27 października, 2014

Bracia Efraim i Menasze Seidenbeutel na wystawie kolekcji Żydowskiego Instytutu Historycznego



To już w najbliższy czwartek, otwarcie w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie wystawy Instytutu pt. „OCALAŁE. Kolekcja ŻIH”.  Projekt ma pokazać fenomen polsko-żydowskiej kultury i sztuki od końca XIX do połowy XX wieku. Zgodnie z zapowiedzią prezentujemy wspólnie z ŻIHem kilka z wybranych prac czy też historii z nimi związanych w celu przybliżenia tego wydarzenia. Dzisiaj historia dwóch braci Efraima i Menasze Seidenbeutelów.




Bracia Menasze i Efraim Seidenbeutlowie (7 czerwca 1902 w Warszawie, zm. w kwietniu 1945 w KL Flossenbürg) to jedne z najciekawszych osobowości przedwojennej polskiej sceny artystycznej. Byli bliźniakami i to nie tylko w sensie biologicznym, ale także artystycznym wspólnie wybierając życie artystyczne i malarstwo, jako przygodę życia. Wystawiali w Żydowskim Towarzystwie Krzewienia Sztuk Pięknych, reprezentowali Polskę na rozmaitych pokazach zagranicznych. Malowali pejzaże, m. in. z Kazimierza, Helu, Śląska Cieszyńskiego, Krakowa, Drohobycza. Bracia ukształtowali swoje zdolności w tych samych kręgach artystycznych, mieli identyczny styl i repertuar tematów. Podczas studiów i na początku lat trzydziestych malowali i wystawiali oddzielnie. Część obrazów bracia wykonywali wspólnie (sygnowali je wówczas samym nazwiskiem). Rozróżnienie wkładu każdego z nich w dane dzieło jest trudne lub wręcz niemożliwe. Z ich życiem związanych było wiele anegdot wynikających głównie z ich poczucia humoru i faktu, iż byli bliźniakami



„Im dalej w wieczór, tym widuję go częściej. Przenosi się z miejsca na miejsce z szybkością właściwą błyskawicom. Wreszcie o dwunastej w nocy widzę, że on jest aż w dwóch osobach. Udało mi się im przedstawić. Są to [...] malarze. Bracia bliźnięta, braterska drużyna. Podobieństwo jest wykapane. Malują wspólnie. Jeden lepiej czuje formę, a drugi kolor. Do dziesięciu lat matka znaczyła ich w celach rozróżniczkowych. W szkole byli kwadraturą koła. Ostatnio jeden z nich zaniósł do starostwa fotografie obu. Mieli jechać na wycieczkę malarską. Władyka paszportowy łypnął gałą na zdjęcia. Rozjuszył się. Obsztorcował urzędnika, który fotosy przyjął. Kazał wezwać braci. Już, już zacierał dłonie, jak to on im znowu zada bobu, gdy własnowolnie zjawili się bliźnięta. Weszli i zwyciężyli. Paszporciura przepraszał, korzył się i podziwiał i, jak chce legenda, w dniu tym samym wręczył obu malarzom zagraniczne glejty.” 

Tadeusz Breza, Oddać to malarzom i młodożeńcom, „Kurier Poranny” 1933, nr 230, s. 4-5




Monika Żeromska o sposobie malowania braci:
„Podchodzili i cofali się od sztalug na zmianę, co było szalenie męczące dla modela, widzieć kątem oka czworonoga malującego. Albo jeden przychodził, malował jakiś czas, potem nagle odkładał paletę i pędzel i znowu mówił: >>Do nosa przyjdzie brat<<. I wychodził.”





Zapraszamy na wystawę i do kolejnych H/historii ze sztuką w tle.

Otwarcie wystawy – 30.10.2014, godz. 18:00

Zakończenie wystawy – 31.03.2015


Brak komentarzy: