12 września, 2011

Autoportret Witkacego na aukcji w Nowym Jorku

Pierwszy tydzień października to czas jesiennych sprzedaży poświęconych fotografii w trzech największych domach aukcyjnych: Christie's, Sotheby's i Phillips de Pury. Ten ostatni przeprowadzi 4 października nie jedną, ale aż dwie aukcje. Pierwsza, poranna, to coroczna pozycja w kalendarzu. Druga, popołudniowa, The Arc of Photography: a Private East Coast Collection jest zbiorem 72 fotografii, które pochodzą z prywatnej, anonimowej kolekcji i stanowią ciekawy przekrój historii tego medium. Współczesną fotografię reprezentują Marina Abramovic, Robert Frank, Cindy Sherman, Irving Penn, Dennis Oppenheim, Lee Friedlander i William Wegman. Wśród fotografów tworzących w latach 20 tych i 30 tych XX wieku są w katalogu prace takich artystów jak Alfred Stieglitz, André Kertész, Man Ray, Edward Weston, Edward Steichen, Erwin Blumenfeld, György Kepes, August Sander i ... Stanisław Ignacy Witkiewicz.


Fotografie Witkacego są rzadkością na aukcyjnych rynkach. Tym razem na sprzedaż został wystawiony jeden z jego najsłynniejszych autoportretów z 1912-1914 roku. Artysta, który nagminnie siebie portretował, eksperymentował ze swoją twarzą i z jej zbliżeniami już w drugiej dekadzie XX wieku. Takim podejściem do portretu, w ocenie historyków sztuki, wyprzedzał innych awangardzistów co najmniej o 10 lat. Zapewne też dlatego jego fotografie osiągają na światowym rynku tak wysokie ceny.


Specjaliści wycenili bowiem autoportret o wymiarach 17.1 x 12.4 cm na 30 000 - 50 000 dolarów. Jak podano w katalogu ta czarno-biała fotografia pochodzi z Robert Miller Gallery. Nowojorska galeria nie ma wprawdzie Witkacego na liście swoich artystów, lecz za to posiada jego prace w stałej ofercie. Zresztą nie jest to jedyna galeria, która proponuje fotografie Stanisława Ignacego Witkiewicza, ostatnio dość modnego i to nie bynajmniej dzięki peyotlowym portretom (tak popularnym i wystawianym na aukcjach w Polsce), a właśnie dzięki jego awangardowym fotografiom.

W styczniu tego roku, w Dublinie, Douglas Hyde Gallery pokazała pejzaże i autoportrety Witkacego. Wystawa nazywała się Honey and Ashes part 2 i została zrealizowana dzięki pomocy kolekcjonerów z Polski, Stefana Okołowicza i Ewy Franczak, którzy wypożyczyli do Irlandii oryginalne odbitki. Co ciekawe prezentacja Witkacego była przygotowana przez Mirosława Bałkę, który w tym samym czasie również wystawiał w Douglas Hyde Gallery.

Z ciekawości sprawdziłam, na stronie artinfo.pl, czy w ciągu ostatnich
lat fotografie Witkacego były oferowane na polskim rynku. Pośród
prawie 320 pozycji (przede wszystkim pasteli) znalazły się tylko dwie
fotografie. Za pierwszą, autoportret Kolaps przy lampie z 1913 roku,
dom aukcyjny Polswiss Art uzyskał osiem lat temu 135 000 złotych.
Cztery lata później Rempex sprzedał za 21 000 złotych inny autoportret
artysty, tym razem nie datowany, a suma przebiła pięciokrotnie cenę
wywoławczą, ustaloną skromnie na 4000 złotych. Na koniec dodam, że w
2005 roku za inną odbitkę tego samego, wystawionego na aukcji u
Phillips de Pury autoportretu Witkacego, zapłacono u Christie's 42 000
dolarów.
Agata Ubysz

Na zdjęciach:
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Autoportret, 1912-14. Courtesy Phillips de Pury
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Autoportret, pocz XX wieku. Courtesy Artinfo.pl

2 komentarze:

Art pisze...

Warto dodać, że autoportret sprzedany w Polswiss Arcie w 2003 r. to ciągle najdrożej sprzedana fotografia na aukcjach w Polsce.

Art pisze...

Zdjęcie poszło za 52 500$ (dobrze ponad 200 000 zł...). Czyli z grubsza zgodnie z estymacją.