Kolekcjonowanie oryginalnych celuloidów, projektów postaci, szkiców z filmów animowanych to jedna z prężniej rozwijających się na poboczu sztuki współczesnej gałęzi kolekcjonerstwa związana ze sztukami wizualnymi. W dużej mierze opiera się na tej rozbrajającej urodzie bajkowych postaci jakie znamy z naszego dzieciństwa i tęsknoty do czasów kiedy Bolek i Lolek, Flinstonowie, Myszka Miki czy Reksio były najważniejszymi postaciami naszego dziecięcego uniwersum. Coraz częściej, również w Polsce dostrzegana jest kulturowa rola kreskówek a postacie tam występujące bardziej są nam bliskie niż antyczni herosi. Można zauważyć, iż w świadomości kolejnych pokoleń powoli Wenus z Milo czy Herkules ustępują miejsca Myszce Miki i Batmanowi. Być może już dla kolejnych pokoleń, szkic Myszki Miki Walta Disneya będzie równie pasjonującym dziełem sztuki jak Narodziny Wenus Sandra Botticellego.
Szkice, celuloidy i projekty z filmów animowanych to temat jeszcze nieokiełznany. Rzadko poza Stanami Zjednoczonymi prace z tego kręgu pojawiają się na rynku aukcyjnym i jeśli tak to głównie na specjalistycznych aukcjach związanych z ilustracją książkową i komiksem. Prace te są głównie materiałami roboczymi wykorzystywanymi w procesie produkcji filmu animowanego. Z tego powodu nie mają wielu cech do jakich przyzwyczailiśmy się na rynku sztuki tradycyjnej na przykład sygnatury czy datowania. Bardzo często trudno jest nawet ustalić autora gdyż w wielu przypadkach kolorowaniem czy rysunkiem klisz zajmowała się grupa artystów których nazwiska nie są znane. Dla kolekcjonerów nie jest to oczywiście główny problem, cieszą się z każdej możliwości zakupu pracy gdyż dostępność jest tu największym wyzwaniem.
Na zdjęciach prace (folia, farby, akwarela na papierze) z różnych kreskówek Studia Se-ma-for z Bielska Białej, kolekcja prywatna.
Porady, opinie i analizy na temat rynku sztuki najnowszej w Polsce.
30 listopada, 2013
28 listopada, 2013
BARDO - Mateusza Dąbrowskiego i Jakuba Wróblewskiego w Soho Facory
Bardo to projekt Mateusza
Dąbrowskiego i Jakuba Wróblewskiego. Artyści postawili sobie za cel zmierzenie
się z sensualnym, mistycznym pojęciem Bardo. Projekt przybrał postać cyklicznych
trzech wystaw, na których artyści w coraz to innej formie prezentują najnowsze
prace (video, instalacja, grafika, malarstwo). Pierwsza wystawa z cyklu Bardo
nosiła nazwę „Reflections”. Realizacje prezentowane były na Wydziale Sztuki
Mediów i Scenografii Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Kolejna odsłona
będzie prezentowana w Soho Factory, 8 grudnia, i nosi nazwę „Implozje”. Artyści traktują projekt jako proces
badawczy.
Bardo (skt. antarabhawa; Wylie: bar
do) – w dosłownym tłumaczeniu to stan pośredni. Pojęcie buddyjskie z języka
tybetańskiego określające każdy przejściowy stan egzystencji: życie, medytację,
sen, śmierć. Najczęściej używane w odniesieniu do stanu pośredniego pomiędzy
śmiercią a kolejnymi narodzinami. Przebywanie w tym stanie, następuje po tym,
jak nie rozpoznało się doświadczenia natury umysłu w czasie własnej śmierci, po
zakończeniu procesu umierania. Przybiera się wtedy subtelną formę istnienia
posiadającą niezwykłe właściwości.
Dokumentacja Bardo-Reflectoins
http://www.projectbardo.com/
http://mdabrowski.com/grafika/lustra/
27 listopada, 2013
Bardzo zależy mi na stworzeniu bliskiej relacji między obrazem a widzem - rozmowa z Mikołajem Moskalem
Zapraszamy na wystawę Mikołaja Moskala do warszawskiego Startera. Tam do połowy grudnia pokazuje swój najnowszy projekt pt. „Głowa bez formy stałej”. Z tej okazji specjalnie dla nas Jagna Lewandowska przeprowadziła rozmowę z Mikołajem.
Których pytań skoncentrowanych wokół wystawy bałeś się najbardziej, których się spodziewałeś i na jakie byłeś przygotowany?
W trakcie montażu żartowaliśmy z Mariką Zamojską, że jeśli przedmiot wystawy wprawia widza w zakłopotanie to swoje zainteresowanie stara się chociaż okazać poprzez uwagi dotyczące ram, postumentów, koloru ścian etc. Oczywiście pytań o ramy bałem się najbardziej. Bardzo zależy mi na stworzeniu bliskiej relacji między obrazem a widzem, fajnie gdyby wystawę oglądać w pojedynkę, zawiesić się przez chwilę nad posturą cichego monolitu, bez konieczności oglądania się za siebie. Równie oczywiste jest to że spodziewałem się pytań dotyczących np. języka, syntezy, w ogóle formy, czy choćby tytułowego problemu "głowy bez formy stałej". I tu muszę przyznać byłem zaskoczony, moje obawy szybko się rozwiały, właściwie nie padły żadne pytania -ale to prawdopodobnie zasługa tekstu kuratorskiego w którym Ewa Tatar udziela bardzo rzetelnych odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Ewa w tekście kuratorskim podkreśla, że najważniejsza w Twoich pracach jest konstrukcja. Też tak uważasz?
Konstrukcja jest ważna, ale stawiam ją bezwiednie, traktuję ją raczej jako oczywisty składnik podejmowanych decyzji, co jednak nie oznacza że konstrukcja staje się schematem. Wynika to z mojego przygotowania – wiedzy, którą zdobyłem oraz doświadczenia, które cały czas pogłębiam. W pracy opieram się przede wszystkim na intuicji. Od konstrukcji ciekawszy dla mnie jest proces, zbieranie informacji i przetwarzanie ich na język plastyki, przemienianie słowa czy emocji w obraz, w tym polu wydarza się aż nadto.
Myślę, że wielu odbiorców ma problem z działaniem intuicyjnym, które w twoim przypadku istotne jest zarówno w procesie twórczym jak i recepcji Twoich prac. Intuicji odmawia się intelektualnej podbudowy tymczasem, jak czytamy w książce "Przemyśleć Estetykę" Arnolda Berleanta na którą się powołujesz „Intuicja sensoryczna jest ostrzem świadomości; nie jest wrogiem rozumu, ale jego zwiadowcą. Jest czującym ramieniem intelektu (…)”.
Tak dokładnie, ostrze świadomości - wyobrażasz sobie jego kształt rysujący się w przestrzeni? O Intuicji mówi się też, że jest okiem bez którego rozum byłby ślepy, poprzedza zrozumienie ale go nie zastępuje. Intuicja jednakże nie jest synonimem impulsu. Nie jest pochopna, ale swobodnie otwarta, nie brutalna, ale wrażliwa, nie rozmyślna, lecz bezpośrednia. I ta bezpośredniość jest dla mnie szalenie istotna. Prawdopodobnie brak "dyskursu" rodzi problem.
W galerii Starter obok prac graficznych prezentujesz także modele rzeźb. Czy chciałbyś kiedyś zrealizować je w większej skali? Jak wyobrażasz sobie otoczenie w którym mogłyby funkcjonować?
Oczywiście! Najpierw w głowie pojawia się rzeźba w naturalnej skali, następnie pracuję nad modelem. Ogromne przecinające się prostopadle płaszczyzny najchętniej postawiłbym w plenerze, poddał czynnikom atmosferycznym, niektóre z tych rzeźb sprzężone są np. z położeniem słońca. Brzeg morza, bujna łąka, odludzie - to idealna destynacja dla monumentalnej stalowej bryły.
Dlaczego tak bardzo boisz się pojęcia "klasyczny"?
Bardziej niż pojęcia klasyczny, boję się uogólnień. Klasyczny jest ok, siłą jego wyrazu jest ponadczasowość. To spektrum wartości, na których ciągle opiera się nowoczesność. Nie jest ok jeśli za słowem "klasyczny" stoi zakurzony bukiet w wazonie.
Albo kominek, mogący wg jednej z młodych krytyczek sztuki towarzyszyć Twojej ekspozycji. Jest to oczywiście uogólnienie, ale kierujące uwagę ku nieodzownemu przy odbiorze twoich prac poczuciu ciepła, przed którym możesz się burzyć (choć poczucie to ma magnetyczne właściwości), ale przed którym nie uciekniesz. Jest coś uroczego (nie bójmy się tego słowa) w uproszczeniu kształtów, nadaniu prostych form uczuciom. Czy w pewnym stopniu, przekładając te języki czujesz się spadkobiercą artystów tworzących w latach 60’?
Nie, nie miałbym śmiałości czuć się spadkobiercą tamtych artystów, w ogóle kontekst lat 60’ mnie męczy, myślę że jakakolwiek zbieżność temperatury czy estetyki w moich pracach jest przypadkowa, tutaj jednak obraz buduje doświadczenie teraźniejszości. Może z wyjątkiem tempery którą maluję, jej gama faktycznie nie uległa zmianie od dziesięcioleci. Czy myślisz, że podobna wrażliwość wciąż ma rację bytu? Tak, wierzę że ma, choć paradoksalnie taki Blinky Palermo miałby dzisiaj trudniej
Których pytań skoncentrowanych wokół wystawy bałeś się najbardziej, których się spodziewałeś i na jakie byłeś przygotowany?
W trakcie montażu żartowaliśmy z Mariką Zamojską, że jeśli przedmiot wystawy wprawia widza w zakłopotanie to swoje zainteresowanie stara się chociaż okazać poprzez uwagi dotyczące ram, postumentów, koloru ścian etc. Oczywiście pytań o ramy bałem się najbardziej. Bardzo zależy mi na stworzeniu bliskiej relacji między obrazem a widzem, fajnie gdyby wystawę oglądać w pojedynkę, zawiesić się przez chwilę nad posturą cichego monolitu, bez konieczności oglądania się za siebie. Równie oczywiste jest to że spodziewałem się pytań dotyczących np. języka, syntezy, w ogóle formy, czy choćby tytułowego problemu "głowy bez formy stałej". I tu muszę przyznać byłem zaskoczony, moje obawy szybko się rozwiały, właściwie nie padły żadne pytania -ale to prawdopodobnie zasługa tekstu kuratorskiego w którym Ewa Tatar udziela bardzo rzetelnych odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Ewa w tekście kuratorskim podkreśla, że najważniejsza w Twoich pracach jest konstrukcja. Też tak uważasz?
Konstrukcja jest ważna, ale stawiam ją bezwiednie, traktuję ją raczej jako oczywisty składnik podejmowanych decyzji, co jednak nie oznacza że konstrukcja staje się schematem. Wynika to z mojego przygotowania – wiedzy, którą zdobyłem oraz doświadczenia, które cały czas pogłębiam. W pracy opieram się przede wszystkim na intuicji. Od konstrukcji ciekawszy dla mnie jest proces, zbieranie informacji i przetwarzanie ich na język plastyki, przemienianie słowa czy emocji w obraz, w tym polu wydarza się aż nadto.
Myślę, że wielu odbiorców ma problem z działaniem intuicyjnym, które w twoim przypadku istotne jest zarówno w procesie twórczym jak i recepcji Twoich prac. Intuicji odmawia się intelektualnej podbudowy tymczasem, jak czytamy w książce "Przemyśleć Estetykę" Arnolda Berleanta na którą się powołujesz „Intuicja sensoryczna jest ostrzem świadomości; nie jest wrogiem rozumu, ale jego zwiadowcą. Jest czującym ramieniem intelektu (…)”.
Tak dokładnie, ostrze świadomości - wyobrażasz sobie jego kształt rysujący się w przestrzeni? O Intuicji mówi się też, że jest okiem bez którego rozum byłby ślepy, poprzedza zrozumienie ale go nie zastępuje. Intuicja jednakże nie jest synonimem impulsu. Nie jest pochopna, ale swobodnie otwarta, nie brutalna, ale wrażliwa, nie rozmyślna, lecz bezpośrednia. I ta bezpośredniość jest dla mnie szalenie istotna. Prawdopodobnie brak "dyskursu" rodzi problem.
W galerii Starter obok prac graficznych prezentujesz także modele rzeźb. Czy chciałbyś kiedyś zrealizować je w większej skali? Jak wyobrażasz sobie otoczenie w którym mogłyby funkcjonować?
Oczywiście! Najpierw w głowie pojawia się rzeźba w naturalnej skali, następnie pracuję nad modelem. Ogromne przecinające się prostopadle płaszczyzny najchętniej postawiłbym w plenerze, poddał czynnikom atmosferycznym, niektóre z tych rzeźb sprzężone są np. z położeniem słońca. Brzeg morza, bujna łąka, odludzie - to idealna destynacja dla monumentalnej stalowej bryły.
Dlaczego tak bardzo boisz się pojęcia "klasyczny"?
Bardziej niż pojęcia klasyczny, boję się uogólnień. Klasyczny jest ok, siłą jego wyrazu jest ponadczasowość. To spektrum wartości, na których ciągle opiera się nowoczesność. Nie jest ok jeśli za słowem "klasyczny" stoi zakurzony bukiet w wazonie.
Albo kominek, mogący wg jednej z młodych krytyczek sztuki towarzyszyć Twojej ekspozycji. Jest to oczywiście uogólnienie, ale kierujące uwagę ku nieodzownemu przy odbiorze twoich prac poczuciu ciepła, przed którym możesz się burzyć (choć poczucie to ma magnetyczne właściwości), ale przed którym nie uciekniesz. Jest coś uroczego (nie bójmy się tego słowa) w uproszczeniu kształtów, nadaniu prostych form uczuciom. Czy w pewnym stopniu, przekładając te języki czujesz się spadkobiercą artystów tworzących w latach 60’?
Nie, nie miałbym śmiałości czuć się spadkobiercą tamtych artystów, w ogóle kontekst lat 60’ mnie męczy, myślę że jakakolwiek zbieżność temperatury czy estetyki w moich pracach jest przypadkowa, tutaj jednak obraz buduje doświadczenie teraźniejszości. Może z wyjątkiem tempery którą maluję, jej gama faktycznie nie uległa zmianie od dziesięcioleci. Czy myślisz, że podobna wrażliwość wciąż ma rację bytu? Tak, wierzę że ma, choć paradoksalnie taki Blinky Palermo miałby dzisiaj trudniej
Tekst: Jagna Lewandowska, zdjęcia
dzięki uprzejmości Galerii Starter oraz artysty
26 listopada, 2013
Na naszym radarze - Ewa Juszkiewicz
Możecie się zapytać: „Co robi na "naszym radarze"
Ale tak naprawdę trafił do nas najnowszy projekt Ewy, który realizuje ona od ubiegłego roku. W tym projekcie Ewa, bazując na znanych powszechnie i nieznanych portretach kobiet, tworzy ich zupełnie nowe interpretacje. Obcując z tymi portretami od początku widać, że mimo że zostały namalowane w „dawny sposób” (część powie „zostały przekopiowane”), to coś z nimi jest nie tak. W miejscu twarzy wyrasta bukiet letnich kwiatów, pojawia się maska, narośl przypominająca zdegradowaną przez wodę i sól muszlę ślimaka czy też pukiel włosów. Kobiety z portretów Ewy nie mają twarzy, albo inaczej, tę twarz przed nami chowają.
Czy bez twarzy dalej są dla nas piękne i pociągające? Czy bez twarzy możemy opowiedzieć o nich historię? Dlaczego o większości kobiet z historii nie wiemy nic, a o ich mężach, ojcach, kochankach i wujkach, wiemy dużo, dużo więcej? Co z nich zostało, oprócz pięknej twarzy?
Wokół tych pytań Ewa Juszkiewicz buduje swoją opowieść w tym projekcie. A my niekoniecznie musimy się z nimi zmierzać. Możemy po prostu zachwycić się (bądź nie) pięknie namalowanymi obrazami. Będzie ku temu okazja, bo Ewa pokaże je na swojej pierwszej indywidualnej wystawie w Warszawie – „Pukle” w galerii lokal_30, która od niedawna reprezentuje artystkę. Już w najbliższy piątek 29 listopada będziecie się mogli przekonać, czy nasz wybór umieszczenia Ewy Juszkiewicz „Na naszym radarze” jest uzasadniony, czy nie.
Na zdjęciach obrazy i rysunki Ewy Juszkiewicz („Portret damy”,
„Autoportret przed sztalugą”, „Gdzie woda czysta i trawa zielona” oraz „Pukle” ) dzięki uprzejmości artystki i galerii lokal_30.
18 listopada, 2013
„Przerost naturalny” – wystawa prac Mateusza Szczypińskiego w Katowicach
Zapraszamy na relację fotograficzną z najnowszego projektu Mateusza Szczypińskiego jaki przygotował dla galerii Pustej w Katowicach.
„Przerost naturalny” – wystawa prac Mateusza Szczypińskiego.
Wystawa potrwa do 8.12.
Zdjęcia dzięki uprzejmości artysty.
„Przerost naturalny” – wystawa prac Mateusza Szczypińskiego.
Wystawa potrwa do 8.12.
Zdjęcia dzięki uprzejmości artysty.
15 listopada, 2013
Instant Curiosities już dzisiaj na biennale fotografii w Poznaniu
W ramach tegorocznej edycji Biennale Fotografii w Poznaniu już dzisiaj otwarta zostanie wystawa zatytułowana Instant Curiosities.
Wystawa „Instant curiosities” stanowić będzie pierwszy retrospektywny przegląd polskich fotografii wykonanych w technice polaroidu i jej pokrewnych (Fuji instax, Impossible Project). Do udziału w wydarzeniu zaproszeni zostali artyści i fotografowie reprezentujący różne pokolenia i nurty. Ich fotografie zaprezentowane będą w przestrzeni nawiązującej do koncepcji tzw. gabinetów osobliwości, w których niegdyś gromadzono zbiory przedmiotów, artefaktów i dzieł sztuki, odzwierciedlające nowożytną ciekawość świata.
INSTANT CURIOSITIES artyści: Jakub Czyszczoń, Krzysztof Ćwiertniewski, Przemek Dzienis, Marek Gardulski, Michał Grochowiak, Marcin Giżycki, Rafał Kucharczyk, Krzysztof Kurłowicz, Janusz Leśniak, Piotr Markowski, Rafał Milach, Minilabiści (Joanna Miklaszewska, Marek Mielnicki, Radek Spassówka), Dawid Misiorny, Wacław Nowak, Igor Omulecki, Wojciech Puś, Karol Radziszewski, Zbigniew Tomaszczuk, Marta Zasępa
kurator: Witold Kanicki
miejsce: Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu (Stary Rynek 6, Poznań)
http://biennalefotografii.pl/
Wystawa „Instant curiosities” stanowić będzie pierwszy retrospektywny przegląd polskich fotografii wykonanych w technice polaroidu i jej pokrewnych (Fuji instax, Impossible Project). Do udziału w wydarzeniu zaproszeni zostali artyści i fotografowie reprezentujący różne pokolenia i nurty. Ich fotografie zaprezentowane będą w przestrzeni nawiązującej do koncepcji tzw. gabinetów osobliwości, w których niegdyś gromadzono zbiory przedmiotów, artefaktów i dzieł sztuki, odzwierciedlające nowożytną ciekawość świata.
INSTANT CURIOSITIES artyści: Jakub Czyszczoń, Krzysztof Ćwiertniewski, Przemek Dzienis, Marek Gardulski, Michał Grochowiak, Marcin Giżycki, Rafał Kucharczyk, Krzysztof Kurłowicz, Janusz Leśniak, Piotr Markowski, Rafał Milach, Minilabiści (Joanna Miklaszewska, Marek Mielnicki, Radek Spassówka), Dawid Misiorny, Wacław Nowak, Igor Omulecki, Wojciech Puś, Karol Radziszewski, Zbigniew Tomaszczuk, Marta Zasępa
kurator: Witold Kanicki
miejsce: Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu (Stary Rynek 6, Poznań)
http://biennalefotografii.pl/
Na zdjęciach odpowiednio prace
Jakub
Czyszczoń, Bez tytułu, z serii Loitering prohibited, 2012-2013
Jakub
Czyszczoń, Bez tytułu, z serii Loitering prohibited, 2012-2013
Wacław
Nowak, Bez tytułu, 1975
Krzysztof
Ćwiertniewski, KK2, z cyklu Kompozycje kolorystyczne 2010
Igor
Omulecki, Bez tytułu, z cyklu Kolekcja Łukasza Baksika, 2013
12 listopada, 2013
Z półki kolekcjonera – Aneta Grzeszykowska “Negative Book”
Kolejny z tegorocznych katalogów,
jaki wykracza poza zwykłe wydawnictwo towarzyszące wystawie. Negative Book to samodzielny
obiekt artystyczny, szczególnie w wersji limitowanej do 100 egzemplarzy,
sygnowanej przez artystkę. Publikacja, wydana w bardzo efektowny sposób, zawiera
„negatywy” rodzinnych zdjęć artystki przygotowanych i zebranych specjalnie do
tego projektu szerzej pokazywanego w tym roku w
Zachęcie. W odróżnieniu od słynnego Albumu jaki jest w kolekcji warszawskiego
MSNu tu możemy zobaczyć artystkę na zdjęciach, a „manipulacja” artystki rozegrała
się w innej formie i dotyczyła negatywów zdjęć.
Zdjęcia dzięki
uprzejmości Galerii Raster
Ostatnie łowy, czyli Targi Taniej Sztuki w Katowicach
Jak udowadniają
organizatorzy Ostatnich łowów, dobra sztuka wcale nie musi być droga. Na ich
zaproszenie, ponad dwudziestu artystów młodego pokolenia, weźmie udział w
Targach Taniej Sztuki. Wybrane i prezentowane prace powstaną specjalnie na tę
okazję, a ich cena nie przekroczy 200 zł. Dzięki idei Targów Taniej Sztuki,
klubowa przestrzeń KATO zamieni się na chwilę w mini galerię, a prace artystów
ze Śląska, Krakowa i Warszawy, staną się dostępne dla niemal każdego. Będzie to
doskonała okazja do spędzenia zimowego popołudnia na rozmowach z zaproszonymi
artystami, rozpoczęcia swojej przygody z kolekcjonowaniem sztuki czy też, jako
że święta za pasem, zakupu niepowtarzalnych prezentów dla bliskich.
http://vimeo.com/79115091#
http://www.facebook.com/Targi.Taniej.Sztuki.w.KATO
Lista zaproszonych
artystów:
Jakub Adamek
Tomek Baran
Natalia Bażowska
Bartek Buczek
Dorota Buczkowska
Izabela Chamczyk
Monika Chlebek
Dawid Czycz
Monika Drożyńska
Michał Frydrych
Michał Gayer
Justyna Gruszczyk
Szymon Kobylarz
Bartosz Kokosiński
Dominka Kowynia
Daria Malicka
Grzegorz Mart
Maciej Nawrot
Paweł Olszczyński
Michał Smandek
Paweł Szeibel
Miłosz Wnukowski
Ostatnie łowy
Targi Taniej Sztuki
8 grudnia 2013
12:00 – 16:00
11 listopada, 2013
Z półki kolekcjonera – Honza Zamojski „Anakonda”
Powoli zbliżają się najważniejsze imprezy „targowe” sztuki w
Polsce czyli Salon Zimowy w Warszawie i Rookie w Poznaniu. Na każdej z tych imprez z pewnością nie
zabraknie dobrych wydawnictw związanych
ze sztuką. To będzie okazja aby uzupełnić
swoje kolekcje artbooków, fotobooków i wszelkich mniej lub bardziej
limitowanych publikacji artystycznych. W tym tygodniu, każdego dnia zaprezentujemy
jedną z publikacji jaką warto będzie poszukać na targowych stoiskach. Te które
prezentujemy już stoją na naszych półkach może któreś z wydawnictw trafi na
wasze.
Zaczynamy od artysty, człowieka instytucję jeśli chodzi o
sztukę wydawania czyli od Honzy
Zamojskiego. Anakonda to publikacja towarzysząca wystawie Honzy w Arsenale w
Białymstoku na przełomie bieżącego roku. Książka zawiera reprodukcje „negatywów”
rysunków artysty jakie wykonał na czarnej kalce maszynowej. Są to proste,
głównie geometryczne zabawy w poszukiwanie znaków graficznych, symboli czy
ikon. Wszystko jakby na granicy żartu, zabawy, powagi czy takiego
gombrowiczowskiego (honzowskiego) machania dużym palcem w bucie i starania się
aby to nie wyglądało jak „poważna” sztuka. Znowu mu się udało.
Honza Zamojski. Anakonda
format 30 x 21,5 cm, s. 76, il. czarno-białe, tekst w jęz.
polskim i angielskim, opr. twarda
ISBN 978-83-89778-82-6,
Galeria Arsenał, Białystok 2012
Cena: 30 zł
ISBN 978-83-89778-82-6,
Galeria Arsenał, Białystok 2012
Cena: 30 zł
04 listopada, 2013
Chcesz zobaczyć kolekcję inną niż wszystkie? - zapraszamy do Fundacji Profile...
To kolekcja inna niż wszystkie – powstała nie w wyniku zakupów, ale przede wszystkim z wymiany. Nie w wyniku mieszanki pasji i kalkulacji, ale dobra i dzielenia się. Mowa oczywiście o kolekcji tworzonej od lat 60. przez Józefa Robakowskiego najpierw indywidualnie, a następnie od lat 70. w ramach Galerii Wymiany.
Fragmenty tej kolekcji były już wielokrotnie pokazywane, ale nigdy z takim rozmachem. W wilanowskiej Oranżerii od połowy października pokazywane są prace filmowe z kolekcji Józefa Robakowskiego. Natomiast od dziś (od godziny 19) w siedzibie Fundacji Profile przy ulicy Hożej w Warszawie będzie można zobaczyć część kolekcji obejmującą malarstwo, rzeźbę, obiekty, rysunki i fotografie.
„Pokaz kolekcji Józefa Robakowskiego, w której dzieła ikonicznych twórców międzywojennej awangardy sąsiadują z jarmarcznymi kuriozami, a prace klasyków współczesności mieszają się z pracami studentów, dostarcza wyjątkowej okazji do podjęcia debaty na temat wywrotowego potencjału prywatnych zbiorów sztuki” – napisała kuratorka wystawy, Bożena Czubak w tekście zapowiadającym pokazy. Warto dodać, że wystawa prac z kolekcji Józefa Robakowskiego jest pokazywana w ramach cyklu „Uśpiony kapitał” i będzie to już czwarta odsłona tego cyklicznego programu prezentacji najbardziej znaczących prywatnych kolekcji sztuki współczesnej i nowoczesnej.
Zapraszamy na dzisiejsze otwarcie do Fundacji Profile oraz do odwiedzenia Oranżerii w Parku Wilanowskim.
Pokazy otwarte kolekcji filmowej w Oranżerii : od 4 do 9 listopada oraz od 25 do 30 listopada (od poniedziałku do niedzieli, w godz. 10.00 – 18.00).
Otwarcie wystawy malarstwa, fotografii i obiektów w Fundacji Profile: poniedziałek, 4 listopada 2013, godz. 19.00. Wystawa czynna do 14 grudnia 2013, od wtorku do soboty, w godz. 12.00 – 19.00.
Fundacja Profile, Hoża 41/22, Warszawa, www.fundacjaprofile.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)