29 maja, 2013

Tetris Macieja Nowaczyka w Lookout Gallery

Do końca czerwca w warszawskiej galerii Lookout można zobaczyć wystawę Tetris Macieja Nowaczyka. Zapraszamy na wystawę, poniżej tekst kuratorski towarzyszący projektowi Jakuba Śwircza 


Tetris jest grą kombinacji. Jej podstawową regułą jest znalezienie w określonym czasie najefektywniejszych ułożeń figur, które pojawiają się na ekranie komputera. Umiejętne złożenie przynosi kolejne punkty. W przypadku prac Macieja Nowaczyka kombinacjom podlegają najprostsze przedmioty. Na potrzeby swoich niewielkich instalacji, rozciąga ad absurdum cechy wybranych obiektów. W efekcie ze zwyczajnych rzeczy buduje zabawne, ocierające się o pastisz formy. W tetrisie artysty, punkty zastępują kolejne udane żarty. Zabieg stosowany przez artystę w tych psotach, świetnie opisuje teoria niespójności Artura Koestlera, która tłumaczy abstrakcyjne poczucie humoru. Podobne do tego z kawału o surrealistach:
Pytanie: Ilu surrealistów potrzeba, żeby wymienić żarówkę. Odpowiedź: Trzech. Dwóch trzyma żyrafę, a trzeci siedzi w wannie 



W cytowanym żarcie oba zdania są poprawne i wewnętrznie spójne, ale nie mają ze sobą związku. W konsekwencji, zadane pytanie nie przynosi spodziewanej odpowiedzi. Za to może dziwić i tym samym śmieszyć. U Nowaczyka abstrakcyjny żart przyjmuje bliską surrealistom barwę i świetnie sprawdza się w obrazie jako okazji do pofantazjowania na temat przewrotnych losów małych - jak stemperowany ołówek - przedmiotów. Proste w środkach realizacje wiele łączy z nurtem DIY (do it yourself – zrób to sam), przy czym przygotowywane przez autora wizualne figle potrafią jeszcze ekscytować kolorem i techniczną precyzją. Są majstersztykiem bricolage'u. Od początku widać w nich, że powstają z myślą o fotografii. Bez możliwości rejestracji długo by się nie utrzymały, a ich atrakcyjność rodem z edytoriali nie zostałaby ujawniona. Podąża w tym działaniu tropem mistrza drobnych przesunięć - Gabriela Orozco. Jak on, zadaje nierozsądne pytanie: co by było, gdybym ułożył to inaczej niż zwykle?


Niemal mimochodem realizacje Nowaczyka są również opowieścią o samym medium. Odsłaniają tajniki pracy w studio: papierowe tła, zabiegi optyczne, kompozycje, a wreszcie ukochana przez fotografów taśma klejąca, wielokrotnie powracają na zdjęciach. Prace w prezentowanym cyklu są często rezultatem zmyślnego zapętlenia. Pożyczają, naśladują, a w końcu i przedrzeźniają historyczne produkcje. Jak w krzywym zwierciadle odbijają się tu: typologie Hilli i Bernda Becherów, film dadaisty Hansa Richtera i eksperyment na widzu Józefa Robakowskiego. Jest i miejsce dla estetyki wyjętej wprost z Toilet Paper duetu Mauricio Catellana i Pierpaolo Ferrari.

Siła żartu Nowaczyka płynie nie tyle z umiejętnego przerysowywania i zaskakiwania proponowanymi kombinacjami, co z rezygnacji z pościgu za wielkimi ambicjami. Poczucie humoru uwalnia artystę z prób szarży i ścigania się ze wspomnianymi. Doskonale zdaje sobie sprawę z uwikłania obrazu fotograficznego w możliwość kopii. W związku z tym, w drobnych gestach układa zebrane klocki bez uczestnictwa w wyścigu. Dzięki rezygnacji pozwolić może sobie na zabawę skalą - jednym z podstawowych narzędzi fotograficznej optyki. Bierze do rąk proste materiały i w równie prosty sposób stara się je wykorzystać, przynosząc widzom niespodzianki. W końcu tetris jest zabawą, a ona przede wszystkim powinna cieszyć.

Tekst Jakub Śwircz, zdjęcia dzięki uprzejmości artysty.

28 maja, 2013

Polska scena muzyczna na okładkach kaset - część 8


Deuter (wydawca Red Culture), technika własna



Deuter (wydawca Red Culture), technika własna




Degenerat (wydawca Red Culture), technika własna




Dekret (wydawca Red Culture), technika własna




Detonator BN (wydawca Red Culture), technika własna


Deuter (wydawca Atomowy Świt nad PRL), technika własna



Deuter (wydawca Red Culture), technika własna





Deuter (wydawca Red Culture), technika własna




Dezerter (wydawca Red Culture), technika własna




Dezerter (wydawca PZPR Tapes), technika własna




Dezerter (wydawca Red Culture), technika własna



Wszystkie zdjęcia ArtBazaar, Kolekcja prywatna

26 maja, 2013

Wrzątkun, Flokar oraz Kapitan Rudowęglowca jako Action Figures Maćka Sieńczyka

Action figures (figurki akcji) to jeden z najlepiej rozwijających się segmentów biznesu filmowego i komiksowego dostarczającego rzeszy kolekcjonerów i bywalców licznych konwentów (głównie amerykańskich ComicCon) świetną zabawę w powrót do dzieciństwa, wizualną rozkosz i pretekst do znakomitej zabawy kolekcjonerskiej. Królują tu superbohaterowie, zwykli bohaterowie (filmów i seriali) oraz postacie z komiksów. Obok Supermana i Batmana możemy dostać figurkę Terminatora,  Agentki Scully z X files czy Dextera.


W Polsce pomysł i zabawę w figurki akcji próbuje z powodzeniem wprowadzić firma TissoToys. W ofercie znajdziemy postacie z komiksów (Tytus, Romek i Atomek oraz Kajko i Kokosz) oraz dobranocek (min. Reksio, Bolek i Lolek). A gdyby w tej zabawie pójść dalej? Jak mogłyby wyglądać figurki Maćka Sieńczyka? Możecie to zobaczyć u nas na zdjęciach. Ten projekt powstał z ciekawości i tęsknoty do dobrej dziecięcej zabawy, zazdrości do amerykańskiej umiejętności korzystania i bawienia się zjawiskami i obiektami kultury pop. No i chęci zobaczenia sieńczykowskich postaci w trzecim wymiarze.



Czy dałbyś swojemu dziecku figurkę Sieńczyka? No właśnie, zamiast GI Joe czy lalki Barbie twoje dziecko mogłoby pobawić się Wrzątkunem czy Człowiekiem Stożkiem. Jestem pewien, że taka zabawa mogłaby by być o wiele bardziej rozwijająca.


Na zdjęciach odpowiednio: Wrzątku, Człowiek Stożek, Kapitan Rudowęglowca i Flokar. Kolekcja prywatna.

20 maja, 2013

“Moment Demo” Łukasza Rodziewicza (ABR 011) najnowszym wydawnictwem ArtBazaar Records

“Moment Demo” Łukasza Rodziewicza (ABR 011) to nasza najnowsza pozycja w projekcie Nagrywamy dźwięki polskiej sztuki. O projektach, obiektach audio Łukasza pisaliśmy już dwukrotnie doceniając zarówno stronę muzyczna jak i niezwykłe pomysły artysty na zamykanie (a może bardziej tu pasuje niemalże jubilerskie osadzanie) tworzonej przez siebie muzyki w niezwykle ciekawych estetycznych obiektach takich jak fragmenty kości czy specjalnie preparowane walkmany.

Tym razem „Moment Demo” jest bardzo estetycznie wykonanym pudełkiem (audioboxem) w środku, którego znajduje się odtwarzacz mp3 z nagranymi trzema utworami artysty. Odtwarzacz ma własne zasilanie i maleńkie głośniki. Najnowsze utwory Rodziewicza to:

Krótko
Moment Demo
Nie aż tak




Stylistycznie artysta nawiązuje do swoich wcześniejszych produkcji, na tle analogowej muzyki słychać głos artysty deklamującego własne teksty.


Moment Demo został wydany w bardzo limitowanej edycji 10 sztuk i już od dzisiaj jest dostępny w naszym sklepie.









Film i wszystkie zdjęcia Łukasz Rodziewicz.

16 maja, 2013

Bezludna Wyspa Maćka Sieńczyka nominowana do Nike

W 1992 roku Art Spiegelman dostał Pulitzera, jedną z najbardziej prestiżowych nagród literackich, za swoją powieść graficzną Maus. Pozwoliło to wyjść komiksowi poza dotychczasowe grono czytelników, pokazało że jest to medium o różnym ciężarze gatunkowym i  wykracza poza przysłowiowe historyjki z obrazkami dla dzieci. Być może ta nominacja (o nagrodzie nawet nie marzymy) uczyni choć trochę dobrego dla polskiego komiksu.


Dzisiaj też otrzymaliśmy potwierdzenie, że winyl Maćka Sieńczyka (Wśród Znajomych - Część 1 ABR 010) dotrze do Polski w pierwszym tygodniu czerwca. A to nie koniec sieńczykowskich wieści…


Na zdjęciu plansza Maćka Sieńczyka z Bezludnej Wyspy, kolekcja prywatna.

14 maja, 2013

Clinamen Izy Tarasewicz już jest otwarty

Zapraszamy do Królikarni na znakomitą wystawę prac Izy Tarasewicz. Dzisiaj u nas krótka foto-relacja.











Wszystkie zdjęcia ArtBazaar.

13 maja, 2013

Sytuacja kryzysowa przynosi największy ruch - rozmowa z Honzą Zamojskim

Trzy miesiące temu rozmawialiśmy z Honzą Zamojskim o końcu jego wydawnictwa Morava. Wydawnictwa cenionego i chwalonego przez wielu. Jednak pochwały i szacunek nie pozwalają na płacenie rachunków. Wydawnictwo upadło. Na szczęście wszyscy ci którzy kochają piękne rzeczy, a w szczególności książki dostali drugą szansę. Nie zmarnujmy jej tym razem.

Pod koniec stycznia zamykałeś Wydawnictwo Morava, nie myśleliśmy, że dosłownie po trzech miesiącach będziemy rozmawiali o nowym wydawnictwie. Jak do tego doszło?


Oglądałem ostatnio serię filmów Davida Attenborough o wyspach Galapagos. Opowiadał on jak rozmaite zwierzęta, które przez przypadek dostały się na ten odległy wulkaniczny archipelag, musiały ewoluować w ekspresowym tempie. To właśnie po podróży na Galapagos Charles Darwin ukuł teorię ewolucji poprzez dobór naturalny.

Banalnym jest stwierdzenie, że sytuacja kryzysowa przynosi największy ruch, ale najwyraźniej tak jest. W momencie zagrożenia, trzeba podejmować zdecydowane i ryzykowne decyzje. Zamknąłem Moravę, bo doszedłem do wniosku, że ten model nie sprawdza się i nie wyrabiam. Wiedziałem, że dalej chcę zajmować się książkami, więc zwróciłem się, poprzez Art Stations Foundation, do Pani Grażyny Kulczyk z prośbą o wsparcie. Po kilku miesiącach rozmów doszliśmy do wniosku, że mamy wspólny cel i lepszym rozwiązaniem będzie stała współpraca, a nie jednorazowy support. Tak więc powołaliśmy do życia nowe wydawnictwo – Mundin.

 Jaka jest rola kolekcjonerki i mecenasa sztuki Grażyny Kulczyk w tym projekcie?


Jesteśmy wspólnikami i każdy z nas wnosi do nowego wydawnictwa wiedzę i doświadczenie, tylko z różnych dziedzin. To nie jest tak, że Pani Kulczyk finansuje moją fanaberię. Wszystkie kluczowe dla wydawnictwa decyzje podejmujemy wspólnie.

Rozumiemy, że dzięki nawiązaniu współpracy z Grażyną Kulczyk nie będziesz musiał się obawiać bankructwa?

To nie takie proste, ponieważ założyliśmy, że wydawnictwo będzie się rozwijało, również pod względem ekonomicznym. Moją rolą jest tak rozłożyć środki na produkcję książek, aby wydawnictwo nie zbankrutowało.


 Czy nowe wydawnictwo będzie kontynuacją Moravy w sensie organizacyjnym i wydawniczym?


Morava była jednoosobową firmą, a Mundin jest spółką, co pociąga za sobą rozmaite konsekwencje, głównie formalno-prawne. W sensie wydawniczym też planuję zmiany. Chciałbym spróbować poszerzyć tradycyjną recepcję książek, w taki sposób, aby praca redaktorska nie kończyła się na wydrukowaniu książki, ale aby narracja danego autora trwała dalej. Myślę o kilku seriach wydawniczych, artbookach, monografiach, czy nawet ilustrowanych kryminałach. Wszystko oczywiście dopieszczone w najdrobniejszym detalu. Nie zmieni się jedno – moje zaangażowanie w cały proces powstawania książki: od wyboru autora, redakcję i projekt, aż po druk.



Czy będziesz w nowym wydawnictwie pracował sam czy też powstanie większy zespół?


Zaczynamy skromnie, w tandemie. W bieżących sprawach organizacyjnych pomagać mi będzie dotychczasowa asystentka Moravy – Kasia Rosicka, bullterrier logistyki. Ja będę zajmował się książkami, projektami, pomysłami – będę czymś na kształt dyrektora artystycznego. W zależności od ilości tytułów planujemy zatrudnić w przyszłym roku dodatkową osobę zajmującą się tylko i wyłącznie dystrybucją.

Co chcecie wydawać? Jaki typ książek interesuje Ciebie?

Interesuje mnie to co przy wcześniejszych książkach, aby publikacje w formie i w treści były spójne, aby jedno wynikało z drugiego. Chciałbym abyśmy wydawali rzeczy z różnych półek: zarówno dla masowego odbiorcy jak i kolekcjonerskie edycje. Planów jest mnóstwo, zobaczymy z czasem czy uda się wszystkei zrealizować.


Większość nakładów poszczególnych książek Moravy sprzedawałeś za granicą. Teraz też tak będzie?


Na pewno część książek będzie miała lepszy odbiór w Polsce, a część poza granicami, ale podobnie jak to było z Moravą, od pierwszych tytułów wchodzimy w obieg dystrybucji zagranicznej.

Możesz nam zdradzić pierwsze plany wydawnicze? Czego możemy się spodziewać w najbliższych miesiącach? Kiedy ukaże się pierwsza książka?

Planujemy ruszyć w drugiej połowie czerwca, wtedy chcemy otworzyć biuro w Starym Browarze, które od czasu do czasu ma być miejscem otwartym, biblioteką, miejscem warsztatów, chilloutu książkowego. Jak tylko uporamy się z formalnościami, remontem i identyfikacją wizualną to zabieram się za książki. Chcemy zgrać premiery pierwszych tytułów z grudniowymi targami Rookie, które z kolei będą w tym roku połączone z poznańską edycją Salonu Zimowego. Zaczynamy albumem z rysunkami Knafa, książką ze zdjęciami Bownika oraz niespodzianką beletrystyczną. W przyszłym roku m.in Paulina Ołowska, Adam Pendleton.   Na zdjęciach:

1. Bownik, bez tytułu, z serii Disassembly, 2012,
fotografia, wydruk archiwalny na podłożu dibond
ed. 3/4+2AP, oprawiona, 140 × 164 cm

2. Bownik, bez tytułu, z serii Disassembly, 2012
fotografia,wydruk archiwalny na podłożu dibond
ed. 8+2AP, oprawiona, 56 × 66 cm

3. Leszek Knaflewski, rysunek na papierze, 1986

4. Leszek Knaflewski, rysunek na papierze, 1985

10 maja, 2013

"ROBAKOWSKI NOW!" można obejrzeć jeszcze do środy 15 maja


Jeszcze tylko kilka dni – do środy 15 maja w galerii lokal_30 będzie można oglądać projekt „ROBAKOWSKI NOW!” – na który składają się będą dwie wystawy: „Tribute to Robakowski” oraz „Józef Robakowski, fotografia konceptualna”. Serdecznie zapraszamy tych, którzy jeszcze nie widzieli tej wystawy poświęconej Józefowi Robakowskiemu, jednemu z najwybitniejszych żyjących polskich artystów
Jeszcze dla przypomnienia krótko o obu częściach wystawy, które też możemy zobaczyć na zdjęciach. „Tribute to Robakowski” przygotowaliśmy wraz z artystami zaproszonymi do projektu: Billy Gallery, Bownikiem, Przemkiem Dzienisem, Ireną Kalicką, Leszkiem Knaflewskim, Anną Orłowską, Karolem Radziszewskim, Mateuszem Szczypińskim i Rafałem Wilkiem. Każde z artystek i artystów przygotowało prace odnoszące się do twórczości Józefa Robakowskiego. Cały czas można stać się ich właścicielem (bądź właścicielką) – składają się one bowiem na teczkę „Tribute to Robakowski”, która cały czas jest do kupienia w 30 egzemplarzach.

 

Jednak tym razem wystawa prac z projektu to nie wszystko. Artyści mieli okazję bezpośrednio skonfrontować się z twórczością Józefa Robakowskiego. Ponad połowę powierzchni lokal_30 zajęła bowiem wystawa fotografii konceptualnych Józefa Robakowskiego. Wiele z nich nie było nigdy dotąd pokazywanych w Warszawie. Wyboru tych prac dokonała Agnieszka Rayzacher z lokalu_30 oraz sam artysta.
 

Serdecznie zapraszamy do galerii lokal_30 na ulicy Wilczej 29A/12 w Warszawie na ostatnie dni tej wystawy!

Clinaman Izy Tarasewicz od niedzieli w Królikarni

W najbliższą niedzielę w warszawskiej Królikarni będzie miało otwarcie długo przez nas oczekiwanego projektu Clinamen Izy Tarasewicz. Nasze zainteresowanie projektem po części wynika również z tego, iż wystawie towarzyszy wydanie przez nas (ArtBazaar Records) płyty winylowej Izy ”Oratorium Arogancji”, która już wkrótce będzie dostępna na rynku.



Tytułowe Clinamen pochodzi z atomistycznej teorii Lukrecjusza i oznacza spontaniczne oraz nieprzewidywalne odchylenia w ruchu cząsteczek wywołujące zderzenia atomów. Iza Tarasewicz i Post Brothers stworzyli w Królikarni wystawę, na której wzajemnie oddziałują na siebie prace artystki i obiekty wydobyte z magazynów Muzeum Narodowego. Rzeźby Tarasewicz, wykonane z gliny, gipsu, betonu, smoły, złota, szkła, popiołu, zwierzęcych jelit, zestawiono z przedmiotami świadczącymi o lokalnej historii Królikarni: szpachlami mistrza Dunikowskiego, fragmentem XVIII-wiecznej dekoracji rzeźbiarskiej, czy powojennym zdjęciem zrujnowanego pałacu. Twórczość Tarasewicz pokazana w kontekście archiwaliów muzealnych na nowo prowokuje pytania o status rzeźby jako dziedziny sztuki, jej formę, materialność i rolę artysty w procesie tworzenia.



Poniżej rozmowa z Izą Tarasewicz, jaką przedrukujemy za zgodą organizatora wystawy Muzeum Narodowego w Warszawie (Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego)


Tworzysz swoje rzeźby z pyłu roślinnego, gipsu, kamieni, metali, zwierzęcych czaszek, zębów, jelit, włosów. Czemu sięgasz po te materiały?

To są przyziemne i najprostsze substancje, najczęściej pomijane wzrokiem, które określam jako półprodukty. W odniesieniu do historii rzeźby i jej dorobku są śmiechu warte. Dla mnie ich czasowy, zmienny charakter ma jednak największą wartość, którą urozmaicam, wykonując własny gest transformacji. Mówię tu o przemianie na poziomie technologicznym i ideowym. W moim przekonaniu akt twórczy opiera się na intencji, z którą artysta wychodzi do ludzi. Materiał jest tylko jej fizycznym reprezentantem. W samej pracy wartość intelektualna jest tą najważniejszą, ostateczna jakością.

Na wystawę wybraliście z Post Brothers różne dzieła i przedmioty z kolekcji Muzeum Narodowego. Jakim kluczem się posłużyliście?

Kryterium wyboru była koncepcja clinamenu. Chcieliśmy wprowadzić drobne zawirowania miedzy elementami składowymi wystawy. Postanowiliśmy wybrać z kolekcji Muzeum to, co w sferze ideowej dopełni się lub wykluczy nawzajem. Nurtował nas temat „architektury dla pustki”, filozoficznego ujęcia niewidocznych potencjałów. Ustaliliśmy, że upleciemy warkocz znaczeń z porządku estetycznego, historycznego i ideologicznego.

Oprócz rysunków Xawerego Dunikowskiego na wystawie znalazły się jego narzędzia rzeźbiarskie. Czemu chciałaś pokazać zwykłe przedmioty, takie jak dłuto czy stół?

Narzędzia rzemieślnicze to przedłużenia ręki ludzkiej oraz dowód królowania kreatywności mózgu. Zawierają w sobie bardzo istotą dla mnie performatywność, czyli wieczne czasownikowanie. Dzieje się, trwa, jest w procesie. Przedmioty to świadkowie aktywności, a nie gotowego rezultatu. One przecież nawet jeśli odłożone na bok stale zawierają w sobie potencjał.

Specjalnie na wystawę przygotowałaś nową pracę, która zawiśnie w rotundzie, w samym centrum pałacu.

„Splot’’ to dwa kawałki materiału, pokryte kauczukiem, które nawiązują do tradycji rzemieślniczego tkactwa. W mojej pracy splot i relacja miedzy wątkiem i osnową nie opiera się na zespoleniu pojedynczych włókien. Nacięłam płaty materiału w taki sposób, aby każdy z nich, nie tracąc swojej struktury, utworzył z tym drugim nowy splot. Zależało mi, aby z dwóch odmiennych jednostek utworzyć trzecią, nową.


Przygotowujesz swoją pierwszą winylową płytę z kompozycjami muzycznymi. Co dla Ciebie znaczy jej tytuł ύβρις ορατορίου / oratory of hubris – w polskim tłumaczeniu ‘oratorium arogancji’? O czyją arogancję chodzi?

ύβρις ορατορίου to pojęcie zaczerpnięte z kultury starożytnej Grecji, oznaczające dumę lub pychę, która uniemożliwia racjonalną ocenę rzeczywistości, powoduje ślepotę umysłu. Pycha stanowi przekroczenie miary, którą bogowie wyznaczyli człowiekowi. Jest wyzwaniem wobec bogów i ściąga na człowieka ich karę. Teksty pojawiające się na płycie muzycznej pochodzą z moich notesów technicznych, dzienników. Podobnie do tego, w jaki sposób tworzę swoje prace, tak też w projekcie audio, zależało mi na trzymaniu się zasady korzystania z przypadku, tego, co pojawia się w wyniku kolizji. Ostatecznie zależy mi na formalnym droczeniu się z „bogiem” i przemijaniem. Chcę wielkości, chociaż na starcie ponoszę klęskę poprzez jakość formalną. Chcę mówić o pragnieniu i jego ulotności używając marginalnych środków. Chcę wielkości nie jako Iza Tarasewicz, ale jako zespół atomów, które trwają mimo niepowodzeń. W projekcie występuje sopranistka Małgorzata Trojanowska, Robert Piernikowski, grupa chórzystek śpiewu białego z Białegostoku. Zabawne, że dzięki pracy nad tą płytą wróciła mi chęć robienia performance. W Królikarni 12 maja będą tego efekty.

Iza Tarasewicz CLINAMEN
12 maja – 11 sierpnia

KURATOR: Post Brothers

OTWARCIE: 12 maja 2013, godz. 18:00

Materiały dzięki uprzejmości Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego

07 maja, 2013

Wywiad-Rzeka-Wisła z Jarosławem Modzelewskim już w maju



Ma pan jeszcze jakieś marzenia dotyczące pana malarskiej kariery? Nie, nie mam zupełnie. No, chciałbym namalować Niemca strzelającego do kaczek.”

Tak kończy się „Wywiad-Rzeka-Wisła” – zapis naszych spotkań z jednym z najwybitniejszych żyjących polskich malarzy, Jarosławem Modzelewskim. Na Facebooku wydawnictwa 40 000 Malarzy ukazały się już pierwsze zapowiedzi tej książki, która ma się ukazać jeszcze w maju. Wywiad powstawał przez ponad rok podczas kilkunastu spotkań. Bardzo się cieszymy, że mogliśmy uczestniczyć w tym projekcie i przybliżyć twórczość, jak i osobę Jarosława Modzelewskiego. Już nie możemy doczekać się tego momentu, kiedy będziemy mogli wziąć „Wywiad-Rzeka-Wisłę” do ręki.

06 maja, 2013

Bilet na wystawy w BWA w Tarnowie

Dawno już nie aktualizowaliśmy naszej listy rarytasów, jakie przygotowaliśmy dla wydawnictw, druków i obiektów ulotnych min. Wilhelma Sasnala. Jest okazja związana z otwarciem nowej siedziby BWA w Tarnowie i wydania biletu z reprodukcją obrazu Wilhelma. Ten rarytas znalazła dla nas Katarzyna Nalezińska. Poniżej jej tekst.


W 2006 roku Wilhelm Sasnal namalował obraz przedstawiający tarnowski dworzec kolejowy. Nie w całości, kadr obejmuje tylko zachodnie skrzydło budynku. Pod koniec 2010 roku BWA w Tarnowie przeniosło swoją siedzibę na dworzec główny. Galeria ulokowała się w skrzydle zachodnim.  BWA postanowiło wykorzystać ten zbieg okoliczności: na biletach umieściło reprodukcję obrazu artysty pochodzącego z Tarnowa.


Siedziba BWA na dworcu była  tymczasowa. Po ponad 2-letniej działalności w nietypowej przestrzeni galeria przenosi się do nowo wyremontowanego neogotyckiego pałacyku w Parku Strzeleckim. Już 10 maja zostanie otwarta wystawa, która zainauguruje działalność w nowym miejscu.  Punktem wyjścia do wystawy „Jak się staje kim się jest” stały się szkolne lata Tadeusza Kantora, które artysta spędził w Tarnowie (1925-33).  Na wystawie zostanie zaprezentowana jedna z najwcześniejszych prac malarskich Kantora: pejzaż przedstawiający Ogród Strzelecki (1932) w Tarnowie. Czy i tym razem BWA wykorzysta zbieg okoliczności? Czy tym razem na biletach pojawi się pejzaż Tadeusza Kantora?

O wystawie: "Jak się staje, kim się jest - to międzynarodowa wystawa prezentująca prace artystów współczesnych z Polski, Niemiec, Japonii, Wielkiej Brytanii, Litwy i Rosji, podejmujących refleksję nad istotą twórczości i tradycji artystycznej. Wśród zgromadzonych na niej instalacji, malarstwa, prac audio i wideo, przewijają się wątki autobiograficzne, zagadnienia związane z pamięcią, traumą i ikonografią młodości."


artyści: Vasil Artamonov & Alexey Klyuykov, Bownik, Simon Fujiwara, Heike Gallmeier, Tadeusz Kantor, Tomasz Kowalski, Zbigniew Libera, Jonas Mekas, Eugeniusz Rudnik, Daniel Rumiancew, Aiko Tezuka, Honza Zamojski, Anna Zaradny

kuratorki: Agnieszka Pindera, Marika Zamojska

aranżacja wystawy: Robert Rumas

oprawa graficzna: Kaja Gliwa

Wystawa czynna do 23.06.2013.