27 listopada, 2008

Aż 13 artystów z Azji w czołowej "20" najdroższych artystów sztuki najnowszej w sezonie 2007/2008

Artprice, firma zajmująca monitoringiem rynku sztuki oraz francuski ubezpieczyciel Axa stworzyły listę najlepiej sprzedających się na aukcjach artystów sztuki najnowszej, w okresie między lipcem 2007 a czerwcem 2008, czyli sprzed kryzysu finansowego i sprzed słynnej aukcji Damiena Hirsta. Tylko z tego powodu ten artysta nie znalazł się na pierwszym miejscu, tylko został wyprzedzony przez Jeffa Koonsa oraz Jeana-Michela Basquiat. Zaraz za Hirstem znalazł się inny amerykański artysta – Richard Prince.
Ale dużo ciekawsze jest to, co działo się w ubiegłym „aukcyjnym” roku za plecami tej wielkiej czwórki. A mianowicie w czołowej „20” znalazło się aż 13 artystów z Azji, w tym aż 11 z Chin. Niewątpliwie był to sezon najnowszej sztuki chińskiej, ukoronowany wystawą w nowej londyńskiej siedzibie kolekcji Charlesa Saatchiego.
Artpice podało też ciekawe porównanie wzrostu cen sztuki chińskiej w ostatnich latach. W sezonie 2003/2004 setka artystów z Chin sprzedała na aukcjach prace za łączną sumę 860 tysięcy funtów (dziś 3,9 miliona złotych). A w minionym sezonie ta setka to sprzedaż rzędu 270 milionów funtów (1,2 miliarda złotych). Czy jest to do utrzymania? Ostatnie wyniki aukcji sztuki chińskiej w Hongkongu, wyniki aukcji londyńskich i nowojorskich, pokazują, że raczej nie.
W „10” znalazł się też jeden artysta japoński (oczywiście to Takashi Murakami), jest też Hindus mieszkający w Wielkiej Brytanii, Anish Kapoor. Jest też dwójka artystów z Europy – Włoch Rudolf Stingel oraz Peter Doig.
Według naszych obliczeń, najlepiej sprzedający się na aukcjach polski artysta w sezonie od lipca 2007 do czerwca 2008 to Wilhelm Sasnal. Łącznie sprzedano jego prace na aukcjach w tym okresie za 1,5 miliona dolarów (ok. miliona funtów). Drugi jest Piotr Uklański – 977 tysięcy dolarów (czyli ok. 650 tysięcy funtów).
Lista 20 najlepiej sprzedających się artystów sztuki najnowszej na świecie:
1. Jeff Koons, USA. Sprzedane prace za 69,4 miliona funtów.
2. Jean-Michel Basquiat, USA (nie żyje). Sprzedane prace za 54,3 miliona funtów.
3. Damien Hirst, Wielka Brytania. 45,7 miliona funtów.
4. Richard Prince, USA. 33 miliony funtów.
5. Zhang Xiaogang, Chiny. 32,3 miliona funtów.
6. Zeng Fanzhi, Chiny. 27,8 miliona funtów.
7. Yue Minjun, Chiny. 27,8 miliona funtów.
8. Takashi Murakami, Japonia. 15,5 miliona funtów.
9. Wang Guangyi, Chiny. 11,7 miliona funtów
10. Liu Xiaodong, Chiny. 10,5 miliona funtów.
11. Cai Guo-Qiang, Chiny. 10,1 miliona funtów.
12. Yan Pei-Ming, Chiny. 9,9 miliona funtów.
13. Chen Yifei, Chiny (nie żyje). 9,7 miliona funtów.
14. Fang Lijun, Chiny. 9,6 miliona funtów.
15. Liu Ye, Chiny, 8,8 miliona funtów.
17. Zhou Chunya, Chiny. 8,3 miliona funtów.
18. Anish Kapoor, (Indie, Wielka Brytania). 6,7 miliona funtów
19. Peter Doig, (Wielka Brytania, Trynidad). 6,7 miliona funtów.
20. Rudolf Stingel, Włochy. 6,5 miliona funtów.

26 listopada, 2008

Dziś aukcja Polskiej Fotografii Kolekcjonerskiej

Już dziś o godzinie 17 w domu aukcyjnym Rempex w Warszawie odbędzie się IV Aukcja Polskiej Fotografii Kolekcjonerskiej. Z aukcji na aukcję zarówno propozycja, oprawa, jak i odzew kolekcjonerów ( a także i ceny prac) wyglądają coraz lepiej. Coraz więcej jest dobrej polskiej historycznej fotografii, coraz więcej znanych nazwisk ze sztuki najnowszej, a coraz mniej jest prac wystawianych przez artystów z kosmicznymi cenami wywoławczymi, nie po to, by sprzedać na aukcji, tylko po to, by zamanifestować, ile te prace powinny kosztować.
Zwyczajowo już Rempex i portal atrinfo.pl, organizatorzy aukcji, wydali zgrabny katalog, który sam w sobie może być przewodnikiem po historii polskiej fotografii. Bo na aukcji nie zabraknie prac artystów, którzy już przeszli do historii, takich jak Bułhak, Sempoliński, Dorys, Dederko, Obrąpalscy, Wański. Są też prace: Dłubaka, Lewczyńskiego, Schlabsa (z tego kręgu brakuje tylko Beksińskiego). Będą też systematycznie drożejące prace Kossakowskiego, Rydet, Hartwiga.
Dzisiejszą klasyczną polską fotografię na aukcji reprezentują prace takich artystów, jak Rolke, Schmidt, Prażmowski, Rubinstein, Przyborek.

Ale jest też coraz więcej artystów, którzy fotografii używają jako medium i to są chyba najciekawsze prace. Będą dwie prace Zbigniewa Libery z serii „Pozytywy” (akurat te najmniej ciekawe z całej „ósemki”, ale też bardzo atrakcyjnych cenach wywoławczych – 5 tysięcy złotych), „Deseń” Zofii Kulik, fotografie Jadwigi Sawickiej, Natalii LL, Pawła i Przemysława Kwieków, Ryszarda Waśki czy Józefa Robakowskiego. Będzie też, najdrożej wyceniona na tej aukcji, fotografia „liczona” Romana Opałki do detalu 5432002 (unikat), która ma cenę wywoławczą 45 tysięcy złotych.
Warto też wspomnieć, że po zakończeniu aukcji, o godzinie 21 na portalu artinfo.pl odbędzie się internetowa au kcja fotografii, które nie zmieściły się w ofercie na aukcję publiczną.
Na zdjęciu: Roman Opałka, Detail 1965/1- Detail – 5432002, Ed. 1/1

25 listopada, 2008

Whielki Krasnal w Krakowie, Modzelewski w Warszawie

Z dużym opóźnieniem informujemy o wynikach aukcji charytatywnych w ubiegły weekend. Przepraszamy, ale kończyliśmy właśnie wydanie książki-poradnika kolekcjonera sztuki najnowszej, która na początku grudnia powinna ukazać się nakładem wydawnictw Bęc Zmiana z Warszawy i Ha!art z Krakowa. Ale o tym szerzej będzie w przyszłym tygodniu.
Teraz wracajmy do aukcji bo, przypomnijmy, w sobotę odbyła się w Krakowie Aukcja Wielkiego Serca, a dzień później w Warszawie aukcja na rzecz EXIT-u. Zwykle te aukcje oddzielał co najmniej tydzień, ale w tym roku odbyły się one w jeden weekend. Aukcja w Krakowie przyniosła 480 tysięcy złotych, a najdroższą pracą okazał się duży obraz artysty z grupy The Kransals ukrywającego/ej się pod pseudonimem Whielki Krasnal. Obraz „300 mil do nieba” z tego roku sprzedał się za 31 tysięcy złotych.
Obraz Marcina Maciejowskiego sprzedał się za 24 tysiące złotych, niewielka praca na papierze Jerzego Nowosielskiego za 13 tysięcy złotych, a obraz olejny Tadeusza Dominika aż za 15 tysięcy złotych. Ci, co spodziewali się „dopływu” prac w ostatniej chwili nie zawiedli się, bo na aukcję dołączono również dwie ciekawe prace Stanisława Dróżdża, które sprzedały się w bardzo atrakcyjnych cenach 2-2,5 tysiąca złotych.
Takich cen, jak w Krakowie nie osiągnięto w Warszawie, ale biorąc pod uwagę ofertę na aukcji, tegoroczną zbiórkę na kwartalnik EXIT można uznać za sukces. Najdroższą pracą na warszawskiej aukcji okazała się niewielka tempera „Osiedle” Jarosława Modzelewskiego, która sprzedała się za 8,5 tysiąca złotych ( podobnie jak trochę większa praca tego artysty w Krakowie – tam sprzedała się za 8 tysięcy złotych). Wysoką cenę – 6 tysięcy złotych osiągnęła fotografia Natalii LL z serii „Sztuka konsumpcyjna”, ale ceny jej prace sukcesywnie rosną. Jak zwykle, wysoko licytowano pracę Jana Tarasina, w tym roku osiągnęła cenę 7,5 tysiąca złotych.
Wszystkie wyniki aukcji w Krakowie i w Warszawie można zobaczyć na stronie http://www.artinfo.pl/ . A już jutro o godzinie 17 aukcja fotografii, organizowana przez właśnie portal artinfo oraz dom aukcyjny Rempex. Ale o tym napiszemy w środę.

21 listopada, 2008

Kalifornijska MOCA - pierwsze muzeum z problemami w USA?

To, że kryzys finansowy będzie miał wpływ na losy amerykańskich muzeów, wydawało się oczywiste. Ale tego, że już kilka miesięcy po krachu spowodowanym upadkiem banku inwestycyjnego Lehman Brothers jedno z większych amerykańskich muzeów zacznie mieć poważne problemy finansowe, które zagrażają jego istnieniu, nikt nie przewidywał – pisze „Los Angeles Times”.
Chodzi Museum of Contemporary Art (MOCA). To bardzo dobre muzeum, które ma aż trzy lokalizacje w Los Angeles i kolekcję prawie 6 tysięcy prac. Problemem tego muzeum jest jednak, że nie jest ono finansowane z funduszy stanowych i miejskich, tak jak konkurencyjne Los Angeles County Museum of Art (LACMA).
Kłopoty MOCA zaczęły się już przed ostatnią falą kryzysu finansowego. Powoli wysychało „źródło” darowizn, a koszty funkcjonowania muzeum wzrosły do 20 milionów dolarów. Równocześnie z powodu spadków na giełdach specjalny fundusz muzeum, taka „poduszka finansowa” na trudne czasy, zmniejszył się do 20 milionów dolarów w 2007 roku z prawie czterdziestu na początku wieku. Teraz pewnie jest jeszcze gorzej.
Rozważane jest kilka opcji wyjścia MOCA z tej trudnej sytuacji. Pierwszą są dodatkowe darowizny takich osób, jak choćby słynny kolekcjoner Eli Broad, który może pomóc muzeum poprzez swoją fundację Broad Art Foundation. Ale Broad rozgląda się podobno w Beverly Hills za lokalizacją, w której mógłby zbudować swoje własne muzeum. Drugą opcją jest połączenie z mającą finansowanie publiczne LACMA. Trzecim wyjściem jest obcięcie kosztów i ograniczenie wystaw. Do tej pory MOCA odwiedzało 250 tysięcy osób rocznie, których przyciągały wystawy sław (Rothko, Rauschenberg czy Pollock) organizowane przez to muzuem. Jaki będzie program, gdy „przycięte” zostaną fundusze?
Jakiego rozwiązania by nie wybrali zarządzający muzeum, przykład MOCA jest znamienny – zbyt nadęte programy, a za tym idzie i koszty, w czasach prosperity na rynkach finansowych, jak i rynku sztuki, są już w USA za nami. Nie tylko zwykli Amerykanie muszą zacisnąć pasa. Wielkie muzea również.
Zdjęcie dzięki uprzejmości „Los Angeles Times”

20 listopada, 2008

Plansze z komiksu o Tintinie na aukcji w Paryżu

Latem pisaliśmy o tym, że paryskie Centre Pompidou włączyło do swojej kolekcji plansze komiksowe Tintina autorstwa belgijskiego artysty Herge (prawdziwe nazwisko Georges Remi). Muzeum podarowała je wdowa po artyście, która zarządza obecnie fundacją budującą Muzeum Herge w Louvain-la-Neve w Belgii.
Tymczasem bratanek artysty, noszący to samo imię i nazwisko, co artysta, postanowił sprzedać na aukcji listy artysty z pierwszą żoną, wydawcami, a także oryginalne plansze komiksowe z tego kultowego komiksu. Na aukcji będą także licytowane pierwsze, oryginalne wydania komiksów Tintina. Aukcja odbędzie się 21 i 22 listopada w paryskim domu aukcyjnym Artcurial.
To duże wydarzenie na rynku, bo plansze z komiksów Tintina, jednego z najbardziej znanych europejskich komiksów, osiągają coraz wyższe ceny. Na poprzedniej aukcji komiksów i plansz Herge sprzedano prace za łączną sumę ponad 750 tysięcy euro.
Na zdjęciu jedna z prac z Tintina, jak pisze dom aukcyjny, o „muzealnej” wartości, wyceniona na 20-25 tysięcy euro.

18 listopada, 2008

Zbliża się charytatywny weekend aukcyjny

Już w najbliższy weekend (22-23 listopada) odbędą się dwie najbardziej znane aukcje charytatywne sztuki najnowszej w Polsce. Najpierw w sobotę w Krakowie licytować będziemy 237 prac na Aukcji Wielkiego Serca, a dzień później w Warszawie 70 prac na aukcji na rzecz kwartalnika EXIT. Ale to nie koniec, bo kilka dni później (w piątek 28 listopada) prace pochodzące z lat 60., 70. i 80. ze swoich magazynów będzie warszawska Zachęta. Pieniądze z tej sprzedaży mają zasilić fundusz na zakup nowych prac. Zachęta chce sprzedać 69 prac.
Aukcja Wielkiego Serca, organizowana fundację "Wielkiego Serca" na rzecz Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Nr 1 w Krakowie, to największa charytatywna aukcja sztuki najnowszej w Polsce. W ubiegłym roku zebrano na niej 400 tysięcy złotych. W tym roku Andrzej Starmach licytować będzie aż 237 prac. Wszystkie, z wyjątkiem jednej, od standardowej sumy 100 złotych. Tym wyjątkiem będzie tempera na papierze, zatytułowana „Lato”, Magdaleny Abakanowicz, której licytacja zacznie się od 4 tysięcy złotych.
Tradycją krakowskiej aukcji, że prace na jej aukcje dają artyści we wszystkich przedziałach wiekowych, często też rodziny zmarłych już artystów przekazują prace z rodzinnych kolekcji. Tak też będzie w tym roku. Licytować będziemy prace takich artystów jak na przykład: Marian Warzecha, Marek Chlanda, Eugeniusz Markowski, Ryszard Woźniak, Marek Sobczyk, Grzegorz Sztwiertnia, Karol Radziszewski czy Zuzanna Janin. Będzie też praca Karoliny Zdunek, której obraz w ubiegłym roku osiągnął najwyższą cenę (13 tysięcy złotych).

W tym roku największą szansę na osiągnięcie najwyższej ceny ma niewielki obraz (31x40 cm) z tego roku Marcina Maciejowskiego „Shostakovich 5th Symphony”, będący skanem ekranu komputerowego. Marcin już raz osiągnął najwyższą cenę na Aukcji Wielkiego Serca – przed dwoma laty jego „Tadeusz Kantor przy powstającym obrazie Informel” (wymiary 40x40 cm) sprzedał się za 32 tysiące złotych.
Najprawdopodobniej żadna z prac nie osiągnie takiej ceny na aukcji na rzecz kwartalnika EXIT w Warszawie. Licytować prace będzie ponownie Andrzej Starmach, ale to nie jedyne deja vu, jakie przeżyją Ci, którzy zdecydują się uczestniczyć w obu aukcjach. Pokrywać się będzie także częściowo lista artystów – i będzie można „do parki” kupić prace na przykład Jarosława Modzelewskiego czy Jadwigi Sawickiej. Będzie także bardzo ładna akwarela Jerzego Nowosielskiego „Postać” z 1960 roku.

Wśród innych ciekawych artystek i artystów warto wymienić: Mikołaja Smoczyńskiego, Wojciecha Prażmowskiego, Marka Piaseckiego, Natalię Lach-Lachowicz, Tomasza Ciecierskiego czy Basię Bańdę.
Zupełnie inni artyści będą obecni na aukcji w warszawskiej Zachęcie w przyszły piątek. Bo też inne jest źródło prac przeznaczonych do licytacji na tej aukcji. „Celem aukcji jest uporządkowanie zbiorów, ale
także ożywienie kolekcji. Pragniemy więc wprowadzić na rynek sztuki niektóre z dzieł z naszych zbiorów, dając im szansę na odkrycie przez koneserów. Za pozyskane w ten sposób środki Zachęta będzie mogła uzupełnić swoją kolekcję o brakujące ogniwa i nabyć dzieła młodych twórców” – napisała Zachęta w katalogu do aukcji.
Wśród prac wystawionych do sprzedaży większość sprzedawana będzie od ceny wywoławczej w okolicach tysiąca złotych.


Wyższe ceny wywoławcze będą między innymi, obraz Jerzego Dudy-Gracza „Obraz 1053” z 1986 roku (cena wywoławcza 10 tysięcy złotych), dwie prace Kazimierza Ostrowskiego z lat 70 ( 6 tysięcy złotych) czy Jana Wodyńskiego (kilka prac z cenami wywoławczymi do 6 tysięcy złotych). Wystawa przedaukcyjna w Zachęcie od 25 listopada do dnia aukcji.

Na zdjęciach: Marcin Maciejowski, Shostakovich 5th Symphony”, 2008; Jerzy Nowosielski, Postać, 1960; Kazimierz Ostrowski, Pejzaż z Florencji, 1976.

15 listopada, 2008

Kiepskie wyniki polskiej sztuki na aukcjach w Nowym Jorku, na osłodę jedynie rekord Romana Opałki

Za nami już nowojorskie aukcje – polska sztuka sprzedawała się tak, jak pozostała, czyli słabo. W ogóle nie sprzedały się prace Wilhelma Sasnala i Zbigniewa Rogalskiego, jedna praca Piotra Uklańskiego oraz instalacja malarska Rafała Bujnowskiego sprzedały się poniżej dolnej granicy estymacji. Jedynie jedna praca Piotra Uklańskiego „Untitled (Agnes)” sprzedała się w granicach estymacji.
Zapowiadając aukcję „zgubiłem” jeden obraz polskiego malarza i ta praca okazała się pobić rekord cenowy jego prac na aukcjach zagranicznych. Chodzi o „obraz liczony” Romana Opałki, który był sprzedawany na aukcji w Christie’s 13 listopada. Obraz ten, z dość wczesną numeracją – „3562393-3578633” osiągnął cenę 242,5 tysiąca dolarów (wobec estymacji 100-150 tysięcy dolarów). To nowy rekord cenowy tego artysty, dotychczasowy wynosił 192 tysiące dolarów. To też pokazuje siłę „klasyki” (bo chyba tak można nazwać już Opałkę) i jej przewagę nad „młodą sztuką” w czasie kryzysu.


Wracając do sprzedanych i niesprzedanych prac. „Untitled (Agnes)” Uklańskiego, z 2002 roku, pleksiglasowe „pudełko” pełne ścinków z ołówków i kredek, które utrzymywane dzięki przyciąganiu elektrostatycznemu zmieniają się pod wpływem ruchu jak dziecięcy kalejdoskop, sprzedało się za 81.700 dolarów (245 tysięcy złotych) przy estymacji 70-90 tysięcy złotych na aukcji Phillips de Pury 13 listopada. Tego samego dnia na aukcji w Christie’s sprzedał się dyptyk fotograficzny „Untitled (Haze)” (ed. 5 sztuk) tego artysty. Ale cena wyniosła tylko 15 tysięcy dolarów (45 tysięcy złotych). Estymacja tej pracy wynosiła 20-30 tysięcy dolarów, a rok temu, gdy ta praca nie sprzedała się na aukcji – 60-80 tysięcy dolarów.
Słabo sprzedała się instalacja malarska Rafała Bujnowskiego „Obraz widziane pod kątem” z 2003 roku. To seria pięciu obrazów namalowanych tak, aby sprawiały wrażenie, że obserwujemy je z ostrego kąta. Praca sprzedała się tylko za 15 tysięcy dolarów (45 tysięcy złotych), podczas gdy miała estymację 18-25 tysięcy dolarów.
Ale to i tak lepiej niż prace Wilhelma Sasnala i debiutującego na aukcjach Zbyszka Rogalskiego. Ich obrazy w ogóle się nie sprzedały, choć trzeba przyznać, że estymacje tych prac były wysokie.
Tak więc widać, że problemy, zamieszanie, kryzys (do wyboru, w zależności od poziomu pesymizmu) na rynku sztuki najnowszej dotknęły również polską sztukę.
Na zdjęciu: Roman Opałka, 1965/1 do nieskończoności, detal 3562393-3578633, wymiary 197-135 cm;

13 listopada, 2008

Sasnal i Mikulski w Agrze, Wróblewski w Rempeksie

Z aukcji zagranicznych wracamy na nasze polskie podwórko, bo tu również robi się ciekawie. No… może nie tak ciekawie, jak w Nowym Jorku, ale to przecież tylko Warszawa. Oczywiście pytanie, które zadają sobie wszyscy, a chyba w szczególności właściciele domów aukcyjnych i galerii, to pytanie czy kryzys na rynku sztuki (lub też „korekta cenowa”, jak nazywają ostatnie wydarzenia optymiści) na Zachodzie i Wschodzie, przeniesie się do nas.
W nadchodzących dniach w Warszawie szykują się dwie aukcje sztuki najnowszej. Już w niedzielę 16 listopada w Agra Art, a trzy dni później, 19 listopada w Rempeksie. Obie te aukcje mają „lokomotywy”, które w normalnych czasach pociągnęłyby inne prace do góry. Ale czy pociągną teraz? – zobaczymy.
W Agrze będą to dwie prace – pierwszy w historii sprzedawany na „normalnej” ( czyli nie charytatywnej) aukcji w Polsce obraz Wilhelma Sasnala oraz znakomita praca olejna na sklejce z lat 50. Kazimierza Mikulskiego.

O obrazie Sasnala napisał już dużo Konrad Szukalski na swoim blogu. Ja dodam tylko kilka faktów na temat prezentowanego obrazu. Ta niewielka (40x50 cm) praca z 2002 roku przedstawia pejzaż z pomnikiem gdzieś na zapomnianym polskim wybrzeżu między Władysławowem a Łebą. Obraz ten został sprzedany za 26.400 dolarów (czyli ówcześnie 78 tysięcy złotych) na aukcji w Christie’s w Nowym Jorku w ostatnim dniu lutego 2007 roku Później jednak pojawił się na stoisku Galerii Starmach na targach Art Basel w czerwcu 2007 roku już z ceną 60 tysięcy euro i według moich informacji nie sprzedał tam się. Oto zdjęcie stoiska z tym obrazem.

Teraz praca Sasnala jest wystawiona z ceną wywoławczą 90 tysięcy złotych. Czy się sprzeda? To niska cena, w porównaniu choćby do prac oferowanych równolegle na aukcji Phillips de Pury w Nowym Jorku. Ale tak jak pisaliśmy – Warszawa to nie Nowy Jork.
Drugą bardzo ciekawą pracą jest surrealistyczna kompozycja z kobietą Kazimierza Mikulskiego, namalowana w latach 50 i później wielokrotnie wystawiana. Obraz jest również niewielki (52x42 cm), ale naprawdę śliczny. Jego cena wywoławcza to 45 tysięcy złotych.

Wśród wielu prac oferowanych w Agrze warto wyróżnić dwa obraz malarzy legendarnej Gruppy i to na dodatek z „Grupowego” okresu ich twórczości. Z wyjątkowo atrakcyjną ceną wywoławczą (6 tysięcy złotych) wystawiony będzie obraz „Prawosławie i lud” (wymiary 73x136 cm) Marka Sobczyka z 1986/87 roku. Natomiast już dużo wyższą cenę będzie miał obraz Włodzimierza Pawlaka, którego retrospektywa w warszawskiej Zachęcie właśnie się skończyła. Duży (134x190 cm) obraz „W kręgu kultury europejskiej” z 1988 roku będzie miał cenę wywoławczą 35 tysięcy złotych.

Z kolei najciekawszą pracą oferowaną na aukcji w Rempeksie 19 listopada będzie obraz Andrzeja Wróblewskiego „Dziecko z wyciągniętymi ramionami (Kitek)” prawdopodobnie z przełomu 1955 i 1956 roku, a przedstawiający syna artysty, Andrzeja. Ten bardzo osobisty obraz Wróblewskiego, reprodukowany i pokazywany na wystawach już dwukrotnie trafiał na aukcje. W 2004 roku sprzedał się za 61 tysięcy złotych, dwa lata później już za 90 tysięcy złotych. Teraz, znów po dwóch latach trafia na aukcję Rempeksu z ceną wywoławczą 160 tysięcy złotych. Ale w Rempeksie, jeśli nie ma chętnych do licytacji w górę, można warunkowo licytować w dół.

Oprócz obrazu Wróblewskiego w Rempeksie będzie można kupić między innymi monotypię Marii Jaremy, czy niewielkie kompozycje Leona Tarasewicza.
Oczywiście te dwie aukcje nie odpowiedzą nam na pytanie, w jakim stanie jest polski (aukcyjny) rynek sztuki współczesnej i najnowszej. Ale przynajmniej będziemy mieli pojęcie, w którym kierunku zmierza…

Na zdjęciach: Wilhelm Sasnal, Bez tytułu, 2002; obraz W. Sasnala na Art Basel 07; Kazimierz Mikulski, Dziewczyna ze szpilką, lata 50.; Włodzimierz Pawlak, W kręgu kultury europejskiej, 1988; Andrzej Wróblewski, Dziecko z wyciągniętymi ramionami (Kitek), 1955/56.

12 listopada, 2008

Słaby początek aukcji sztuki najnowszej w Nowym Jorku, od czwartku prace polskich artystów

Wczorajsze wyniki aukcji sztuki najnowszej w nowojorskim Sotheby’s pokazały kierunek, w którym podążał będzie rynek sztuki. Aukcja miała przynieść 202-280 milionów dolarów, a łącznie zebrano… 125 milionów. Estymacje, ustawione jeszcze przed ostatnią falą kryzysu na rynkach finansowych, okazały się więc zdecydowanie zawyżone.
To był zły wieczór dla Sotheby’s, ale bardzo dobry dla rynku sztuki” – śmiało zauważył berliński dealer Heinrich ze Hohenlohe. Z 63 prac w Sotheby’s sprzedały się 43, a kilka nawet zaliczyło rekordy. Ponad 10 milionów dolarów kosztowała praca „Beggar’s Joy” Philipa Gustona, osiągając nowy rekord cenowy prac tego artysty. Bardzo dobrze sprzedał się znakomity obraz Johna Currina „Nice N’Easy” , który osiągnął cenę 5,5 miliona dolarów (estymacja 3,5-4,5 miliona). Przede wszystkim wtorkowa noc należała jednak do Yvesa Kleina, którego praca „Archisponge (Re 11)” sprzedała się za 21,4 miliona dolarów i prawie osiągnęła rekord cenowy prac tego artysty (23,6 miliona dolarów osiągnięte przed rokiem). W takich warunkach to osiągnięcie.
Widać było, że niższe ceny wielu dealerów i kolekcjonerów wykorzystało do kupowania prac – tak robił choćby znany kolekcjoner Eli Broad, który kupił trzy prace: Eda Ruschy, Jeffa Koonsa i Roberta Rauschenberga.
Jak będzie na kolejnych aukcjach – zobaczymy już dziś (w Sotheby’s i Christie’s), jutro (w Christie’s i w Phillips de Pury) i w piątek (Phillips de Pury). Będzie można na nich kupić prace polskich artystów: Piotra Uklańskiego, Rafała Bujnowskiego, Wilhelma Sasnala i Zbyszka Rogalskiego.
Prace Piotra Uklańskiego będą na aukcji w Christies (Afternoon Session) i Phillips de Pury (Part I) w czwartek. W Christie’s będzie do kupienia fotografia „Untitled (Haze)” z 2003 roku. Wiosną ta praca nie sprzedała się przy estymacji 60-80 tysięcy dolarów. Teraz ma estymację 20-30 tysięcy dolarów (60-90 tysięcy PLN). Praca ta wykonana jest w edycji 5 sztuk.
Unikatowa jest praca Uklańskiego oferowana na aukcji dziennej w Phillips de Pury w czwartek. „Untitled (Agnes)” z 2002 roku to pleksiglasowe „pudełko” pełne ścinków z ołówków i kredek, które utrzymywane dzięki przyciąganiu elektrostatycznemu zmieniają się pod wpływem ruchu jak dziecięcy kalejdoskop. Praca ta o wymiarach 89 na 115 centymetrów ma w Phillips estymację 70-90 tysięcy dolarów (210-270 tysięcy PLN).

Podobną estymację ma mniejszy obraz Wilhelma Sasnala „Untitled” z 2002 roku wystawiony na piątkowej aukcji w Phillips de Pury.

Natomiast większy, też z 2002 roku, namalowany według fotografii Jeffa Walla „Bójka na chodniku” (jak zwykle u Sasnala „skrótowo”), ma estymację 80-120 tysięcy dolarów (240-360 tysięcy PLN).

Twórczość Rafała Bujnowskiego tym razem reprezentowany jest przez instalację „Obraz widziane pod kątem” z 2003 roku. To seria pięciu obrazów namalowanych tak, aby sprawiały wrażenie, że obserwujemy je z ostrego kąta. Dlatego największy obraz (pierwszy z lewej) ma wymiary 70x60 cm, a później obrazy maleją, tak aby przy piątym osiągnąć wymiar 35x25 cm. Praca Bujnowskiego jest oferowana z wysoką jak na tego artystę estymacją 18-25 tysięcy dolarów (55-75 tysięcy PLN).

I last but not least – po raz pierwszy na aukcji pojawi się praca Zbigniewa Rogalskiego z serii Zbylina (z numerem 7). Ten niewielki (46x46 cm) obraz z 2004 roku ma estymację 7-9 tysięcy dolarów (21-27 tysięcy PLN).

A już jutro napiszemy o aukcjach w polskich domach aukcyjnych, bo tam również oferowanych będzie wiele ciekawych prac – pierwsza w Polsce na aukcji w domu aukcyjnym praca Sasnala, czy obraz Andrzeja Wróblewskiego. Zapraszamy.
Na zdjęciach: Piotr Uklański, Untitled (Agnes), 2002; Wilhelm Sasnal, Untitled, 2002 oraz Bójka na ulicy (według Jeffa Walla), 2002; Rafał Bujnowski, Obrazy widziane pod kątem, 2003; Zbigniew Rogalski, Zbylina (7), 2004.

11 listopada, 2008

Nasze polskie grupy (artystyczne)

Dzisiaj obchodzimy nasze święto narodowe. Podobno jesteśmy narodem indywidualistów i trudno jest nam działać wspólnie, ciężko nam przychodzi wspólna praca i potem dzielenie się jej efektami (sukcesami). Czy potrafimy współdziałać na polu artystycznym? Chyba tak – historia polskiej sztuki to w dużym stopniu historia różnych grup i wspólnot artystycznych. Co skłania artystów do „zrzeszania” się w grupy? Wojtek Bąkowski zapytany o to odpowiedział – „Po pierwsze, jest to potrzeba marketingowa. Tworzy się taki peleton, aby przebijać ściany. Po drugie, dobrze się pracuje w grupie. Jakoś tak szybciej. Jest siła mobilizująca do pracy. Jeśli ktoś odstaje, to go reszta przywoła do porządku. Jest termin, wystawa, trzeba się zabrać do roboty. Grupy budują też w sobie coś na podobieństwo duszy. Powstaje wewnątrz taka kula, do której wiele rzeczy się przylepia”. Anda Rottenberg z kolei wskazuje na grupy jako „inkubatory talentu” (Anda Rottenberg "Sztuka w Polsce 1945-2005"). Przyjrzyjmy się najważniejszym grupom artystycznym ostatnich 25 lat.

Azorro – występuje też jako Supergrupa Azorro, powstała w 2001 roku. W jej skład wchodzą artyści działający również indywidualnie: Oskar Dawicki, Igor Krenz, Wojciech Niedzielko oraz Łukasz Skąpski. Wspólnie realizują filmy wideo i akcje artystyczne, w których zazwyczaj sami występują.

Grupa Ładnie – Grupa artystyczna działająca w latach 1996-2001 w Krakowie. W jej skład wchodzili w większości znani dziś twórcy-malarze: Rafał Bujnowski, Marek Firek, Józef Tomczyk "Kurosawa", Marcin Maciejowski oraz Wilhelm Sasnal. Artyści poznali się na kółku rysunkowym podczas studiów na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Chociaż Grupę Ładnie stanowili malarze, ich wspólne działania ograniczały się właściwie do akcji o charakterze ironiczno-absurdalnych spektakli, podczas których prezentowano obrazy, filmy, grano muzykę, rozdawano nagrody. Odbywały się one głównie w krakowskich klubach (np. Roentgen, Miasto Krakoff).

Gruppa – jako formacja artystyczna powstała w 1983 roku. Stworzyło ją sześciu malarzy z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych (Ryszard Grzyb, Paweł Kowalewski, Jarosław Modzelewski, Włodzimierz Pawlak, Marek Sobczyk i Ryszard Woźniak), którzy okazjonalnie uprawiali także inne gatunki twórczości (rysunek, grafika, rzeźba). W latach 1984-1989 artyści wydawali pisemko typu fanzin "Oj dobrze już", gdzie zamieszczali swoje wiersze, wypowiedzi, komentarze, szkice i rysunki. W czerwcu 1989 roku sześciu malarzy tworzących Gruppę pomalowało płot przed lokalem wyborczym "Solidarności" na Pl. Konstytucji w Warszawie. Tę wspólną akcję, nazwaną Głos przyrody na "Solidarność", uważa się za symboliczny koniec historii Gruppy.

LUXUS - grupa powstała na początku lat 80. Skład LUXUSU zmieniał się wielokrotnie. Do dłuższej współpracy z grupą przyznają się m.in.: Ewa Ciepielewska, Bożena Grzyb-Jarodzka, Małgorzata Plata, Paweł Jarodzki, Jerzy Kosałka, Stanisław Sielicki, Artur Gołacki, Jacek Jankowski, Marek Czechowski i Szymon Lubiński. Z założenia członkowie grupy LuXuS robili sztukę popularną, prostą w wykonaniu i dostępną dla wszystkich, odcinając się tym samym od obowiązującego wówczas artystycznego awangardowego "akademizmu", jakim była sztuka konceptualna i m.in. twórczość artystów formacji Fluxus. Twórczość LuXuSowców odnosiła się do potocznej rzeczywistości i każde ich wystąpienie związane było z aktualnymi wydarzeniami. Grupa znana była z tworzenia "sytuacji" artystycznych, mających swoje źródło w wielkomiejskiej codzienności. Artyści spod znaku LuXuSu czerpali całymi garściami z kultury masowej i popartu, preferowali dowolność, pastisz i dadaistyczne kolaże.

Łódź Kaliska - Grupa "Łódź Kaliska" od początku działa w składzie: Marek Janiak, Andrzej Kwietniewski, Adam Rzepecki, Andrzej Świetlik i Makary (Andrzej Wielogórski). Powstała w 1979 roku w atmosferze skandalu, jako formacja neoawangardowa mająca na celu badanie aspektu widzenia i rejestracji o charakterze fotomedialnym, wywodzącym się z tradycji konceptualizmu, przede wszystkim w zakresie fotografii, filmu eksperymentalnego i performance. W latach 1980-81 zmieniła swój program artystyczny na zdecydowanie bardziej dadaistyczno-surrealistyczny (w wyrazie happeningowy i anarchistyczny), atakując i ośmieszając polską formację neoawangardy oraz przedstawiając absurdalność życia w PRL-u.

Kijewski/Kocur – Istniejący w latach 1996-2007 duet artystyczny Małgorzaty Malinowskiej i Marka Kijewskiego. Artyści penetrowali obszar szeroko pojętej współczesnej kultury wizualnej, a także masowej, stosując opracowaną przez siebie strategię SSS - surfing, skaning, sampling. Terminy pochodzą z języka użytkowników internetu, a także twórców muzyki rap, hip-hop i techno, gdzie tło muzyczne skomponowane jest z odpowiednio dobranych próbek (sampli) z utworów już istniejących.

Koło Klipsa – była formacją stworzoną przez kilku zaprzyjaźnionych artystów (wszyscy członkowie: Mariusz Kruk, Piotr Kurka, Leszek Knaflewski, Krzysztof Markowski, Wojciech Kujawski, Mariusz Młodzianowski i Piotr Postaremczak). W różnym składzie grupa działała w latach 1983-1990. Tworzyli wystawy zwane "całościami", które uznawali za wspólne prace wszystkich uczestników i rezygnowali nawet z podpisów pod poszczególnymi realizacjami. Koło Klipsa uważane jest za jedno z najciekawszych i najbardziej oryginalnych zjawisk w polskiej sztuce lat 1980. Grupa działała poza nurtem tzw. sztuki oficjalnej, ale także nie identyfikowała się ze sztuką opozycyjną (przykościelną). Realizacje, które tworzyli związani z nią artyści, przekraczały ramy gatunków i konwencji, były intermedialnymi strukturami przypominającymi malarstwo w przestrzeni.

KwieKulik – duet artystyczny – Przemysława Kwieka i Zofii Kulik. W latach 1970-1988 pracowali wspólnie tworząc duet artystyczny KwieKulik. Już w czasie studiów działania obojga przestały zmierzać w kierunku tworzenia skończonych, materialnych dzieł sztuki, a skupiały się na samym procesie. Szczególną rolę odgrywać zaczęła tym samym dokumentacja procesu oraz problem złożonej, wielopoziomowej relacji między dziełem, procesem twórczym i dokumentacją. Istotną cechą twórczości duetu KwieKulik było wykorzystywanie w swych działaniach dokumentacji i motywów z działań wcześniejszych, tym samym dokonując ich reinterpretacji. Do najbardziej charakterystycznych działań KwieKulik należą DZIAŁANIA Z DOBROMIERZEM, seria czarno-białych fotografii oraz kolorowych slajdów, dokumentująca różne kombinacje umiejscawiania niemowlęcia - syna artystów, m.in. w kręgach cebuli czy widelców, w muszli klozetowej, zmierzająca do wyczerpania możliwości pozostających do ich dyspozycji, ale przede wszystkim ujawniająca te możliwości oraz funkcjonowanie sztuki z życiu codziennym.

Magisters - Duet artystyczny tworzony przez Zbigniewa Rogalskiego i Huberta Czerepoka, działający w latach 2000-2002. Obaj w 1999 roku ukończyli Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu. Nazwa grupy nawiązuje do tytułu magistra sztuki, jaki wówczas otrzymali. Wypowiadali się poprzez fotografię, wideo, malarstwo. Prace Magisters opierały się na żarcie, absurdzie, grotesce, aranżowaniu zagadkowych zdarzeń.

Pawilon Stabilnej Formy (PSF) - kolektyw artystyczny w skład którego wchodzą Cezary Klimaszewski, Tomasz Kozak i Tomasz Malec . Założony w Lublinie w 2005 roku.

Penerstwo – luźne zrzeszenie grupy artystów poznańskich. W skład wchodzą – Wojtek Bąkowski, Piotr Bosaki, Tomasz Mróz, Magda Starska, Konrad Smoleński i Radek Szlaga. Ojcem założycielem jest Michał Lasota – kurator, animator i teoretyk grupy. Jak pisali o sobie artyści przy okazji wystawy Brzuch – „Estetyka / ekspresja penerska nie unika brudu i zakłóceń, przypadku, rozmyślnie „zanieczyszcza” dzieło. Lubi dysonans i zgrzyt. Pozostaje poetycka i fantazyjna. Odrzuca oficjalny język sztuki – zespół tematów i rozwiązań formalnych jest inny, niż w „głównym nurcie”. Nie pojawia się tematyka społeczna i „zaangażowanie” w sensie politycznym. Wizja świata wychodzi od pojedynczego człowieka, jest staromodnie indywidualistyczna. Równie staromodne jest jej przywiązanie do stylu – każdy z artystów wypracował autorski język wypowiedzi. Stąd świeżość i komunikatywność tej sztuki – minimalizując do kpiarskiej ironii wątki autotematyczne otwiera się na komunikację z widzem, na wymianę doświadczeń. Często posługuje się dźwiękiem w przekonaniu, iż jest to komunikat równoprawny i równie czytelny, jak słowo i obraz.”


Twożywo – Duet artystyczny, który tworzą Mariusz Libel i Krzysztof Sidorek, powstały w 1998 roku. Wcześniej (od 1995 roku) wraz z Robertem Czajką pracowali jako grupa Pinokio, wypowiadając się przez naklejki w środkach komunikacji, szablony, plakaty. Tę street-artową formę działalności kontynuuje Twożywo. Do swych projektów wykorzystują różnorodne media. Są autorami plakatów, bilboardów, filmów animowanych, ilustracji prasowych.
Sędzia Główny - Duet performerski tworzony przez Karolinę Wiktor i Aleksandrę Kubiak. Pracują wspólnie od 2001 roku. Swoje performances tytułują numerami Rozdziałów i Epizodów. Działania Sędziego Głównego oparte są na formule żywej rzeźby lub żywego obrazu. Zazwyczaj występują nago. Ich performances dotykają między innymi problemów politycznych, patriarchalności kultury, kwestii ról płciowych, uprzedmiotowienia kobiety
Szu Szu - „Latająca galeria szu szu” jest trwającym od 2001 roku projektem artystycznym realizowanym przez młodych warszawskich artystów: Piotra Kopika, Ivo Nikicia i Karola Radziszewskiego, którzy organizują wystawy i akcje w przestrzeni miejskiej. Ważne jest dla nich pokazywanie sztuki najnowszej w miejscach, gdzie niekoniecznie się jej spodziewamy. Zawsze istotny jest urbanistyczny i społeczny kontekst oraz poszukiwanie kontaktu z widzami.

Świadomość „Neue Bieriemiennost” –Twórcami byli Mirosław Filonik, Mirosła Bałka i Marek Kijewski, zawiązali grupę (w ich terminologii: "świadomość") "Neue Bieriemiennost", której nazwę pisali odpowiednio gotykiem i cyrylicą. Grupa zadebiutowała 8 marca 1986 i działała pod pierwotną nazwą do początku 1987, po czym - jako "Keine Neue Bieriemiennost" - występowała jeszcze do wiosny 1989. Członkowie ugrupowania w okresie wspólnej działalności tworzyli prace o podobnym charakterze, mieszczące się w nurcie tzw. rzeźby postmalarskiej. Figury, obiekty, mini-instalacje wchodzące w skład bardziej rozbudowanych wspólnych aranżacji cechowały się narracyjnością, humorem, bogactwem barw i detali. Tworzone były z nietrwałych materiałów: masy papierowej, plastiku, tkanin oraz z przedmiotów gotowych. Ich elementem bywały ogień i woda, dym, światło.

Informacje o grupach dzięki portalowi culture.pl, szuszu.art.pl i Fundacji Transmisja (Penerstwo).

Na zdjęciach prace Grupy Azorro, Marcina Maciejowskiego, Ryszarda Woźniaka, Grupy Magisters i Magdy Starskiej.

07 listopada, 2008

W Christie's też pogrom, jedynie rekord Grisa

Obecność na aukcji właściciela domu aukcyjnego Christie’s, francuskiego magnata Francois Pinault nie pomogła czwartkowej aukcji sztuki impresjonistycznej i współczesnej. Przewidywania stały się faktem – na rynku sztuki, podobnie jak na rynkach finansowych, jest bessa. Na aukcji Christie’s prawie połowa (dokładnie 44 procent) oferowanych prac nie znalazło chętnych. Aukcja miała przynieść co najmniej 240 milionów dolarów (dolna granica estymacji), a łącznie kolekcjonerzy kupili prace za 147 milionów dolarów.
Nie sprzedały się prace takich artystów jak Claude Monet, Aleksander Archipienko czy Henri Matisse – rzecz nie do pomyślenia nie dalej jak kilka miesięcy temu. Powód oczywisty – oferowane prace były za drogie. „Kiedyś ludzie byli w stanie przepłacać za te prace – powiedział agencji Bloomberg Christophe Van de Weghe. I zaraz dodał – „Ale dziś już oczywiście nie”.
Również w środę specjalna aukcja w Christie’s zakończyła się źle – prace z kolekcji Rity Hillman oraz Alice Lawrence miały się sprzedać za co najmniej 103 miliony dolarów. Łącznie uzyskano za nie jedynie 47 milionów dolarów.


Jednym z nielicznych jasnych momentów aukcji w Christie’s była licytacja znakomitej kompozycji kubistycznej Juana Grisa z 1915 roku. Jej dolna granica estymacji wynosiła12,5 miliona dolarów, a górna 18,5 miliona. Pracę kupił jeden z nowojorskich dealerów w imieniu swojego klienta za 20,8 miliona dolarów. Oczywiście jest to nowy rekord cenowy prac tego artysty.
Inni artyści, których sprzedaż prac należy wyróżnić to na przykład Pablo Picasso czy Alberto Giacometti. Ale ich prace nie osiągnęły dolnej granicy estymacji – też rzecz nie do pomyślenia jeszcze na wiosennych aukcjach w Nowym Jorku, o ubiegłym, szczytowym roku nie wspominając.
Co dalej? – wszyscy zadają sobie to pytanie. Odpowiedź jest prosta – dalej, w przyszłym tygodniu są aukcje sztuki najnowszej. Ale musiałby się zdarzyć cud, by którakolwiek z nich choć zbliżyła się do dolnej granicy estymacji.
Ale o tych aukcjach napiszemy w przyszłym tygodniu. Również o pracach polskich artystów: Wilhelma Sasnala, Rafała Bujnowskiego, Piotra Uklańskiego, a także – to debiut na aukcjach – Zbyszka Rogalskiego.

Na zdjęciu: Juan Gris, Livre, pipe et verres, 1915

04 listopada, 2008

Rekordowy Malewicz w Sotheby's, ale nastroje na aukcji minorowe

„Kompozycja suprematystyczna” z 1916 roku Kazimierza Malewicza sprzedała się za 60 milionów dolarów na poniedziałkowej aukcji sztuki impresjonistycznej i współczesnej w Sotheby’s w Nowym Jorku, ale generalnie nastroje na aukcji były minorowe.
Łącznie Sotheby’s sprzedał 64 procent prac za łączną sumę 223,8 miliona dolarów. Kilka lat temu ta suma wyglałaby świetnie, ale teraz była prawie o jedną trzecią niższa od dolnej granicy estymacji na tej aukcji (estymacja dla całej aukcji wynosiła 318-475 milionów dolarów).
Oczywiście Sotheby’s zbierał prace na aukcję latem, kiedy nastroje na rynku były zupełnie inne. Dziś, po słabych wynikach targów w Londynie i Paryżu, bardzo złych aukcjach w Londynie i Hongkongu nikt nie spodziewał się, że suma sprzedanych prac dobije do dolnej granicy estymacji.
Jedyne, co jest pocieszające, to dobra sprzedaż najlepszych prac. Obraz Malewicza, odzyskany przez rodzinę z holenderskiego muzeum i wystawiony na aukcji osiągnął nowy rekord cenowy dla prac tego artysty (dodajmy, że jego prace niezwykle rzadko pojawiają się na aukcjach). Malewicz jest też najdroższym rosyjskim artystą, przebijając Wassilego Kandinskiego. Z kolei „Vampire” z 1894 roku Edwarda Muncha sprzedał się za 38,1 miliona dolarów (estymacja powyżej 30 milionów dolarów). Było to o tyle łatwe, że praca ta była w wypożyczeniu w Metropolitan Museum w Nowym Jorku i National Gallery w Waszyngtonie. A tancerka Edwarda Degasa, sprzedawana przez znanego kolekcjonera Henry Kravisa, sprzedała się za 37 milionów dolarów (estymacja powyżej 40 milionów).
Teraz kolekcjonerzy mają jeden dzień oddechu ( w końcu dziś wyborcza noc w USA), a w środę aukcja impresjonistów i sztuki współczesnej w Christie’s. A w przyszłym tygodniu czekają nas nowojorskie aukcje sztuki najnowszej w trzech domach aukcyjnych: Sotheby’s, Christie’s i Phillips de Pury.
Na zdjęciu: Kazimierz Malewicz, Suprematist Composition, 1916.

03 listopada, 2008

Dużo o sztuce w najnowszych Kresach

Ukazał się nowy numer Kwartalnika Literackiego Kresy (2008, nr 3). Oprócz literatury można w nim znaleźć materiały o sztuce. Najnowsze wydanie poświęcono relacjom między sztuką i pamięcią po 1989 roku (na przykładzie twórczości m.in. Mirosława Bałki, Zofii Lipeckiej, Zbigniewa Libery, Joanny Rajkowskiej, Piotra Uklańskiego, Artura Żmijewskiego). Piszą na ten temat Katarzyna Bojarska, Izabela Kowalczyk i Adam Mazur

Justyna Kowalczyk omawia najnowsze prace Rafała Jakubowicza

Wilhelm Sasnal odpowiada na pytanie: czy jestem malarzem historycznym?

Polecamy