29 września, 2006

Przed targami w Berlinie - rozmowa z Agnieszką Rayzacher z galerii lokal_30

Galeria Lokal_30 jako jedna z dwóch polskich galerii weźmie udział w targach Art.Forum i Preview w Berlinie od 28 września do 4 października. O wystawie w Berlinie, przeszłości i przyszłości bardzo młodej warszawskiej galerii rozmawialiśmy z Agnieszką Rayzacher. Obok niej twórcami galerii lokal_30 są Zuzanna Janina i Michał Suchora.

Skąd pomysł na jednoczesny udział lokalu_30 na targach Art.Forum i Preview w Berlinie?

To w dużej mierze przypadek. Złożyliśmy aplikację na Art Forum i była ona bardzo długo rozpatrywana. W międzyczasie zgłosiło się do nas Preview, zapraszając nas do udziału w targach. Złożyliśmy więc aplikację na Preview, bo nie wiedzieliśmy, czy Art Forum nas przyjmie. Okazało się, że zaakceptowali nas jedni i drudzy, i to w tym samym czasie. Już się nie wycofaliśmy…

Czym będą się różniły te dwie wystawy: na Art Forum i Preview?

Motywem przewodnim naszej wystawy na Preview jest „Embrace” czyli ogarnianie, uścisk. Wymyśliśmy, że każdy kto zobaczy jedną z naszych wystaw, znajdzie odniesienie do drugiej wystawy. Nasze prezentacje mają się uzupełniać, a performerki z grupy Sędzia Główny, które będą występować w jednym i drugim miejscu.

Co pokażecie na obu tych imprezach?

Pokażemy performance grupy Sędzia Główny, będzie Karolina Zdunek, Jan Mioduszewski, Zuzanna Janin, video Anny Konik z którą właśnie nawiązaliśmy współpracę. Planujemy animację Piotra Kopika. Pokażemy najnowszą rzeźbę Anny Baumgart z jej cyklu inspirowanego doniesieniami medialnymi. Zaprezentujemy też instalację Maćka Kuraka, która jest dla nas niespodzianką.

Czy będą prace Tomka Kozaka?

Tak. Najprawdopodobniej tym razem pokażemy jego malarstwo. Mamy taki pomysł, aby te nasze prezentacje w ramach targów zawsze były czytelne jako spójna wystawa, a nie stoisko.

Czyli nie jedziecie do Berlina tylko sprzedawać prac ze stoiska?

Myślę, że ostatnią rzeczą jaką chciałabym robić, to prowadzić sklep. Co nie znaczy, że nie chciałabym sprzedać naszych prac, to oczywiste. Jedziemy na targi, ale celem podstawowym jest nawiązanie kontaktów, zaistnienie i zrobienie fajnej wystawy. Oczywiście starzy galerzyści podchodzą z pobłażliwym uśmieszkiem do naszego entuzjazmu. Ale nas to ciągle bawi i chciałabym, aby tak było jak najdłużej.

Dużym sukcesem był wasz wyjazd na targi viennAfair do Wiednia w kwietniu tego roku. Jak tam trafiliście?

Jeszcze w poprzednim roku złożyliśmy aplikację, ale okazało się, że już sam koszt jej rozpatrzenia jest dla nas niewyobrażalnie wysoki. Wtedy, w listopadzie 2005 roku, dopiero zaczynaliśmy działalność. Galeria została otwarta w czerwcu 2005 roku, przez całe lato mieliśmy artystów – rezydentów. Później pierwszą wystawą była wystawa Anity Pasikowskiej w listopadzie 2005 roku i właśnie wtedy złożyliśmy, a raczej chcieliśmy złożyć aplikację na targi do Wiednia. Napisaliśmy do organizatorów targów, że bardzo chcielibyśmy tam pojechać, ale niestety ze względu na koszty nie możemy sobie na to pozwolić. Przez dłuższy czas nie mieliśmy żadnej odpowiedzi. Dopiero, pamiętam jak dziś, 24 lutego, przyszła wiadomość z Wiednia, że jesteśmy zaproszeni na Targi Sztuki, które będą się odbywały miesiąc później. Byliśmy troszkę zaskoczeni ta informacją, no ale… trzeba było przystąpić do pracy.

Przedstawiliście organizatorom wcześniej swoja ofertę?

Tak. Musieliśmy przygotować tekst na temat naszej galerii, organizatorzy widzieli prace artystów, mogli też zobaczyć stronę galerii. Udział w targach tak naprawdę pozwolił nam wystartować. W Wiedniu wygraliśmy też nagrodę za najlepiej przygotowane stoisko.

Czy udział w targach w Wiedniu coś zmienił? Otworzył wam drzwi?

Tak, bardzo. Oprócz nagrody udało nam się sprzedać sporo prac – m.in.: Janka Mioduszewskiego, Piotra Kopika, Józefa Robakowskiego, Zuzanny Janin. Zainteresowanie polską sztuką video i fakt, że prezentujemy prace Józefa Robakowskiego czy Zuzanny Janin przysporzył nam wiele ciekawych kontaktów. Właśnie otworzyliśmy wystawę video w w jednej z lepszych wideńskich galerii - Christine Koenig Galerie. Christine poznaliśmy na targach, potem odwiedziła naszą galerię i wtedy powstał pomysł przygotowania wystawy polskiego video w Wiedniu. Kuratorem został był Michał Suchora.

Mieliście na początku momenty zwątpienia?

Właściwie to nie, chociaż przez cały czas jest takie powątpiewanie – jeśli nie ma pieniędzy na działalność, to cały czas człowiek ma obawy.

W tej chwili finansujecie działalność z własnych pieniędzy?

Trochę tak. Ale dzięki temu, że udało nam się w Wiedniu zaistnieć i sporo prac sprzedać, dziś możemy funkcjonować. Wszystko załatwiamy z naszych prywatnych komputerów, telefonów. Ale wierzymy, że będzie lepiej i na razie rozwój wypadków potwierdza, że będzie...

Jakie macie plany na przyszłość?

W Londynie na początku listopada robimy wystawę video połączoną z performance – taki mini festiwal lokalu_30 w Cell Project Space na East Endzie. Będe jej kuratorką.To nie jest komercyjna galeria, ale galeria tworzona przez takich samych zapaleńców, jak my. Wcześniej, w październiku pokażemy bardzo interesujący projekt Czarka Klimaszewskiego i Tomka Kozaka „Goliat”. W listpoadzie i grudniu mamy wystawę Karoliny Zdunek, która ogarnie swoim malarstwem cała przestrzeń lokalu. W grudniu też będzie nasza tradycyjna już aukcja...

A więc będzie aukcja w tym roku...

Mam nadzieję, że ta druga aukcja pomoże ustanowić tą nową świecką tradycję... Byliśmy bardzo zadowoleni z tamtej aukcji. Oczywiście była bardzo nieporadna i chropowata…

Ale to było jej piękno! Nie była to kolejna aukcja na salonach z Andrzejem Starmachem, tylko u was w lokalu, prowadzący ciągle się mylił, licytował w dół zamiast w górę (śmiech)…

Ale udało się sprzedać wiele prac. Myślę ze kolekcjonerzy byli bardzo zadowoleni..

Tak mogę to potwierdzić...

Artyści też byli zadowoleni. Na szczęście nikt na tym nie stracił (śmiech).

Dużo sprzedajecie w Polsce?

Nie, w Polsce praktycznie nie sprzedajemy.

Nie sprzedajecie, bo nie ma komu? Czy też nie próbujecie sprzedać?

Trochę nie próbujemy. Działalność lokalu_30 nie jest nastawiona na działalność stricte komercyjną. Oczywiście chcemy sprzedawać, ale to nie jest dla nas główny cel. Zależy nam przede wszystkim na robieniu fajnych projektów i na wzmacnianiu pozycji naszych artystów. Tę pozycję możemy wzmocnić poprzez dobre wystawy, stypendia i wyjazdy zagraniczne. Wiemy, że musimy zacząć sprzedawać, ale najpierw chcemy stworzyć wizerunek, swój i naszych artystów. Jesteśmy otwarci na sprzedaż w Polsce. Jak na razie udało to nam się podczas ubiegłorocznej aukcji oraz poprzez kontakty na viennAfair

Czy wiecie kto i dlaczego kupował oferowane przez was prace w Wiedniu? Czy było to efektem zainteresowania konkretna pracą, czy też jest to pochodna zainteresowania młodą polską sztuką?

Jedno i drugie. Myślę, że były to świadome zakupy konkretnych kolekcjonerów. Mam jednak wrażenie, że głównym motywem był fakt, że są to ciekawe prace. Chociaż faktycznie mówi się, że w Wiedniu jest dość życzliwa atmosfera dla polskiej sztuki. To cieszy, bo okazuje się że nasz wysiłek jest dostrzegany. Ale na przykład w Londynie jest bardzo trudno…

Jest to bardzo konkurencyjny rynek…

Bardzo. Byłam w sierpniu w Londynie. Tam jest bardzo trudno, ale też spotkałam tam bardzo wielu życzliwych galerzystów i ludzi ssztuki. Ci, z którymi rozmawiałam, byli zainteresowani naszymi propozycjami. Tam na pewno nie liczy się fakt, że jest to sztuka polska. Nie ma takiej życzliwości jak w Wiedniu. Liczy się tylko i wyłącznie „towar”, jego jakość.

Zdjecia dzięki uprzejmosci galerii lokal_30

Brak komentarzy: