10 stycznia, 2008

Rodzina Murgabich - królowie rynku prac Warhola

Kim jest człowiek, który jest właścicielem ponad 800 prac Andy Warhola – czyli trzy razy więcej niż jest w jakiejkolwiek prywatnej kolekcji na świcie i mniej więcej tyle, ile prac znajduje się w muzeum tego artysty w Pittbsurgu?
To Jose Mugrabi, który w ciągu 20 lat zbudował nie tylko znakomitą kolekcję prac amerykańskiego króla „Pop Artu”, ale również praktycznie zdominował rynek prac tego artysty. A trzeba powiedzieć, że jest co dominować – bo według obliczeń specjalistów, jest istnieje około 8 tysięcy prac Andy Warhola.
Z pewnym opóźnieniem w stosunku do Wall Street Journal przekazujemy historię tego kolekcjonera i jego wpływu na rynek prac Andy Warhola, ale mimo wszystko warto – bo historia jest fascynująca.
Największym zaskoczeniem jest to, że Mugrabi raz w życiu spotkał Warhola, a jego obrazy zaczął kupować po jego śmierci w 1987 roku. Oczywiście Mugrabi, urodzony w Izraelu, a od 16 roku życia mieszkający w Kolumbii i tam działający w branży tekstylnej, zaczął kolekcjonować sztukę współczesną od… impresjonistów.
Głównym powodem rozpoczęcia szaleńczej wprost (biorąc pod uwagę liczbę prac) próby opanowania rynku Warhola były zyski, które dała mu pierwsza „inwestycja” w pracę Warhola, kupioną na targach Art Basel pracę opartą na „Ostatniej wieczerzy” Da Vinciego. Zysk, jaki osiągnął kilka miesięcy później (137%) spowodował, że zdecydował poświęcić swój czas i pieniądze rynkowi Warhola. Pomógł mu w tym kryzys na rynku sztuki pod koniec lat 80. Mugrabi kupował Warhola masowo – jeden z jego synów „przeczesywał” magazyny nowojorskich galerii w poszukiwaniu zapomnianych prac artysty, kupował od kolekcjonerów całe kolekcje – m.in. 38 prac, głównie związanych z Marylin Monero, od dealera z Zurychu, Bruno Bischofbergera za mniej niż 5 milionów dolarów. Nie bał się wysoko licytować prac Warhola na aukcjach.
Dziś praktycznie każda sprzedaż prac Warhola jest monitorowana przez rodzinę Mugrabich. Czasami kupują prace, często, by potem po „skompletowaniu” zestawu, sprzedać ją drożej. Warhol byłby zadowolony widząc, kto dziś jest „królem” jego prac. Pytanie tylko, czy jest to jeszcze kolekcjonerstwo, czy też normalny biznes, który więcej ma wspólnego z giełdową spekulacją niż ze sztuką?
Na zdjęciu: Jose Mugrabi z synami na tle pracy Warhola, fot. Tim Soter, WSJ

Brak komentarzy: