Dzieło to wywołało wielki skandal i przyniosło Emin równie wielką sławę. Składało się z namiotu z wyhaftowanymi 102 imionami. Były tam imiona mężczyzn, z którymi spała Emin, imiona dwóch nienarodzonych dzieci (Emin miała dwie aborcje), jak również imiona osób z rodziny (między innymi jej babci) czy przytulanek (jej ulubionego misia), z którymi spała w łóżku jako dziecko. „To nie była zwykła lista osób, z którymi spałam. To była raczej praca na temat prywatności” – powiedziała Emin.
Informację o propozycji Saatchiego Emin ujawniła podczas spotkania z publicznością przy okazji otwarcia jej pierwszej retrospektywy, w Scottish National Gallery of Modern Art w Edynburgu (otwarta do 9 listopada). Podał to dalej brytyjski dziennik „The Times”.
Emin powiedziała też, dlaczego nie zgodziła się na odtworzenie pracy. „Uważam, że byłoby to moralnie złe, niewłaściwe. Nie mam już tego ładunku emocjonalnego, co wtedy, przy tworzeniu tej pracy” – powiedziała 45-letnia dziś artystka, dziś wielka sława, sztandarowa, obok Damiena Hirsta, postać YBA.
Na marginesie warto dodać, że pracę Emin Saatchi kupił w latach 90. za 40 tysięcy funtów. Była ubezpieczona na milion funtów w momencie spalenia (spłonęły też w tym magazynie m.in. prace Damiena Hirsta czy braci Chapmanów), czyli tyle, ile oferował jej Saatchi za „odtworzenie” namiotu. Ale przyznając rację Emin, czy można „odtworzyć” uczucia?
I dlatego dziś pracę Emin możemy oglądać tylko na zdjęciach.
2 komentarze:
Słusznie. Replika nie ma sensu. Nawet wykonana przez przez samego autora. To będzie nowe dzieło. Na prace przecież składa się nie tylko forma ale i kontekst. Teraz byłaby to czysta komercja bez pierwotnych emocji a przecież nie taka myśl towarzyszyła autorce w trakcie aktu twórczego.
Prześlij komentarz