23 września, 2011

„Staram się nie ograniczać w swych obrazach” rozmowa z Mateuszem Szczypińskim

Dzisiaj w ramach projektu „Gdzie jest sztuka” zapraszamy szczególnie na odwiedzenie galerii lokal 30 gdzie swój pierwszy indywidualny pokaz przygotował Mateusz Szczypiński. Z tej okazji poprosiliśmy artystę o krótka rozmowę.

Mateusz, twoja droga artystyczna jest inna niż większości artystów. Zacząłeś swoją edukację od historii sztuki a nie od malarstwa czy grafiki. To celowe, zaplanowane działanie czy też w trakcie studiów poczułeś potrzebę malowania?
Zawsze lubiłem malowanie i rysowanie, podobnie jak interesowała mnie historia sztuki. Myślę, że trudno oddzielić te dwie sfery. Pod koniec liceum gdy miałem wybrać kierunek i rodzaj studiów, myślałem jak to połączyć. Złożyłem papiery na ASP w Poznaniu, oraz na Historię Sztuki w Krakowie. Na ASP nie udało mi się za pierwszym razem, dostałem się za to na Uniwersytet, tak więc to trochę przypadek z kolejnością studiowania tych kierunków. Zacząłem Historię Sztuki i w zasadzie na jakieś dwa-trzy lata skupiłem się na tym. Przez ten czas zdałem sobie sprawę , że „naukowe” podejście do sztuki, charakterystyczne dla Uniwersytetu, nie do końca mi odpowiada. Przeszkadzało mi analizowanie wszystkiego, tłumaczenie, rozbijanie na części pierwsze, porównywanie i katalogowanie. Gdzieś w tym wszystkim traciło się entuzjazm i radość kontaktu ze sztuką. Chodzi mi o taki moment gdzie widzisz obraz i pojawia się jakieś przyciąganie. Analizowanie tego uczucia, próba wytłumaczenia go, czy zwykłe zwerbalizowanie tego co się widzi, odbiera temu pewną wyjątkowość. Akademia była ciekawą zmianą. Dużo bardziej odpowiadało mi to miejsce, miało się pewną swobodę i więcej zależało od indywidualnych wyborów studenta, który musiał wybrać sobie odpowiednie pracownie. Choć to właśnie dzięki Historii Sztuki te studia były łatwiejsze, a podejmowane wybory były bardziej świadome.


Tę Twoją drogę, początek na historii Sztuki, widać w Twoich pracach. Bardzo w nich dużo nawiązania do znanych prac, ikon malarstwa europejskiego. Van Eyck, Breughel, Velasquez, kto jeszcze?
Massacio, Van der Wayden, Memling, Bosch, ale także Manet, Bacon, konstruktywiści rosyjscy,… w zasadzie nie przyjmuję żadnego klucza. To dosyć spontaniczne i skrajnie subiektywne. To ma formę takiego malarskiego Found Footage’u , czasem wykorzystuję do tego cały obraz, kompozycje, innym razem pojedynczy motyw, poetykę obrazu, jego atmosferę, albo znów sam temat. To nie zawsze są moi „ulubieni” artyści lub obrazy, czasem po prostu cos utkwi mi w głowie i muszę to „przetrawić”.


Co na Twoich obrazach robią kolaże ze starych gazet? Skąd ten pomysł?
Przyznam, że zawsze mnie kusiło pewne wyjście poza malarstwo. Najpierw było to dość intuicyjne, malowałem na jednym płótnie jakieś rzeczy, totalnie do siebie nie pasujące. Technicznie nie był to collage, ale jakieś odwołanie się do tej estetyki. Podobało mi się napięcie jakie powstawało przy zestawieniu różnych rzeczy. Następnie szukałem swojego języka, to były różne eksperymenty z ingerencją w płaszczyznę i materię obrazu, doszywałem różne elementy, formowałem je. Myślę, że collage był tu naturalną drogą rozwoju. Z jednej strony mam tu to napięcie, wynikające ze zderzenia różnych rzeczywistości. Z drugiej strony znalazłem pewną przestrzeń tematyczną i znaczeniową w postaci starych gazet, którą chciałem wykorzystać


A gdzie masz źródło tych gazet?
Zawsze miałem słabość do staroci. Lubię chodzić po różnych bazarach, targach i antykwariatach. Wyszukuję tam różne ciekawe rzeczy, także stare książki i gazety. Niektóre z nich wykorzystuję w swych pracach. Te gazety są rodzajem wehikułu czasu do innej epoki, wiążą się z nimi bardzo konkretne treści, to kopalnie skojarzeń, wspomnień i inspiracji. To też konkretna estetyka, dla mnie trochę z innego świata.


Jak wyglądają Twoje zainteresowania artystyczne? Który z artystów cię fascynuje? Tych dawnych już znamy. A sztuka współczesna?
Ciężko mi się ograniczyć tylko do współczesności Moje zainteresowania artystyczne związane są ze względu na to co sam robię, głównie z malarstwem. Jeśli chodzi o sztukę na świecie to duże wrażenie robią na mnie obrazy Georga Baselitza, Albaerta Oehlena, Johnatanna Messe, Richarda Princea, czy Larrego Riversa.
Jeśli chodzi o scenę Polską to bardzo długo byłem pod wrażeniem malarstwa Grupy Ładnie. Chodzi mi głównie o to jak swobodne było to malarstwo, naturalne i bez kompleksów. Później szukałem podobnych cech u innych twórców i znalazłem to u Radka Szlagi, choć w zupełnie innym wydaniu. Lubię poetykę prac Jakuba Juliana Ziółkowskiego i Tomka Kowalskiego. Naprawdę wielkie wrażenie robią na mnie prace Roberta Kuśmirowskiego, a także realizacje Normana Leto.


Nietrudno zauważyć, iż w niektórych pracach nawiązujesz do tego co na początku robił Tomek Kowalski – szczególnie w portretach. Nie boisz się porównania z Tomkiem czy Jakubem Julianem Ziółkowskim?

Mam nadzieję, że to co robię jest jednak na tyle różne od twórczości Kowalskiego i Ziółkowskiego, że nie muszę się obawiać takich zestawień. Wiesz, w moim przypadku jest to podwójnie trudna kwestia. Z założenia odwołuje się w swych pracach do dzieł innych artystów, w związku z czym towarzyszą mi obawy, by nie przekroczyć pewnych granic. Z drugiej strony, wierzę że aby robić naprawdę „swoję” rzeczy trzeba wyzbyć się kompleksów, bo one mogą zablokować wszelkie działania. Staram się nie ograniczać w swych obrazach, myśleniem „a może ktoś już tak zrobił”, bo pewnie nigdy bym nic nie namalował.

Co pokażesz na wystawie w lokalu 30?
W całości będzie to malarstwo, najnowsze prace i chyba tylko jedna z nich była gdzieś wcześniej pokazywana więc gorąco zapraszam na wernisaż.

Dziękujemy za rozmowę.

Na zdjęciach najnowsze prace Mateusza jakie już dzisiaj zobaczycie na wystawie w lokalu 30

Brak komentarzy: