W latach 60 i 70 Ileana Sonnabend wraz z pierwszym mężem, Leo Castellim, stworzyła jedną z najbardziej wpływowych par w świecie sztuki. W ich galeriach w Nowym Jorku i Paryżu wystawiali m.in. Warhol, Rauschenberg, Baselitz, Oldenburg, Gilbert&George czy Christo.
Prace z kolekcji Ilony sprzedają jej dzieci, aby zapłacić podatek od spadku. Długo zastanawiali się, czy się na to zdecydować, ale w końcu podjęli taką decyzję. Miesiącami wokół nich chodzili wielcy handlarze sztuką – domy aukcyjne Sotheby’s i Christie’s, czy dealerzy – Gagosian, Acquavella czy Segalot.
W końcu udało się dwóm grupom – konsorcjum GPS (czyli francuscy dealerzy Giraud-Pissarro-Segalot) oraz wielkiemu Larry Gagosianowi. Oczywiście kupili oni prace albo dla konkretnych klientów albo do dalszej sprzedaży.
Podejrzewa się, że konsorcjum GPS najprawdopodobniej działało dla takich kolekcjonerów jak Francois Pinault (kolekcjoner, właściciel Christie’s, nr 1 w świecie sztuki według „ArtReview”), izraelski kolekcjoner Sammy Offer czy jeden najbogatszych ludzi na świecie, Carlom Slim Helu z Meksyku. GPS kupiło najciekawszą część prac do sprzedaży, w tym m.in. wczesną rzeźbę „Rabbit” (z 1986 roku) Jeffa Koonsa, obraz Roya Lichtensteina „Eddie Diptych”,
„Blue Room” Cy Twombly oraz „Silver Disaster” Warhola, z serii krzeseł elektrycznych.
Gagosianowi zostały prace Andy Warhola, w tym m.in. „Four Marilyns”, dwa portrety Elizabeth Taylor czy mniejsze prace z serii „Death and Disaster”. Nie wiadomo, kogo mógł reprezentować Gagosian – podejrzewa się amerykańskich i rosyjskich kolekcjonerów.
Duża część wartej ponad miliard dolarów kolekcji pozostanie w rękach jej spadkobierców – w tym najsłynniejsza praca – „Canyon” Roberta Rauschenberga z 1959 roku – czyli obraz i rzeźba w jednym, będąca w kolekcji nowojorskiej MOMA.
1 komentarz:
Artforum podaje, że wartość całej spuścizny to ponad miliard dolarów! Ech... Jakieś porówniania z wartością polskiego rynku sztuki?:)
Prześlij komentarz