To już w najbliższy czwartek, otwarcie w Żydowskim Instytucie
Historycznym w Warszawie wystawy Instytutu pt. „OCALAŁE. Kolekcja ŻIH”. Projekt ma pokazać fenomen polsko-żydowskiej
kultury i sztuki od końca XIX do połowy XX wieku. Zgodnie z
zapowiedzią prezentujemy wspólnie z ŻIHem kilka z wybranych prac czy też
historii z nimi związanych w celu przybliżenia tego wydarzenia. Dzisiaj historia
dwóch braci Efraima i Menasze Seidenbeutelów.
Bracia Menasze i Efraim Seidenbeutlowie (7 czerwca 1902 w Warszawie, zm. w kwietniu 1945 w KL Flossenbürg) to jedne z najciekawszych osobowości przedwojennej polskiej sceny artystycznej. Byli bliźniakami i to nie tylko w sensie biologicznym, ale także artystycznym wspólnie wybierając życie artystyczne i malarstwo, jako przygodę życia. Wystawiali w Żydowskim Towarzystwie Krzewienia Sztuk Pięknych, reprezentowali Polskę na rozmaitych pokazach zagranicznych. Malowali pejzaże, m. in. z Kazimierza, Helu, Śląska Cieszyńskiego, Krakowa, Drohobycza. Bracia ukształtowali swoje zdolności w tych samych kręgach artystycznych, mieli identyczny styl i repertuar tematów. Podczas studiów i na początku lat trzydziestych malowali i wystawiali oddzielnie. Część obrazów bracia wykonywali wspólnie (sygnowali je wówczas samym nazwiskiem). Rozróżnienie wkładu każdego z nich w dane dzieło jest trudne lub wręcz niemożliwe. Z ich życiem związanych było wiele anegdot wynikających głównie z ich poczucia humoru i faktu, iż byli bliźniakami
„Im dalej w wieczór, tym widuję go częściej. Przenosi się z
miejsca na miejsce z szybkością właściwą błyskawicom. Wreszcie o dwunastej w
nocy widzę, że on jest aż w dwóch osobach. Udało mi się im przedstawić. Są to
[...] malarze. Bracia bliźnięta, braterska drużyna. Podobieństwo jest wykapane.
Malują wspólnie. Jeden lepiej czuje formę, a drugi kolor. Do dziesięciu lat
matka znaczyła ich w celach rozróżniczkowych. W szkole byli kwadraturą koła.
Ostatnio jeden z nich zaniósł do starostwa fotografie obu. Mieli jechać na
wycieczkę malarską. Władyka paszportowy łypnął gałą na zdjęcia. Rozjuszył się.
Obsztorcował urzędnika, który fotosy przyjął. Kazał wezwać braci. Już, już zacierał
dłonie, jak to on im znowu zada bobu, gdy własnowolnie zjawili się bliźnięta. Weszli
i zwyciężyli. Paszporciura przepraszał, korzył się i podziwiał i, jak chce
legenda, w dniu tym samym wręczył obu malarzom zagraniczne glejty.”
Tadeusz Breza, Oddać to malarzom i młodożeńcom, „Kurier
Poranny” 1933, nr 230, s. 4-5
Monika Żeromska o sposobie malowania braci:
„Podchodzili i cofali się od sztalug na zmianę, co było
szalenie męczące dla modela, widzieć kątem oka czworonoga malującego. Albo
jeden przychodził, malował jakiś czas, potem nagle odkładał paletę i pędzel i
znowu mówił: >>Do nosa przyjdzie brat<<. I wychodził.”
Zapraszamy
na wystawę i do kolejnych H/historii ze sztuką w tle.
Otwarcie
wystawy – 30.10.2014, godz. 18:00
Zakończenie
wystawy – 31.03.2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz