21 sierpnia, 2007

Saatchi chce zrewolucjonizować rynek handlu sztuką - zaczyna od Zoo Art Fair

Ostatnio sporo piszemy o Charlesie Saatchim, ale też ten kolekcjoner, inwestor i marszand (jak się okazuje, również) sporo ostatnio miesza na rynku sztuki najnowszej. Jego najnowszy pomysł pojawi się podczas targów sztuki Zoo Art Fair, które odbędą się w październiku w Londynie.
Zoo Art Fair to tzw. „targi satelickie”, odbywające się podczas najważniejszych londyńskich targów sztuki – Frieze Art Fair. Do tej pory odbywały się w wielkim namiocie na terenie londyńskiego zoo, ale w tym roku przenoszą się do dużo bardziej prestiżowej lokalizacji – Royal Accademy of the Arts.


Zoo Art Fair wyrastają też na coraz bardziej znaczące targi młodej sztuki i młodych galerii z całego świata. W tym roku po raz pierwszy przeprowadzono selekcję galerii biorących udział w targach i wybrano 60 najlepszych – między innymi IBID Project z Londynu, Kavi Gupta z Chicago, Mary Mary z Glasgow, Chung King Project z Los Angeles czy FRED z Londynu/Lipska. Nie ma żadnej galerii z Polski.
Co chce zamieszać na tych targach Saatchi, który do tej pory pojawiał się tam jako kupujący? Otóż na Zoo Art Fair swoje stanowisko będzie miało Saatchi Online, strona internetowa założona przez Saatchiego. Na stoisku będą pokazywane prace najlepszych artystów, z kilkudziesięciu tysięcy, którzy zarejestrowali się na stronie i co tydzień wybierani w Saatchi Online weekly’s Critic’s Choice. Jednak prawdziwa rewolucyjność tego pomysłu polega na tym, że prace te będzie można za pośrednictwem Saatchi Online kupić „bezpośrednio” od artystów – to znaczy, że nie będzie pobierana żadna prowizja. 100 procent uzyskanej ceny ze sprzedaży poszczególnych prac trafi do wystawiających tam artystów.
Jak informuje Saatchi Online, w ciągu najbliższych tygodni skontaktuje się z artystami wybranymi przez krytyków na stronie w ciągu ostatniego roku. Artyści będą musieli dostarczyć prace na stoisko – sprzedażą zajmie się zespół Saatchi Online. Zespół ten też pomoże w organizacji transportu sprzedanych prac do nowych właścicieli. Natomiast niesprzedane prace artyści będą musieli odebrać osobiście. Nie wiadomo, kto będzie ustalał ceny – czy sami artyści, czy też Saatchi Online będzie miało na to wpływ.
Podobne stoiska Saatchi Online chce ustawić podczas innych targów – nie podano jednak na razie żadnych szczegółów.
I tylko pojawia się pytanie – w większości prace prezentowane na stronie Saatchiego są dość słabe. Czy magiczne nazwisko wielkiego kolekcjonera patronującego temu przedsięwzięciu pomoże słabszym artystom sprzedać swoje prace tylko dlatego, że prezentowane były na stoisku Saatchi Online?

Brak komentarzy: