16 września, 2010

Już jutro wernisaż wystawy "Hokaina" Jakuba Juliana Ziółkowskiego w warszawskiej Zachęcie


Jutro (czyli 17 września) w warszawskiej Zachęcie odbędzie się wernisaż wystawy Jakuba Juliana Ziółkowskiego „Hokaina” – pierwsza indywidualna wystawa tego artysty w polskiej galerii publicznej. Wydawałoby się, że dla 30-letniego polskiego malarza wystawa w takim miejscu jak Zachęta powinna być szczytem marzeń. I na pewno jest to bardzo ważna wystawa dla artysty, jednak warto tu zauważyć, że zanim prace Jakuba zobaczą miłośnicy sztuki w Warszawie, obejrzeli je już mieszkańcy Genewy, Londynu, Zurychu, Aten, Gwangju, Wilna, Nowego Jorku, Antwerpii i jeszcze kilku innych miast. Tak właśnie przebiega kariera tego artysty – z dala od Polski. I dlatego bardzo się cieszymy, że wreszcie będziemy mogli obejrzeć jego pełną wystawę w Warszawie.
Na ArtBazaar jest tak rubryka „Na naszym radarze”, w której opisujemy młodych artystów, na których zwracamy szczególną uwagę. Jakub Julian Ziółkowski trafił na nią we wrześniu 2006 roku (zobacz tutaj.). „To bardzo intymny artysta. Patrząc na obrazy i rysunki Kuby mam wrażenie oglądania ilustracji do zaginionej książki Juliusza Verne, może do Fundacji Asimova. Jesteśmy w świecie wibrujących kolorów, geometrycznych postaci i tajemniczych krajobrazów” – pisaliśmy wtedy. I już wtedy wyrażaliśmy żal, że miłośnicy sztuki w Polsce nie mogą oglądać jego prac. Tę zaległość nadrabiamy po czterech latach, choć trzeba dodać, że w międzyczasie była wystawa Ziółkowskiego w krakowskiej galerii F.A.I.T., tegoroczna w BWA Design we Wrocłaiu, a artysta brał też w wystawach zbiorowych w Krakowie czy w Warszawie. Poza Małopolską Zachętą na darmo też szukać prac artysty w polskich kolekcjach publicznych.


Oczywiście dwa obrazy Ziółkowskiego ma Fundacja Sztuki Polskiej ING, która jest współorganizatorem wystawy w Zachęcie. To też jest swoisty ewenement, by korporacyjna kolekcja sztuki współorganizowała wystawę artysty w Zachęcie. Dlaczego tak się stało? Można o tym przeczytać w katalogu, a także na stronie fundacji. My przytoczymy fragment wypowiedzi Magdalemy Kochanowskiej, prezes fundacji: „...latem 2008 roku, do kolekcji kupione zostały dwa niewielkie płótna Jakuba Juliana Ziółkowskiego — mało znanego w kraju 28-letniego artysty z okolic Zamościa. Prace trafiły do Fundacji za pośrednictwem warszawskiej Fundacji Galerii Foksal. Pomimo że transakcja przebiegła w przemiłej atmosferze, powstało uczucie niedosytu spowodowane brakiem możliwości bezpośredniego spotkania z artystą. Po kilku miesiącach zadzwoniłam do Juliana i poprosiłam o możliwość spotkania w Krakowie. Na spotkanie zaprosiłam także Hannę Wróblewską, która namawiała Fundację Sztuki Polskiej ING do zainteresowania się twórczością malarza, ale podobnie jak ja nie miała przyjemności poznać go osobiście.

Spotkanie w pracowni z umówionych oficjalnie dwóch godzin rozciągnęło się w prawie całodzienną wizytę: oglądanie wszystkich dzieł w pracowni artysty, analizowanie portfolio znajdującego się w komputerze, rozmowy o uciążliwościach malowania dużych płócien w niskich pomieszczeniach, o Zamojszczyźnie, zgiełku warszawskim i Dalekim Wschodzie. To był wyjątkowy dzień, który przyniósł wyjątkowe decyzje. Już wtedy powstała propozycja zrealizowania wystawy malarza w Zachęcie.”
Na koniec może o tytule wystawy. Może sam artysta: (to fragment wypowiedzi Jakuba Juliana Ziółkowskiego w tekście na temat wystawy „Malowanie z głowy”, autorstwa Marcina Krasnego w ostatnim numerze tygodnika „Wprost”): „Słowo „Hokaina” nie odnosi się do konkretnego obrazu. Opowiada o całości, energii prac i ich odurzającej atmosferze, czyli o tym, co nie zmienia się tak szybko jak warstwa formalna. Hokaina może oznaczać wszystko. Mnie kojarzy się ze stanem umysłu pod wpływem miejsca, wizji lub emocji”.


Wypada nam tylko zaprosić Was na wystawę. Wernisaż w piątek 17 września o godzinie 19, a wystawa potrwa do 28 listopada.
Na zdjęciach prace artysty: gwasz „Bez tytułu” z 2010 roku, obraz „Bez tytułu” z 2008 roku (kolekcja ING) , obraz „Bez tytułu (Wiatr)” z 2007 roku (kolekcja prywatna, Warszawa) i obraz „Wielka bitwa pod stołem” z 2007 roku (kolekcja Anity i Poju Zabludowicz, Londyn) . Wszystkie do zobaczenia na wystawie.

Brak komentarzy: