26 listopada, 2007

Wilhelm Sasnal: Sztuka jest latającym dywanem, który przenosi widza na inny poziom

Dziś o godzinie 19 w warszawskiej Zachęcie wernisaż wystawy Wilhelma Sasnala „Lata walki”. Wcześniej, w samo południe w Sali Narutowicza odbyła się konferencja prasowa z udziałem artysty.
Jeszcze nigdy w najnowszej historii Zachęty, jak podkreśliła dyrektor Zachęty, pani Agnieszka Morawińska, nie było na konferencji poprzedzającej wystawę takich tłumów dziennikarzy. Cztery kamery, kilkunastu fotoreporterów, dziesiątki dziennikarzy piszących i radiowych – wszyscy tłoczyli się w Sali narutowiczowskiej.

Poniżej wypowiedzi Wilhelma Sasnala z konferencji prasowej
O tytule „Lata walki”
To jeden z podtytułów z filmu o Karolu Świerczewskim. Oczywiście użyłem go tu ironicznie. Ironicznie również wobec samego siebie.
Dlaczego wystawa, początkowo planowana na około 80 obrazów, została zredukowana w trakcie wieszania o połowę
Chciałem zrobić dobrą wystawę, a dużo nie oznacza lepiej. Z wieszaniem wystawy jest jak z malowaniem, nigdy nie wiesz, jaki będzie efekt końcowy. Pierwszy raz odczułem to w Sali Matejkowskiej. W Sali wiszą obrazy z folderów, który u siebie w komputerze wsadziłem do trzech folderów: Żydzi, wojna i Polska. Gdy złożyłem te trzy foldery w jeden, to zobaczyłem, że jest to folder o mnie.
O skierowaniu się w przeszłość
Chciałem się czegoś dowiedzieć o przeszłości, a tym samym o sobie. Uważam, że jest to ważne. Dużą przyjemność sprawia mi przenoszenie się w czasie.
O gwiazdorstwie
Gwiazdorstwo przeszkadza mi. To nie jestem ja. To jest ktoś inny.
O poszukiwaniu wątków
Zwykle szukam inspiracji w Internecie albo robię zdjęcia. Jednak potem zwykle obraz jest pierwszym impulsem. On mnie potem prowadzi.
O Grupie Ładnie i przynależnościach grupowych
Nie czuję się dobrze w grupie. To był zresztą jeden z powodów, z których rozpadła się Grupa Ładnie. Malowanie to nie jest gra w zespole.
O Krytyce Politycznej
Moje poglądy są zbieżne z poglądami zespołu Krytyki Politycznej. Tam się dobrze czuję. Moja sztuka nie jest zaangażowana, ja tak.
O lewicowości
To nie był dla mnie wybór. To było zupełnie naturalne. Nie wiem dlaczego tak jest, ale po prostu to są moje poglądy. To nie jest kalkulacja.
O Fundacji Galerii Foksal
Nasze relacje nie są tylko zawodowe. Wiele nas łączy. Te osobiste relacje są dla mnie bradzo ważne.
O muzyce
Czuję, że muzyka działa na mnie jak kawa. Pobudza mnie. Ale nie maluję do muzyki.
O słuchaniu muzyki w czasie malowania
Słucham muzyki w czasie malowania. Ulubione zespoły? Na przykład Spacemen 3 czy Galaxie 500. Ale słucham też dużo II Programu Polskiego Radia.
O plakacie dla tegorocznego Festiwalu Beethovenowskiego
Obawiałem się, że ten plakat nie zostanie dobrze przyjęty. Nie pracuję w stylistyce bliskiej festiwalowi Beethovenowskiemu. Ale został bez problemu zaakceptowany.
Jakim jeździ samochodem
To jest moja tajemnica.
O walce ze stereotypem „artysty w kapeluszu”
Walczę z tym stereotypem, bo to jest wykluczanie całej grupy osób z dyskusji społecznej. Funkcjonuje u nas stereotyp artysty, którego nie interesuje to, co jest wokół. To bzdura!
O „metafizyczności” sztuki
Ja bardzo poważnie traktuję sztukę. Boję się trochę takich słów, jak metafizyka, ale wierzę, że sztuka jest latającym dywanem, który przenosi widza na inny poziom.
O filmowaniu na „8” i „16”
Tak nauczyłem się filmować. To uczy dyscypliny. Kasetka z filmem ma tylko 3 minuty i wymaga skupienia i uwagi. Często montaż odbywa się już w czasie kręcenia filmu.
O malowaniu w rękawiczkach
Nie maluję w rękawiczkach. Ale po malowaniu bardzo dokładnie szoruję dłonie.
Kto jest znaczący, kto wybitny

Znaczący – Andrzej Wróblewski. Wybitny – czas pokaże.

Brak komentarzy: