Według znawców J.D. Salingera jego opowiadanie „Perfect day for a bananafish” było przełomowym w jego karierze. Historia wizyty młodego małżeństwa Glassów na Florydzie spotkało się z bardzo przychylnymi recenzjami i zdobyło mu uznanie w środowisku literackim. Dużym uproszczeniem byłoby poszukiwać podobnych odniesień do najnowszej wystawy Janka Zamojskiego i pytać czy ta wystawa (bodajże druga solowa artysty) będzie przełomowa w jego karierze. Z jednej strony nie potrzebuje żadnych przełomów ani uznania środowiskowego. Czułość nadal dzierży miano najbardziej rock’n’rolllowej galerii w stolicy, liczne zmiany adresu i przeprowadzki sprawiają, że cały czas utrzymywany jest efekt nowości i offowości miejsca. W Warszawie zdecydowanie rządzą, ale co poza stolicą? No właśnie przydałaby się wystawa Janka poza Warszawą (i Budapesztem).
Na najnowszej wystawie Zamojskiego widać dużo eksperymentów
( ze sposobem robienia zdjęć, tematyką) po części już zapoczątkowanych podczas
poprzedniej wystawy na Saskiej Kępie. Eksperymentowanie z barwami, kolorem i
samym medium. Coraz więcej jest tu malarstwa w jego fotografii. Moje ulubione
prace z tych dwóch wystaw to te być może najmniej fotograficzne – słoneczniki z
Saskiej Kepy i Abstrakcja z kołami z Centrum. Zajrzyjcie na ulicę Widok. Warto.
Wszystkie zdjęcia ArtBazaar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz