10 maja, 2013

Clinaman Izy Tarasewicz od niedzieli w Królikarni

W najbliższą niedzielę w warszawskiej Królikarni będzie miało otwarcie długo przez nas oczekiwanego projektu Clinamen Izy Tarasewicz. Nasze zainteresowanie projektem po części wynika również z tego, iż wystawie towarzyszy wydanie przez nas (ArtBazaar Records) płyty winylowej Izy ”Oratorium Arogancji”, która już wkrótce będzie dostępna na rynku.



Tytułowe Clinamen pochodzi z atomistycznej teorii Lukrecjusza i oznacza spontaniczne oraz nieprzewidywalne odchylenia w ruchu cząsteczek wywołujące zderzenia atomów. Iza Tarasewicz i Post Brothers stworzyli w Królikarni wystawę, na której wzajemnie oddziałują na siebie prace artystki i obiekty wydobyte z magazynów Muzeum Narodowego. Rzeźby Tarasewicz, wykonane z gliny, gipsu, betonu, smoły, złota, szkła, popiołu, zwierzęcych jelit, zestawiono z przedmiotami świadczącymi o lokalnej historii Królikarni: szpachlami mistrza Dunikowskiego, fragmentem XVIII-wiecznej dekoracji rzeźbiarskiej, czy powojennym zdjęciem zrujnowanego pałacu. Twórczość Tarasewicz pokazana w kontekście archiwaliów muzealnych na nowo prowokuje pytania o status rzeźby jako dziedziny sztuki, jej formę, materialność i rolę artysty w procesie tworzenia.



Poniżej rozmowa z Izą Tarasewicz, jaką przedrukujemy za zgodą organizatora wystawy Muzeum Narodowego w Warszawie (Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego)


Tworzysz swoje rzeźby z pyłu roślinnego, gipsu, kamieni, metali, zwierzęcych czaszek, zębów, jelit, włosów. Czemu sięgasz po te materiały?

To są przyziemne i najprostsze substancje, najczęściej pomijane wzrokiem, które określam jako półprodukty. W odniesieniu do historii rzeźby i jej dorobku są śmiechu warte. Dla mnie ich czasowy, zmienny charakter ma jednak największą wartość, którą urozmaicam, wykonując własny gest transformacji. Mówię tu o przemianie na poziomie technologicznym i ideowym. W moim przekonaniu akt twórczy opiera się na intencji, z którą artysta wychodzi do ludzi. Materiał jest tylko jej fizycznym reprezentantem. W samej pracy wartość intelektualna jest tą najważniejszą, ostateczna jakością.

Na wystawę wybraliście z Post Brothers różne dzieła i przedmioty z kolekcji Muzeum Narodowego. Jakim kluczem się posłużyliście?

Kryterium wyboru była koncepcja clinamenu. Chcieliśmy wprowadzić drobne zawirowania miedzy elementami składowymi wystawy. Postanowiliśmy wybrać z kolekcji Muzeum to, co w sferze ideowej dopełni się lub wykluczy nawzajem. Nurtował nas temat „architektury dla pustki”, filozoficznego ujęcia niewidocznych potencjałów. Ustaliliśmy, że upleciemy warkocz znaczeń z porządku estetycznego, historycznego i ideologicznego.

Oprócz rysunków Xawerego Dunikowskiego na wystawie znalazły się jego narzędzia rzeźbiarskie. Czemu chciałaś pokazać zwykłe przedmioty, takie jak dłuto czy stół?

Narzędzia rzemieślnicze to przedłużenia ręki ludzkiej oraz dowód królowania kreatywności mózgu. Zawierają w sobie bardzo istotą dla mnie performatywność, czyli wieczne czasownikowanie. Dzieje się, trwa, jest w procesie. Przedmioty to świadkowie aktywności, a nie gotowego rezultatu. One przecież nawet jeśli odłożone na bok stale zawierają w sobie potencjał.

Specjalnie na wystawę przygotowałaś nową pracę, która zawiśnie w rotundzie, w samym centrum pałacu.

„Splot’’ to dwa kawałki materiału, pokryte kauczukiem, które nawiązują do tradycji rzemieślniczego tkactwa. W mojej pracy splot i relacja miedzy wątkiem i osnową nie opiera się na zespoleniu pojedynczych włókien. Nacięłam płaty materiału w taki sposób, aby każdy z nich, nie tracąc swojej struktury, utworzył z tym drugim nowy splot. Zależało mi, aby z dwóch odmiennych jednostek utworzyć trzecią, nową.


Przygotowujesz swoją pierwszą winylową płytę z kompozycjami muzycznymi. Co dla Ciebie znaczy jej tytuł ύβρις ορατορίου / oratory of hubris – w polskim tłumaczeniu ‘oratorium arogancji’? O czyją arogancję chodzi?

ύβρις ορατορίου to pojęcie zaczerpnięte z kultury starożytnej Grecji, oznaczające dumę lub pychę, która uniemożliwia racjonalną ocenę rzeczywistości, powoduje ślepotę umysłu. Pycha stanowi przekroczenie miary, którą bogowie wyznaczyli człowiekowi. Jest wyzwaniem wobec bogów i ściąga na człowieka ich karę. Teksty pojawiające się na płycie muzycznej pochodzą z moich notesów technicznych, dzienników. Podobnie do tego, w jaki sposób tworzę swoje prace, tak też w projekcie audio, zależało mi na trzymaniu się zasady korzystania z przypadku, tego, co pojawia się w wyniku kolizji. Ostatecznie zależy mi na formalnym droczeniu się z „bogiem” i przemijaniem. Chcę wielkości, chociaż na starcie ponoszę klęskę poprzez jakość formalną. Chcę mówić o pragnieniu i jego ulotności używając marginalnych środków. Chcę wielkości nie jako Iza Tarasewicz, ale jako zespół atomów, które trwają mimo niepowodzeń. W projekcie występuje sopranistka Małgorzata Trojanowska, Robert Piernikowski, grupa chórzystek śpiewu białego z Białegostoku. Zabawne, że dzięki pracy nad tą płytą wróciła mi chęć robienia performance. W Królikarni 12 maja będą tego efekty.

Iza Tarasewicz CLINAMEN
12 maja – 11 sierpnia

KURATOR: Post Brothers

OTWARCIE: 12 maja 2013, godz. 18:00

Materiały dzięki uprzejmości Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego

Brak komentarzy: