19 kwietnia, 2013

Cykl życia kolekcjonera – część 2

Kontynuujemy nasze rozważania nad cyklem rozwoju kolekcjonera. W poprzednim odcinku pisaliśmy o pierwszej fazie kolekcjonowania – dokonaliśmy zakupu pierwszych prac do naszej kolekcji. Motorem tych zakupów jest z reguły potrzeba obcowania wśród rzeczy stymulujących nas wzrokowo ( nie zawsze znaczy to pięknych i estetycznych) lub dekoracyjnych. Większość osób kupujących sztukę kończy swoją działalność na tej pierwszej fazie. Limitem dla nich staje się ilość wolnej powierzchni na ścianie. Dlatego też faza druga naszego cyklu kolekcjonera sprowadza się do pytania:


Ile masz miejsca wolnego na ścianie?

Pytanie to w 2001 roku zadał mi Michał Kaczyński, gdy kupowałem kolejny obraz w Galerii Raster. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z istoty tego pytania i nawet nie pamiętam, co odpowiedziałem. Jak się okazało, jest to jedno z fundamentalnych pytań na drodze rozwoju kolekcjonera. Czy jesteś w stanie kupić pracę, której nie pokażesz, bo nie masz już wolnego miejsca na ścianie? Czy jesteś w stanie kupić dzieło sztuki, o którym tylko ty będziesz wiedział, nikt tego nie zobaczy i co więcej, musisz znaleźć miejsce, gdzie będziesz to przechowywał.

Nie jest to trywialne zagadnienie. Polskim standardem są mieszkania z ograniczoną „powierzchnią wystawową” i brakiem dodatkowego miejsca na przechowywanie prac artystycznych. Jeśli na moment wrócimy do tego samotnego osobnika z poprzedniego odcinka, który ma się przełamać i wydać pieniądze na coś, co jest przezroczyste społecznie, ale być może jeszcze wytłumaczalne jako element dekoracyjny mieszkania, to już w przypadku kolejnych zakupów, próg akceptacji dzieł dztuki w domu dramatycznie rośnie.

Faza druga charakteryzuje się kilkoma cechami. Jedną z najważniejszych jest to, że kupujemy tylko obiekty, które dadzą się powiesić na ścianie. Czyli poruszamy się wyłącznie w obrębie malarstwa, grafiki, zdjęć. Początkowi kolekcjonerzy czy też osoby poszukujące sztuki dla celów dekoracyjnych, nie zauważają, z drobnymi wyjątkami, innych mediów (przyjdzie na nie czas dopiero w kolejnych fazach). Nie mniej istotną cechą jest magia nazwiska. Nasze pierwsze zakupy to głównie celebryci świata sztuki, głośne medialne nazwiska (Nowosielski, Beksiński, Dwurnik) lub wschodzące gwiazdy młodej sztuki (Sasnal, Maciejowski, Bąkowski). Dzięki zakupowi pracy rozpoznawalnego artysty stajemy się częścią tego innego, lepszego świata. Zaczynamy grać w innej lidze. W końcu u nas w domu wisi Nowosielski.

1 komentarz:

Agata Ubysz pisze...

Polecam film Herb and Dorothy.