19 marca, 2014

Jak bezrobotna dziewczyna może sobie pozwolić na pracę Tadeusza Rolke?


-Niech pani spróbuje tego. Lepsze od langusty. A teraz domowy pasztet. Na kawałku bułki. Tak, nieźle idzie. I trochę wina. Lekkie, wytrawne i zimne. 

 [Łuk triumfalny, E.M.Remarque ] 


Doszło więc do takiego momentu, że niespodziewanie zaczęłam krążyć po jego orbicie: w jego interesie i dla jego pożytku. Nie wiem jak do tego doszło, bo jest to oczywiście wbrew prawom fizyki, ale dzisiaj układ się zmienił: krążymy wokół siebie, bez planety dominującej, ja martwię się o jego ciśnienie, a on martwi się, że kaszlę i idzie do apteki po syrop [na kaszel suchy]. Próbuję sobie teraz przypomnieć kim był dla mnie kiedyś Tadeusz Rolke. Kiedyś, czyli zanim przytrafiła nam się taka piękna przyjaźń. Do głowy przychodzi mi Akropol, być może ze względu na jakąś zbieżność w dźwięku nazwiska i monumentu. Ale chodzi raczej o pewną niepodważalność i pewność, że sito historii takie ikony zachowa. A piszę to wszystko dlatego, że doszło do takiego momentu, w którym bez cienia profanacji, mogę powiesić zdjęcia Rolke na lodówce. 


To jest wystawa o osmozie. Tylko, że w tym wypadku nie ma ona końca, nie dąży do wyrównania wartości, chodzi o ciągłe przenikanie. Tak jak w wypadku całego archiwum Tadeusza Rolke, którego nie da się podzielić na część zawodową i prywatną. I ja teraz jestem częścią jego prywatnej historii, stałam się więc częścią archiwum. Modelki na zdjęciach [o które często bezpodstawnie staję się teraz zazdrosna] nie są już dla mnie wymiarami tali i długością nóg w centymetrach. Każda z nich ma swoje imię i historię, a ja lubię bawić się w retrospekcję utrwalonej na zdjęciu sytuacji: puszczanie oka do fotografa, rozmowy z podtekstami i wino po sesji. Najbardziej lubię Jadwigę i historię o wyjeździe do Krynicy. Dla wszystkich sesja z Krynicy to zdjęcia Nikifora, a dla mnie to już na zawsze będzie Jadwiga, która obserwuje Tadeusza przy pracy i czeka niecierpliwie na koniec sesji. Gdzie wypiliście później kawę? Czy paliliście później papierosy oglądając spacerujących ludzi, którzy piją źródlaną wodę? 



Wyjście do kina to dla mnie śliwki w czekoladzie. Niedziela to obiady w orientalnej knajpce w Hali Mirowskiej. Łuk triumfalny Remarque to calvados. Plac Zbawiciela to wędzony łosoś zapakowany w papier, najpiękniejszy prezent jaki dostałam od mężczyzny. Pan Tadeusz powiedział kiedyś, że lubi obdarowywać przyjaciół jedzeniem. Od czasu do czasu biegam więc po Warszawie z torbą wypchaną mielonymi, pudełkami z gulaszem czy pasztetem z łososia. Ta nasza przyjaźń bezwzględnie będzie mi się zawsze kojarzyć z otwieraniem i zamykaniem drzwi lodówki. W momencie kiedy archiwum zawodowe zlało się z archiwum prywatnym, a Akropol ustąpił miejsca kotletom mielonym, intuicja podpowiedziała mi, że wystawę zdjęć Tadeusza Rolke mogę zrobić tylko na drzwiach lodówki. 


 PS. Galeria Jak bezrobotna dziewczyna może sobie pozwolić na pracę sławnego artysty? powstała spontanicznie. Zainaugurowała ją wystawa Jak bezrobotna dziewczyna może sobie pozwolić na pracę Adama Rzepeckiego? Integralną częścią każdej wystawy jest tekst. Galeria istnieje w przestrzeni prywatnego mieszkania, w którym aktualnie wynajmuję. Wszystkie zdjęcia na obecnej wystawie to wglądówki,które zostały przygotowane w czasie pracy nad wystawą Studio Rolke w krakowskim MOCAKu [kuratorem wystawy był Witek Orski / wystawa trwała od 17.05. do 16.06.2013]. 
Łuk triumfalny to ulubiona książka Tadeusza Rolke. 

Katarzyna Nalezińska

Brak komentarzy: