Niespełna rok temu (dokładnie 1 marca) 23-letni Tomasz Kowalski trafił do „ArtBazaar” do rubryki „Na naszym radarze”. Był już wtedy po bardzo dobrej debiutanckiej wystawie w krakowskiej galerii Nova, a tuż przed wystawą w berlińskiej galerii Żak. Później jego kariera potoczyła się błyskawicznie – wystawy zbiorowe w Niemczech (m.in. z Takashi Murakami) i we Włoszech (m.in. z Maxem Ernstem), wystawa indywidualna w znanej z „odkrywania talentów” zielonogórskiej BWA czy w końcu nominowanie do odkryć roku przez Stacha Szabłowskiego w „Kulturze TV” – dodatku kulturalnym do „Dziennika”. Ale mało kto spodziewał się, że polski student będzie reprezentowany przez bardzo dobrą berlińską galerię – carlier gebauer. Galeria ta reprezentuje takich artystów jak: tegoroczny laureat Nagrody Turnera, Mark Wallinger, Paul Graham, Aeronout Mik, Bojan Sarcevic, Amy Sillman czy Luc Tuymans.
Już w maju, w czasie „tygodnia kolekcjonerów”, a także berlińskiego biennale, będzie miała miejsce pierwsza solowa wystawa Tomasza Kowalskiego w carlier gebauer. Zaznaczmy, że będzie to wystawa cały czas jeszcze studenta IV roku krakowskiej ASP.
Na zdjęciu: Tomasz Kowalski, bez tytułu, 2007 oraz Tomasz Kowalski, bez tytułu, 2007 (ten obraz użyty został jako plakat wystawy Tomasza Kowalskiego w zielonogórskiej BWA)
8 komentarzy:
łeeee wszyscy wiedza ze Matecki był tam i tak pierwszy!!!!!!
gdzie Matecki był pierwszy? W carlier? Na www galerii go nie ma, a Kowalski jest.
Zgodnie z zapowiedzią Izy Kowalczyk, Kowalski "włączył się w neoliberalną machinę": która "będzie silnie ograniczała jego wolność artystyczną, a zarazem osłabiała artystyczną jakość (na rzecz pewnej popularyzacji, schlebiania gustom, ulegania modom czy chociażby poddawania się władzy centrum, itp.)."
Strach się bać. NIe lepeiej było znaleść jakąś pracę a sztukę robic po godzinach czy też zdobyć jakieś publiczne pieniądze na utrzymanie...
nie bój się anonimie znajdź sobie jakąś robotę po godzinach jak masz jeszcze czas i czekaj, daj szansę młodym.
Dzisiejsza Gazeta podaje za Rzeczpospolitą - "Dom aukcyjny Ulrich Felzmann Briefmarken Auktionen w Duesseldorfie wystawił na sprzedaż kolekcję poczty polowej z Powstania Warszawskiego (...)zbiór wyróżnia się oryginałami (akwarelami) pierwszych polskich znaczków pocztowych (1944)". Zbiór prawdopodobnie kupi muzeum powstania. I wydawało by się, że wszyscy powinni być zadowoleni - ktoś to ocalił, a teraz trafi do polskich zbiorów. Jednak całą info wyborcza opatruje tytułem: "Niemcy handlują listami warszawskich powstańców". Dlaczego pejoratywne słowo handlują? W Rzeczpospolitej w tytule było sprzedają - jednak inaczej brzmi. Mogłoby też być Niemcy oferują na aukcji... Jeżeli największa gazeta ma skłonność do tego typu manipulacji, trudno się dziwić takim wypowiedziom o rynku (w tym wypadku sztuki nie pamiątek historycznych), jakie padają z ust I. Kowalczyk, P. Bernatowicza, T.Kozaka.
mógł by też być tytuł - "Polski kolekcjoner sprzedaje znaczki na aukcji w Niemczech"
praca + sztuka po godzinach (a włąciwie równolegle) to jest najlepsze rozwiązanie, przeczytajcie biografie Duchampa. Utrzymywał się z korepetycji z francuskiego, kiedy przestał malować, marszandzi proponowali mu zawrotny hajs za namalowanie 10 obrazów rocznie a on z rozbrajającą szczerością i swobodą odpowiadał, że skończyły mu sie pomysły a nie chce sie powtarzać.
moze niech kazdy znajdzie sobie swoj sposób a nie uszczesliwiajmy wszystkich na siłe jednym jedynym rozwiązaniem ?!
Prześlij komentarz