09 maja, 2008

Czy skandal z Estella Collection osłabi zaufanie do chińskiego rynku sztuki najnowszej?

Jak szybko zarobić pieniądze na sztuce najnowszej? Odpowiedź na to pytanie dali nam (byli) właściciele Estella Collection, która uważana była za jedną z lepszych kolekcji chińskiej sztuki najnowszej. Dziś jednak wiadomo już, że tak naprawdę Estella Collection nie jest żadną kolekcją, a była jedynie wehikułem do zarobienia szybko dużych pieniędzy, a artyści, dealerzy, kuratorzy i kolekcjonerzy na całym świecie dyskutują na temat etyki kolekcjonowania w świetle skandalu wokół tej kolekcji. Historię opisał „New York Times”. Oto ona.
Estella Collection miała się stać jedną z najlepszych kolekcji chińskiej sztuki najnowszej. Łącznie udało się kupić 200 prac naprawdę wielkich nazwisk, z Zhangiem Xiaogangiem na czele. Dziś artyści mówią (jak było naprawdę – nikt nie wie), że sprzedawali prace dealerowi z Nowego Jorku, Michaelowi Goedeniusowi – działającemu w imieniu Estella Collection – bo liczyli, że ich prace znajdą się w dobrej kolekcji, a w przyszłości w dobrych muzeach.

Rzeczywiście Estella Collection zrobiła „tour” po świecie. Latem ubiegłego roku była pokazywana w bardzo dobrym Louisiana Museum of Modern Art pod Kopenhagą, później w Israel Museum w Jerozolimie (pod tytułem „Made in China”). Wydany został katalog (a właściwie książka zatytułowana „China Onward”), do którego esej napisała Britta Erickson, jedna z najlepszych specjalistek od chińskiej sztuki najnowszej.
Dziś, po wydarzeniach, które nastąpiły później wszyscy – przedstawiciele obu muzeów, jak i kuratorka – twierdzą, że zostali oszukani i że gdyby wiedzieli, jaka będzie przyszłość kolekcji, nigdy nie zgodziliby się na współpracę z Estella Collection.
Co takiego się stało, że wszyscy czują się oszukani? Otóż w sierpniu ubiegłego roku właściciele Estella Collection (w tym obok Goedeniusa, właściciele jednej z nowojorskich firm inwestycyjnych) sprzedali kolekcję nowojorskiemu dealerowi Williamowi Acqauvelli za 25 milionów dolarów. Początkowo liczyli, że kolekcja w całości zostanie sprzedana innemu kolekcjonerowi i cała sprawa przycichnie.

Acquavella miałe jednak inne plany. Porozumiał się z domem aukcyjnym Sotheby’s i zdecydował się „rozbić” kolekcję. Pierwsza część prac trafiła na aukcję w Sotheby’s w Hongkongu w kwietniu. Tam sprzedała się świetnie – łącznie za 18 milionów dolarów (zdecydowanie powyżej górnej granicy estymacji). Sam obraz Hanga Xiaoganga sprzedał się za sześć milionów dolarów, co jest nowym rekordem cenowym tego artysty. Druga część kolekcji ma być sprzedana jesienią na aukcji w Sotheby’s w Nowym Jorku.
W środowisku artystów zawrzało – część z nich mówiła, że sprzedała prace z dyskontem, gdyż szefowie kolekcji obiecywali chęć zbudowania świetnej kolekcji, która może skończyć w muzeum. Byli właściciele kolekcji twierdzą, że to nieprawda. Że mówili części artystów, że mogą sprzedać ich prace. Dodatkowo mówią, że artyści powinni być zadowoleni, gdyż znaleźli się w bardzo ciekawym wydawnictwie i mieli wystawy w dwóch muzeach.
A całe zamieszanie pomoże zapewne w zwiększeniu zainteresowania aukcją drugiej części kolekcji, co w połączeniu z „boomem” na chińską sztukę może dać piorunujący efekt. Finansowo oczywiście.
A najlepszym podsumowaniem wydaje się być komentarz Britty Ericsson, która na zakończenie rozmowy z reporterem „New York Timesa” dodała: „Rynek sztuki nie może funkcjonować bez zaufania”. Przy tej historii to zaufanie zostało poważnie nadszarpnięte.
Na zdjęciach prace z Estella Collection: Zhang Xiaogang, “Bloodline: The Big Family No. 3” oraz Zeng Fanzhi, “Chairman Mao With Us”

Brak komentarzy: