O ile w malarstwie artysta unika treści i narracji, redukując obraz do jednego lub kilku szczegółów, tak w pracach wideo i obiektach przestrzennych, ta narracja jest o wiele bogatsza. Szczególnie interesujące są makiety. Sławek pokazuje w nich miejsca, które szczególnie go zainspirowały. Mogą to być miejsca z przeszłości: jak domki letniskowe z młodzieńczych wakacji czy wszechogarniająca czerń spalonego pociągu, jak i miejsce ostatniej eskapady w białołęckie lasy. Interesujące jest to, jak obiekty prywatnych wspomnieć artysty wyzwalają u nas osobiste wspomnienia z podobnych miejsc.
Kariera Sławka Pawszaka dopiero się zaczyna, a już jego twórczość wzbudza też wiele negatywnych reakcji. Na początku roku, podczas trwającej na ASP w Warszawie wystawie prac artysty, jeden ze studentów macierzystej uczelni zniszczył kilka prac Pawszaka. Dał w ten sposób upust swojej wściekłości, że w ten sposób można malować i że tego typu malowanie jest akceptowalne w jednej z pracowni malarstwa.
Wszystkie prace dzięki uprzejmości artysty.
Nam jednak malarstwo Pawszaka bardzo się podoba, uważamy, że to bardzo obiecujący początek jego kariery (ze skandalem w tle). Polecamy waszej uwadze tego artystę. Artystą interesowało się kilka galerii – on zdecydował się na współpracę z Galerią Czarną.
Link do wywiadu Oli Urbańskiej ze Sławkiem przeprowadzony przy okazji wystawy w Galerii Zakręt.
Wszystkie prace dzięki uprzejmości artysty.
7 komentarzy:
tamte sprzed roku były mniej sasnalowe ,te są bardziej ale wygląde nieżle jaki format to jest ?
ciekawe czy impreza galeri Okna z Zuj Csw tu trafi ?
http://fotoartaddict.blogspot.com/
pozdrawiam i polecam
http://fotoartaddict.blogspot.com/
Nie nie nie. nie wiem co w tym odkrywczego? malarstwo to sasnalowski sztych, a te makiety to Chapmanowie z Londynu. Ogólnie to bardzo fajne prace ale styl "ukradziony" innym artystom.
szkoda...
"Na początku roku, podczas trwającej na ASP w Warszawie wystawie prac artysty, jeden ze studentów macierzystej uczelni zniszczył kilka prac Pawszaka. Dał w ten sposób upust swojej wściekłości, że w ten sposób można malować i że tego typu malowanie jest akceptowalne w jednej z pracowni malarstwa."
Skąd Pan ma takie informacje? Rozmawiał Pan z człowiekiem, który je "zniszczył"? Czy może przypuszcza Pan, że dał upust wściekłości? Byłoby wspaniale, gdyby dodał Pan, że to są Pańskie przypuszczenia. A może to student jednej z pracowni myl sobie pędzle w łazience i po skończeniu idąc korytarzem gdzie wisiały prace Pawszaka po prostu niefrasobliwie wytrząsał nadmiar wody z pędzli? Korytarz jest wąski i po prostu pochlapał te obrazy brudną wodą z pędzli. To jest historia zasłyszana a fakty są takie: widziałem te pochlapane obrazy. Wyglądały jak przypadkowo pochlapane wodą z brudnych pędzli.Tyle.
Pozdrawiam :)
taaaa... skandal w tle jak torpeda! co to sie dzieje z tymi młodymi artystami? ja nie wiem... jednym niszczą koledzy prace, innym płoną pracownie.. ja nie wiem!
a czy kiedyś to było lepiej??kiedyś to uszy sobie obcinali!!!
Teraz zdecydowanie lepiej - jak Ci pracownia spłonie albo obrazy zniszczą (o pardon - przypadkowo zachlapią je brudną wodą) - to od razu na pocieszenie jakaś wystawa w CSW i Artbazaar opisze...
Prześlij komentarz