27 lutego, 2007

Dziura za 69 tysięcy dolarów (plus TAX), czyli najdroższa polska praca na Armory Show - relacja wojtkanyc z Nowego Jorku

Czas spędzony ostatniego dnia targów Armory Show poświęciłem głównie nowej sztuce polskiej obecnej na tegorocznych targach. Według oficjalnej listy 150 galerii obecnych na głównych targach, 15 z nich, czyli 10 procent, reprezentuje polskich artystów.
Rozpoczęliśmy poszukiwania. Zaraz przy wejściu do hali usytuowana była paryska Galerie Emmanuel Perrotin, która ma w swojej „stajni” Piotra Uklańskiego.
Zapytana, czy mają coś Uklańskiego, galerzystka Perrotina odparła że owszem; mają jego dziurę w ścianie. Co, przepraszam? Ano dziurę w ścianie, rzecze galerzystka, i pokazała mi może pieciocentymetrową dziurę w gipsowej ściance galerii.


Dziura wygląda całkiem, jakby zrobił ją przypadkowo młotkiem nieuważny robotnik podczas montażu stoiska. Nad dziurka flamastrem są dorysowane oczy, wąsy, i broda.



Zostałem sam na sam z dziurą Uklańskiego. Za węgłem stoiska, przyklejona do ściany była mała karteczka opisująca pracę. Cena instalacji “Untitled (Dirty Sanchez)” – 69 tysiecy dolarów plus TAX. Jest to chyba jedyna praca na całych targach z metką zawierająca cenę. Ciekaw jestem, ilu ze zwiedzających w ogóle spytało o dziurę Uklańskiego, bo mała karteczka opisowa była dość schowana, a dziurka przecież dosyć niepozorna…
Z nadmiaru wrażenia zapomniałem spytać, czy instalacja Uklańskiego jest jeszcze do nabycia. Ale to pytanie mogą już zainteresowani skierować osobiście do Galerii Emmanuel Perrotin w Paryżu.
Uklański był najbardziej znanym z Polaków na tegorocznych targach Armory. Nie widziałem nic Sasnala (Anton Kern powiedział nam, że 8 marca otwiera indywidualną wystawę Sasnala w Nowym Jorku, więc nic tu nie pokazuje). Zabrakło też Bujnowskiego, Maciejowskiego, Ołowskiej, Rogalskiego i Ziółkowskiego.
Armory stara się pokazywać naprawdę mniej znana sztukę; oficjalna nazwa targów to “Międzynarodowe Targi Nowej Sztuki”.
Ale targi nie były całkowicie bez Polaków. Johnen/Schoettle wystawił pracę „Panorama 97” Sławomira Elsnera, pracę Magellan Roberta Kuśmirowskiego,


i rzeźbę Michała Budnego z serii Origami.


Na stoisku Arndt & Partner wisiał obraz Adama Adacha „Kanal” z 2005 roku.



Sporo prac Elsnera miala Galeria Gebr. Lehmann oraz Sutton Lane Gallery z Londynu.


Z moich faworytów, Sutton Lane miała jeszcze spory obraz Christopha Ruckhaberle za 20 tysięcy Euro.
Galeria Jan Wentrup wystawiła dwa duże obrazy Wawrzyńca Tokarskiego,


powieszone tuż obok Axela Geisa, którego 7 obrazów niedawno kupili Susan i Michael Hort.



Anton Kern miał ciekawy obraz Eberhadta Havekosta.


A Foxy Production z Nowego Jorku pokazało obrazy Davida Noonana, bardzo chwalone przez nowojorską krytykę.



Ogólnie na targach widać było bardzo dużo fotografii. Zach Feuer Gallery z Nowego Jorku wystawił mocną fotografię Luisa Gisperta i Jeffreya Reeda “Dziewczyny – samobójczynie“.


Spośród debiutantów na Targach recenzenci chwalili instalacje Nicholasa Hlobo z Cape Town, wykonane z gumowych dętek, skóry, mydła i zdeformowane, barokowe obrazy Rossona Crow z Nowego Jorku. Dużo ich materiałów jest w na stronach internetowych galerii (http://www.michaelstevenson.com/ oraz http://www.canadanewyork.com/).
Niedługo w gazetach ukażą się podsumowania i statystyki z tegorocznego Armory Show. Mnie się wydaje, że targi były udane. Duzo energii, tłumy ludzi, wiele naprawdę dobrych rzeczy. Tylko dlaczego w lutym, kiedy w kanionach Manhattanu wieje lodowaty wiatr, a z nieba pada zamarznięty deszcz?

Brak komentarzy: