09 czerwca, 2008

Art Basel 39 - sztuka bez limitów na Art Unlimited

Dziś o ulubionej części wielu odwiedzających Art Basel – Art Unlimited. Najpierw może co to jest… W osobnej części targów na łącznej powierzchni 12 tysięcy metrów zgromadzonych zostało 60 projektów (wybranych z 215 aplikacji – a aplikować na Art Unlimited mogą jedynie galerie biorące udział w targach – czyli 300 galerii). Nie mają one limitów – finansowych, objętościowych czy wysokościowych. To co nie ma najmniejszych szans zmieścić się nawet na największym stoisku galeryjnym może tu znaleźć swoje miejsce. Jedynym kryterium jest jakość prac – ale generalnie jest ona wysoka, bo aplikują przecież najlepsze galerie świata, a miejsce w części Art Unlimited jest bardzo prestiżowe (gdy się rozmawia z galerzystami, zawsze zapraszają oni właśnie do swojej „części” Art Unlimited. W tym roku była tam również „polska” część – labirynt Edwarda Krasińskiego odtworzyła krakowska galeria Starmach. Szkoda tylko, że w mniejszej niż oryginalnie przestrzeni i że przed wejściem na ziemi można było przeczytać kartkę zabraniającą wstępu do wnętrza instalacji.

Zawsze w pracach na Art Unlimited jest dużo więcej fantazji niż na normalnych targach. Często świetnie czują się tu dzieci, zwłaszcza właśnie, gdy artyści dadzą upust swoim fantazjom i marzeniom. W tym roku z tymi fantazjami było szczególnie dobrze. Sporo było prac wręcz okupowanych przez dzieci zafascynowane pracami.
Na pewno do takich prac należało wideo, a właściwie „chillout room” przygotowany przez szwajcarską megagwiazdę Pipilotti Rist (galerie Hauser&Wirth oraz Luhring Augustine). Aby wejść do środka należało odstać przynajmniej pół godziny w kolejce zdjąć buty… i już się było w środku. A tam należało położyć się na wyłożonym pluszem podeście i oddać się relaksowi. Na suficie wyświetlane było prawie 10-minutowe wideo, jak to u Rist, kompletnie hipnotyczne o zakręconym również tytule „A Liberty Statue for Loendoen”. Ciekawostką jest fakt, że gra w nim Polka, Ewelina Guzik, która też mówi krótki tekst po polsku.

Na podobnej zasadzie skonstruowana jest praca brazylijskiego artysty Marcellvsa L. (galeria carlier gebauer).
Też trzeba się położyć na miękkiej podłodze i oglądać projekcję na suficie. Jednak wrażenie jest zupełnie inne – czujemy opresyjność sytuacji, w której się znaleźliśmy – „uginający się sufit”, dźwięki i wrażenia akustyczne powodują, że gdy kolejne osoby na wideo wskakują do basenu z wodą (filmowane są od dołu), mamy wrażenie, że ten sufit zaraz zwali się nam na głowę. Oddychamy z ulgą, gdy wychodzimy. Dodajmy, że ta praca została specjalnie przygotowana na Art Unlimited i w Bazylei odbyła się jej premiera.
Dużo radości sprawa też dzieciom – małym i dużym – błądzenie w zamkniętej tysiącami niebieskich linek przestrzeni, którą stworzył inny artysta z Ameryki Południowej, urodzony w Wenezueli Jesus Rafael Soto (praca „Penetrable BBL Bleu” 1999-2007).

Inną „ludyczną” pracą jest „SchattenSpiel” (Gra cieni) z 2002 roku Hansa-Petera Feldmana. Przy pomocy kilku lampek, kawałków tektury, napędzanych elektrycznie wirników oraz figurek i przedmiotów codziennego użytku stworzył on dzieło nawiązujące do początków fotografii. Pokazał też, że świetne prace można zrobić przy użyciu najprostszych środków, co jest ciekawe zwłaszcza dziś, gdy sztuka sięga po coraz to nowe zdobycze techniki.

Podobnie jak monumentalna praca Thomasa Hirschorna „Hotel Democracy” (Friedman Gallery z Londynu), którą artysta wrócił do Szwajcarii po 5-letnim pojkicie politycznym związanym z udziałem ultraprawicowego polityka w rządzie w Bernie.
„Hotel Democracy” to instalacja składająca się z 44 mini-pokoi (oczywiście z użyciem dużej ilości szarobrązowej taśmy klejącej) wytapetowanych scenami z „walki o demokrację” w różnych częściach globu, wyciętymi z prasy.
Z „Hotelu Democracy” niedaleko było do innej instalacji, która z kolei przyjechała z Chin. „Staring into Amnestia” Qiu Anxionga to wagon chińskich kolei z lat 60, w oknach którego wyświetlano filmy z lat 40 – z okresu II wojny światowej i przejęcia władzy przez chińskich komunistów.
Filmy o okrucieństwie, przemocy, ale też o zapominaniu bolesnej przeszłości. Wydaje się, że sensację w czystej Szwajcarii sprawił sam wagon – z twardymi siedzeniami, przybrudzony. A ja pamiętam takie wagony z podróży do Chin jeszcze kilkanaście lat temu.
Do przeszłości, ale tej dużo bardziej odległej nawiązuje projekt Marka Diona „Fieldwork 4” przygotowany wspólnie z Natura History Museum w Londynie w ubiegłym roku. Instalacja ta miał uczcić 300-letnią rocznicę urodzin Karola Linneusza.
Właśnie korzystając z metod pracy Linneusza i jego opisu przyrody Dion wraz z zespołem z Environment Agency w Londynie przeczesywali brzegi Tamizy w Battersea. To co można było zobaczyć w Bazylei to olbrzymi namiot ze znaleziskami a także spis fauny i flory stolicy Wielkiej Brytanii.
Duże wrażenie zrobiła na mnie praca „Ruins” Portugalczyka Carlosa Bungi (galeria Benitez z Madrytu). Za pomocą kartonu i taśmy klejącej zbudował om konstrukcję przypominającą ruiny domu, ale jeszcze mniej od tych ruin trwałą.

Z kolei praca Rodneya Graham „Torqued Chadelier Release” (galeria Lisson z Londynu) – oparty na eksperymencie Newtona który badając teorię ruchu zawiesił wiadro z wodą na długiej linie i puścił ją. Graham zastąpił wiadro pięknym kryształowym żyrandolem i nagrał film z dwukrotnie większą prędkością. Wyszedł z tego fascynujący 5-minutowy film.

Na koniec jeszcze trzy wielkie (i rozmiarem i rozmachem) projektywielkich artystów:
„Still Life # 61” Toma Wesselmanna,

„Oval Budda” Takashi Murakamiego,

“Andy Warhol and Members of the Factory, New York City, October 30, 1969” Richarda Avedona.
Prac na Art Ulimited, które warto zobaczyć było jeszcze więcej. Polecam wizytę w sieci.

Brak komentarzy: