10 czerwca, 2011

Dowcip może nas wyzwolić – rozmowa z Jerzym Lewczyńskim

Serdecznie zapraszamy, w sobotę o godzinie 18 do galerii Camelot & FIM w Krakowie, na premierę naszego pierwszego artbooka – „Archeologia Fotografii” Jerzego Lewczyńskiego (ABR Foto 001). Spotkanie organizowane w ramach Miesiąca Fotografii w ramach cyklu spotkań Self-publishing poprowadzi Marta Eloy-Cichocka. Poniżej fragmenty rozmowy jaką na potrzeby tej publikacji przeprowadziliśmy z artystą. Całość rozmowy znajdziecie w naszej książce.


Przed nami kolejny projekt z Pańskiego cyklu „Archeologia Fotografii”. Tym razem koncentrujący się na obrazach z PRL-u.

Tak. Myślę, że w tych fotografiach widać stan ducha tamtych czasów, nonsensów „peerlewoskiej” rzeczywistości. To miało być takie uderzenie w głowę, pokazanie tego, co się dookoła nas dzieje. Wiele z tych obrazów wywołuje teraz uśmiech, ale nie to było moim głównym celem. Te fotografie powinny także wywoływać refleksję. Weźmy choćby pochód pierwszomajowy, na przykład. Teraz to może wyglądać kabaretowo, ale wtedy nie przyjście na pochód czasami groziło poważnymi konsekwencjami. I ludzie uczestniczyli w tym teatrze.

Wspomniany element komediowy chyba wyzwala się też z czasem. Trochę można to porównać z komedia z czasów PRL-u – im starsze, tym bardziej wydają się śmieszne.

Tak to prawda. Ale niektóre zdjęcia powstawały od początku z pewnym poczuciem humoru. Jest na przykład jedno zdjęcie mojego bliskiego znajomego, kolegi z biura. To były żołnierz Andersa, internowany w stanie wojennym, wiele przeszedł i miał naprawdę ciekawą historię swojego życia. Rozmawiałem z nim kiedyś, wspólnie oglądaliśmy jego zdjęcia z wojny, on siedział za biurkiem i w swoich okularach wyglądał jak typowy urzędnik. Powiesiłem za nim kilka zdjęć, reprodukcji z Playboya. Wyszło bardzo śmieszne zdjęcie – poważny urzędnik, jakaś maszynka do liczenia, a z tyłu te zdjęcia z gołymi dziewczynami. Mieliśmy niezłą zabawę. Ale nie wszyscy mieli takie poczucie humoru. Inny mój kolega przyszedł do mnie z pretensjami że to jest obraźliwe, że to skandal , jak mogłem w ten sposób potraktować kolegę. Przyjmowanie tego co jest śmieszne, ewoluuje z czasem. Coraz więcej rzeczy, które kiedyś wydawały mi się normalne, teraz są dla mnie śmieszne.





Nie lubimy śmiać się z siebie, ale lubimy śmiać się z naszych rodziców i dziadków.
To jest obszerny zakres naszej wiedzy, którą powinniśmy przekazać dalej naszym rodakom, aby się nie obrażali, aby się śmieli, aby mieli trochę radości. Wśród nas, Polaków jest wielu ponuraków. Jest to nasza skaza narodowa. Powinniśmy zbierać dokumenty naszej głupoty, naszych śmieszności tak samo, jak naszych dramatów. Może nasze dzieci będą umiały z tego skorzystać. Każdego dnia są wydarzenia, które nas kompromitują – w sklepie, na ulicy, w gazetach. Powinniśmy umieć to dostrzegać.

Pan miał niezwykłe oko do odnajdywania takich znaków.

Ten pochód pierwszomajowy na zdjęciu odbywał się przed moimi oknami. Ówczesny pierwszy sekretarz PZPR chciał przybliżyć ludziom bohaterów socjalizmu i zamiast Lenina, Stalina kazał wybrać przodowników pracy z gliwickich zakładów. Chciał powiedzieć tym ludziom, że każdy z nich może być bohaterem, budowniczym socjalizmu w kraju. Przygotowali takie właśnie transparenty ze zdjęciami i taki pochód przodowników pojawił się na ulicy.


Taki rodzaj humoru nam łatwiej przychodzi.

Tu mam dobry komentarz do naszej rozmowy. Telegram, który znalazłem na Poczcie Głównej w Warszawie. „Natychmiast wyłożyć gotówkę bo będę strzelać”. (śmiech) Czasami wystarczy się schylić po temat.

To pierwszy z naszego nowego cyklu publikacji. Każda będzie poświęcona innemu projektowi, innego artysty. Każdy z albumów będzie wychodził w limitowanej (100 sztuk) edycji. W ramach edycji 10 albumów (wersja autorska) będzie dodatkowo posiadało oryginalne zdjęcia sygnowane przez artystę. W przypadku tej edycji są to dwa zdjęcia Jerzego Lewczyńskiego „Bez tytułu” (Pochód) 1971, 5+1 AP oraz „Bez tytułu” (Polska) 1972, 5+1 AP. Obie wersje od jutra będą dostępne w Krakowie i w naszym sklepie internetowym.

Spotkanie, godzina 18
Galeria Camelot
adres: Św. Tomasza 17, Kraków.

Brak komentarzy: