30 maja, 2007

Śmieci w sztuce, Śmieci na rynku sztuki

Czy jedna czerwona kropka i podpis wystarczą, aby z nic niewartego obrazu zrobić obiekt pożądania kolekcjonerów sztuki?

Tak.

Kropka nie ma znaczenia , jej kolor też nie. Znaczenie ma -kto się pod tą kropką podpisał…

Przeglądają dostępne w Internecie materiały na temat aukcji „śmieci” Bacona, o czym pisaliśmy tutaj i czym zdenerwowaliśmy jednego Pana, znaleźliśmy ciekawą historię. Przyjaciel Damiena Hirsta miał w posiadaniu portret Stalina pochodzący jeszcze z czasów stalinizmu. Postanowił pozbyć się tego „działa sztuki” i przyniósł rzeczony portret do domu aukcyjnego Christie. Praca ta została odrzucona przez ekspertów jako niewielkiej wartości artystycznej i finansowej. Hirst., chcąc pomóc przyjacielowi narysował na twarzy Stalina wielką czerwoną kropkę i podpisał prace. Praca ta tym razem trafiła do domu aukcyjnego Sotheby. Tam też została sprzedana za okrągłe 140 tys funtów.


Co za tym zamienia zwykły obiekt w dzieło sztuki – odpowiednia sygnatura.

P.S. Podobną historię kiedyś słyszałem na temat czeków Georga Harrisona – jak wspominał rzadko trafiały one do realizacji do banku gdyż były bardziej warte jako papierek z podpisem ex-beatlesa niż kwota na jaką zostały wypisane.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

fajny obraz. Z Mateckim się kojarzy.

Anonimowy pisze...

trafna uwaga.czy ktos wie gdzie jest smietnik przy pracowni Mateckiego?

Anonimowy pisze...

Wiem, ale smietnik jest pusty...

Krytykant | Kuba Banasiak pisze...

pytanie, czy to cyniczny zabieg kolegi DH i samego DH, czy świadomy artystyczny zabieg DH, w którym chodzi o to i o to.

wiecie coś o tym? (z kontekstu wynika, że to pierwsze, ale jakoś nie do końca jasno to wyłożyliście...)

pozdr
K

Krzysztof Masiewicz pisze...

Z informacji jakie mamy - nie był to zaplanowany projekt artystyczny (najpierw próbujemy sprzedać sam portret a potem jego wersję z kropką) tylko raczej manifestacja siły nazwiska (co samo w sobie może być projektem).