02 lipca, 2009

Po aukcjach w Londynie... Sukces czy porażka? Wszystko zależy od punktu widzenia...

Gdyby przy wynikach czerwcowych londyńskich aukcji sztuki zmienić datę z 2009 na 2008, uznalibyśmy je za fatalne. Łącznie aukcje wieczorne w trzech największych domach aukcyjnych przyniosły 50 milionów funtów (25,5 w Sotheby’s, 5,1 w Phillips de Pury oraz 19,1 miliona w Christie’s), co w porównaniu z ponad 200 milionami rok wcześniej wygląda bardzo marnie. Dość dodać, że tylko w Phillips de Pury rok temu sprzedano prace za połowę sumy wszystkich tegorocznych aukcji.
Ale cóż, przez rok wiele się zmieniło na rynku sztuki (ze szczególnym uwzględnieniem sztuki najnowszej) , oczywiście na gorsze. Upadek Lehman Brothers, który nastąpił dzień po historycznej aukcji prac Damiena Hirsta w Sotheby’s był początkiem kryzysu, który w równym stopniu dotknął rynku sztuki, co inne aspekty naszego życia.
Wiele się zmieniło przez ten rok, ale jedno nadal jest stałe – najlepiej sprzedają się prace wybitne, znanych (i uznanych) artystów. Tyle że o takie prace jest dziś wyjątkowo trudno. Kto bowiem nie zmuszony sytuacją będzie chciał sprzedać coś zdecydowanie taniej niż jeszcze rok wcześniej? Szczególnie w sytuacji, gdy dziś domy aukcyjne zaprzestały praktyki gwarantowanych cen dla sprzedających, tak jeszcze powszechnych jesienią ubiegłego roku. Dlatego te słabe wyniki domów to z jednej strony efekt cofnięcia się popytu (przede wszystkim spekulacyjnego), a drugiej również i podaży. Na rynek trafia bardzo mało prac naprawdę wybitnych, „muzealnych” nazwalibyśmy. A gdy trafiają, na pewno się sprzedają, choć nie za takie pieniądze, jak rok wcześniej. Jakie były „hity” czerwcowych aukcji w Londynie?

W Sotheby’s były to rzeźba z 1934 roku Alexandra Caldera „A Cinq Morceaux de Bois”, która przebiła górną granicę estymacji na poziomie 1,8 miliona funtów i w końcu sprzedała się za 2,6 miliona funtów.
W tym domu aukcyjnym dobrze sprzedawały się również prace Andy Warhola, z których najdroższą była „Mrs. McCarthy and Mrs. Brown (Tunafish Disaster)” z 1963 roku. Obraz ten osiągnął cenę 3,7 miliona funtów, w granicach estymacji (3,5-4,5 miliona funtów).

W Phillips de Pury był to obraz Eda Ruschy „That Was Then This Is Now” z 1989 roku, który został sprzedany za 713 tysięcy funtów wobec estymacji 600-800 tysięcy funtów. Na dwóch aukcjach w Phillips de Pury zaoferowane zostały dwie prace polskich artystów – „Cmentarz” Wilhelma Sasnala na aukcji wieczornej oraz obraz bez tytułu Rafała Bujnowskiego na aukcji dziennej (obie prace pochodziły z 2002 roku).
Pracę Wilhelma Sasnala kupiła w imieniu klienta londyńska galeria Hauser&Wirth, reprezentująca artystę. Praca mająca estymację 50-70 tysięcy funtów sprzedała się ostatecznie za 37250 funtów (czyli około 195 tysięcy złotych). Z kolei obraz Bujnowskiego, wyceniony przed aukcją na 2-3 tysiące funtów, sprzedał się ostatecznie za 4375 funtów (około 23 tysiące złotych), czyli powyżej górnej granicy estymacji.
Aukcja w Christie’s zostanie przede wszystkim zapamiętana dzięki kolejnej świetnej sprzedaży płótna Petera Doiga. Ten kanadyjsko-brytyjski malarz mieszkający na Trynidadzie jest ulubieńcem wschodnich oligarchów (między innymi Wiktora Pińczuka). Tym razem jego wielki obraz „Night Playground” z 1997-98 roku sprzedał się za 3 miliony funtów (wobec estymacji 1,5-2 miliony funtów). Nie jest to rekord, „White Canoe” zostało sprzedane w Londynie w lutym 2007 roku za 5,7 miliona funtów, właśnie Pińczukowi, ale przecież mamy inne czasy. Także wynik mimo wszystko znakomity.

To już ostatnie wielkie aukcje przed wakacjami. Następne dopiero w październiku, również w Londynie (zaraz po targach sztuki Frieze), a w listopadzie przeniesiemy się na prawdziwy test rynku sztuki do Nowego Jorku na kończące ten niezwykle ciekawy rok aukcje w Phillips, Sotheby’s i Christie’s.
Zdjęcia dzięki uprzejmości domów aukcyjnych.

Brak komentarzy: