31 marca, 2014

Bednarski, Stryjeńska i szkoła zakopiańska na aukcji rzeźby w domu aukcyjnym Desa Unicum

W najbliższy czwartek kolejna aukcja rzeźby w domu aukcyjnym Desa Unicum i kilka ciekawych pozycji na które warto zwrócić uwagę. Pomysł stworzenia tematycznej aukcji poświęconej wyłącznie rzeźbie wydawał się ryzykowny, aczkolwiek bardzo ciekawy dla miłośników sztuki, gdyż rzeźba dość rzadko pojawia się na krajowych aukcjach sztuki współczesnej i dzięki oddzielnej aukcji tematycznej nie ginie w ofercie aukcyjnej pośród bardziej popularnego wsród kolekcjonerów malarstwa tylko ma szanse zaistnieć samodzielnie. Wyniki poprzedniej aukcji potwierdziły że była to udana inicjatywa i warto ją kontynuować.
W najbliższy czwartek licytowanych będzie kilkadziesiąt pozycji, zaciekawiło mnie klika prac o których pokrótce w dzisiejszym wpisie. Pierwsza praca to dzieło sztuki z historią czyli Kuchcik okrętowy Petera Rooversa według projektów Zofii Stryjeńskiej jaki został wykonany przed wojną na zamowienie dla polskiego transatlantyku m/s Batory Jak można przeczytać w katalogu aukcyjnym " Wystrój polskiego transatlantyku m/s „Batory”, który wypłynął ze stoczni we włoskim Trieście 21 kwietnia 1936 roku, był wynikiem świadomych założeń politycznych. W czasopiśmie As nr 26 w artykule „Architektura Transatlantyków” z 28 czerwca 1936 r. czytamy: „Armatorom polskim zależało, aby w jak najszerszych granicach w budowie i ozdobieniu okrętu zaznaczył się twórczy geniusz polski. W tym celu komisja nadzorcza wyłoniła Podkomisję artystyczną, złożoną z prof. Tadeusza Pruszkowskiego, prof. Wojciecha Jastrzębskiego, prof. Dra inż. Lesława Brukalskiego. Architekturę wewnętrzną wykonała pracownia architektoniczna pod kierunkiem Stanislawa Brukalskiego i Lecha Niemojewskiego. Tkaniny i przedmioty artystyczne wykonała firma „Ład” w Warszawie, pod kierow. Prof. Jastrzębskiego, rzeźby – prof. Wojciech Breyer, Alfons Karny, Antoni Kenar, Stanislaw Ostrowski i inni. W dziale malarskim figurują m.in. nazwiska Wacława Borowskiego, Juliana Fałata, Zofji Stryjeńskiej i Wacława Żaboklickiego. graficy polscy wystąpili niemal w komplecie. Wnętrza kabin okrętowych ozdobiono najcenniejszemi okazami naszej grafiki. Uposażenie artystyczne jest dowodem wielkiej dojrzałości współczesnych artystów polskich, mogących sprostać najbardziej wyrafinowanym wymaganiom artystycznym.” 


"Zofia Stryjeńska stworzyła m.in. słynne panneau dekoracyjne w salonie oraz cykl obrazów w sali bankietowej „Batorego”. Prezentowana w katalogu rzeźba według projektu artystki jest unikatowym obiektem, który zachował się z bogatego wystroju wnętrza transatlantyku. Rzeźba przedstawiająca kuchcika okrętowego wisiała pierwotnie w recepcji „Batorego”. Była zaprojektowana specjalnie do jego narożnika."

 Kolejna interesująca praca to rzeźba Krzysztofa M Bednarskiego z jego sztandarowego cyklu prac Moby Dicka. Tym razem jest to wersja "pełna" nie poddana deformacji Moby Dicka wykonana w1992 roku z polerowanego brązu. Mamy tu bardzo efektowną i niezwykle piękną bryłę kadłubu.



Na koniec warto zwrócić uwagę na dwie bardzo ciekawe prace artystów z kręgów szkoły zakopiańskiej. Autorom aukcji nie udało się ustalić nazwiska artystów, twórców tych prac co oczywiście nie przeszkadza w docenieniu ich piękna. Prace te mogą stać się ozdobą każdej kolekcji polskiej sztuki międzywojennej.



Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Desa Unicum.

21 marca, 2014

Z półki kolekcjonera „Bezcenny” Zygmunt Miłoszewski

Być może nie jestem ostatnią osobą, która nie słyszała o tej książce i jej nie czytała i jest jeszcze ktoś komu warto polecić tę książkę. Koniecznie przeczytajcie, jest to znakomita sensacja na naprawdę światowym poziomie. Świetne tempo akcji, nietuzinkowi bohaterowie, bardzo ciekawa fabuła rozgrywająca się wokół poszukiwania utraconych podczas wojny dzieł sztuki z polskich kolekcji. Trudno się oderwać od tej książki. Może kiedyś Mundin wyda tę pozycję w zmienionej szacie graficznej bo jedyny zarzut jak mam to ta okładka…

Autor: Zygmunt Miłoszewski
Wydawnictwo:W.A.B. ,
Czerwiec 2013
ISBN:978-83-7747-888-2
Liczba stron:495

19 marca, 2014

Jak bezrobotna dziewczyna może sobie pozwolić na pracę Tadeusza Rolke?


-Niech pani spróbuje tego. Lepsze od langusty. A teraz domowy pasztet. Na kawałku bułki. Tak, nieźle idzie. I trochę wina. Lekkie, wytrawne i zimne. 

 [Łuk triumfalny, E.M.Remarque ] 


Doszło więc do takiego momentu, że niespodziewanie zaczęłam krążyć po jego orbicie: w jego interesie i dla jego pożytku. Nie wiem jak do tego doszło, bo jest to oczywiście wbrew prawom fizyki, ale dzisiaj układ się zmienił: krążymy wokół siebie, bez planety dominującej, ja martwię się o jego ciśnienie, a on martwi się, że kaszlę i idzie do apteki po syrop [na kaszel suchy]. Próbuję sobie teraz przypomnieć kim był dla mnie kiedyś Tadeusz Rolke. Kiedyś, czyli zanim przytrafiła nam się taka piękna przyjaźń. Do głowy przychodzi mi Akropol, być może ze względu na jakąś zbieżność w dźwięku nazwiska i monumentu. Ale chodzi raczej o pewną niepodważalność i pewność, że sito historii takie ikony zachowa. A piszę to wszystko dlatego, że doszło do takiego momentu, w którym bez cienia profanacji, mogę powiesić zdjęcia Rolke na lodówce. 


To jest wystawa o osmozie. Tylko, że w tym wypadku nie ma ona końca, nie dąży do wyrównania wartości, chodzi o ciągłe przenikanie. Tak jak w wypadku całego archiwum Tadeusza Rolke, którego nie da się podzielić na część zawodową i prywatną. I ja teraz jestem częścią jego prywatnej historii, stałam się więc częścią archiwum. Modelki na zdjęciach [o które często bezpodstawnie staję się teraz zazdrosna] nie są już dla mnie wymiarami tali i długością nóg w centymetrach. Każda z nich ma swoje imię i historię, a ja lubię bawić się w retrospekcję utrwalonej na zdjęciu sytuacji: puszczanie oka do fotografa, rozmowy z podtekstami i wino po sesji. Najbardziej lubię Jadwigę i historię o wyjeździe do Krynicy. Dla wszystkich sesja z Krynicy to zdjęcia Nikifora, a dla mnie to już na zawsze będzie Jadwiga, która obserwuje Tadeusza przy pracy i czeka niecierpliwie na koniec sesji. Gdzie wypiliście później kawę? Czy paliliście później papierosy oglądając spacerujących ludzi, którzy piją źródlaną wodę? 



Wyjście do kina to dla mnie śliwki w czekoladzie. Niedziela to obiady w orientalnej knajpce w Hali Mirowskiej. Łuk triumfalny Remarque to calvados. Plac Zbawiciela to wędzony łosoś zapakowany w papier, najpiękniejszy prezent jaki dostałam od mężczyzny. Pan Tadeusz powiedział kiedyś, że lubi obdarowywać przyjaciół jedzeniem. Od czasu do czasu biegam więc po Warszawie z torbą wypchaną mielonymi, pudełkami z gulaszem czy pasztetem z łososia. Ta nasza przyjaźń bezwzględnie będzie mi się zawsze kojarzyć z otwieraniem i zamykaniem drzwi lodówki. W momencie kiedy archiwum zawodowe zlało się z archiwum prywatnym, a Akropol ustąpił miejsca kotletom mielonym, intuicja podpowiedziała mi, że wystawę zdjęć Tadeusza Rolke mogę zrobić tylko na drzwiach lodówki. 


 PS. Galeria Jak bezrobotna dziewczyna może sobie pozwolić na pracę sławnego artysty? powstała spontanicznie. Zainaugurowała ją wystawa Jak bezrobotna dziewczyna może sobie pozwolić na pracę Adama Rzepeckiego? Integralną częścią każdej wystawy jest tekst. Galeria istnieje w przestrzeni prywatnego mieszkania, w którym aktualnie wynajmuję. Wszystkie zdjęcia na obecnej wystawie to wglądówki,które zostały przygotowane w czasie pracy nad wystawą Studio Rolke w krakowskim MOCAKu [kuratorem wystawy był Witek Orski / wystawa trwała od 17.05. do 16.06.2013]. 
Łuk triumfalny to ulubiona książka Tadeusza Rolke. 

Katarzyna Nalezińska

15 marca, 2014

„Ideal austariert, organisch abstrakt” w galerii Instytutu Polskiego w Düsseldorfie

Rok 1917 wyznacza klarowną cezurę w dziejach polskiej sztuki. Jest to rok, w którym polska sztuka poddała się rytmom tych samych przeobrażeń, jakie zrewolucjonizowały parę lat wcześniej malarstwo francuskie, niemieckie, włoskie i rosyjskie. W 1917 narodziło się w Polsce nowe spojrzenie na sztukę i jej rolę w społeczeństwie. Obszar sztuki przestał się jawić wyłącznie jako sfera trwania narodowej tradycji; zaczął być postrzegany jako pole eksperymentów otwierające szerokie możliwości nowego pojmowania artystycznej formy i stylu, jako dziedzina, w której rodzi się nowy stosunek do natury i otaczającej rzeczywistości społecznej.* 



Wystawa „Ideal austariert, organisch abstrakt” w galerii Instytutu Polskiego w Düsseldorfie na niewielkiej przestrzeni inicjuje spotkanie sztuki polskiego konstruktywizmu, która zachwyca, idealnie zrównoważonymi, geometrycznymi kompozycjami, podporządkowanymi założeniom o autonomizacji płaszczyzny płótna i umowności przestrzeni malarskiej, ze sztuką bardzo intymną, żyjącą własnym życiem - rozumianą jako wyraz świata wewnętrznego artysty - organiczną abstrakcją. Oba te awangardowe nurty mieszczą się w obszarze tzw sztuk eksperymentujących, a ich kluczową ideą artystyczną jest budowa abstrakcyjnego dzieła sztuki oparta na uniwersalnych prawach, które trzeba odkryć a drodze eksperymentu i analizy. Oba kontynuowane były i miały swych kontynuatorów w polskiej sztuce lat powojennych, co też odzwierciedla wystawa w Instytucie, powstała w oparciu o niezwykłą kolekcję polskiej sztuki współczesnej dr. Wernera Jerke.

Na wystawie zobaczymy prace artystów: Henryka Berlewiego, Marii Jeremy, Karola Hillera, Edwarda Krasińskiego, Romana Opałki, Mareka Piaseckiego, Henryka Stażewskiego, Władysława Strzemińskiego, Aliny Szapocznikow, Salomona Szczekacza, Wacława Karola Szpakowskiego, Zdzisława Stanka, Andrzeja Wróblewskiego, Teresy Żarnowerówny.

wernisaż: sobota, 5.04.2014, g. 18.00 – 21.00
czas trwania: 6.04.2014 – 23.05. 2014

obraz: Samuel Szczekacz, „Construction 4-11/III”, 1936, z kolekcji dr Wernera Jerke

• fragm. z Irena Kossowska: Bardzo polska sprawa Geralda Howsona, 2004, www.culture.pl