty „Precision bombing”. Ale ten obraz nie znalazł nabywcy.
Sukcesy aukcyjne Banksy’ego zachęciły kolekcjonerów do zakupów również innych artystów tworzących w podobnej stylistyce i ... dzielących z Banksym tego samego agenta. Na aukcji w Olympii znakomicie zadebiutował Anthony Micallef. Jego praca akrylowa „Untitled” (80x100 cm) sprzedała się za 24.000 funtów przy estymacji 5-7 tysięcy funtów. Choć Micallef nigdy nie tworzył „na ulicy”, to jego stylistyka jest tak bliska miejskim partyzantom, że wymienia się go w jednym ciągu z takim artystami jak Banksy, McAttee czy Blek le Rat . Prace tych artystów cieszą się coraz większym powodzeniem i zapewne już wkrótce usłyszymy o kolejnych rekordowych wynikach aukcji.

Na zdjęciu: Banksy, Bombing Middle England, akryl i spray na płótnie,

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

I tak to wielki 'guerilla artist' staje się powoli ulubieńcem miłośników sztuki kanapowej. Już widzę milionerów zamawiających murale Banksy'ego pasujące do ich foteli, fontann, lub ratlerków.

Nie zwracajcie na mnie uwagi. Czasem jestem złośliwcem... Pozdrawiam :)

Piotr Bazylko pisze...

Ale tak jest. To nie złośliwość. Przy okazji ostatnich tagów sztuki w Londynie, gdzie sztuka graffiti cieszyła się wielkim powodzeniem, chyba Daily Telegraph pisał o fenomenie tej sztuki, o tym, że cieszy się wielką popularnością wśród np. piłkarzy, gwiazd muzyki pop czy aktorów - czyli "nowych" (czytaj również: mniej wyrobionych, jeszcze) kolekcjonerów. Także takie są fakty... Smutne, ale chyba nieuniknione.