229.250 funtów, czyli 456 tysięcy dolarów czyli 970 tysięcy złotych – tyle kosztował tryptyk „Palące Dziewczyny (Anka, Dominika oraz Peaches)” z 2001 roku Wilhelma Sasnala na niedzielnej aukcji w Philips de Pury w Londynie. To rekord cenowy prac tego artysty (w dolarach i euro – w złotych nie, bo nasza waluta zdecydowanie się wzmocniła wobec walut zachodnich). Dotychczasowych rekord to 396 tysięcy dolarów (czyli ówcześnie prawie 1,1 miliona złotych), zapłacone w maju ubiegłego roku na aukcji w nowojorskim Christie’s za obraz „Samoloty”.
Zarówno „Palące dziewczyny”, jak i „Samoloty” pochodziły z kolekcji znanego kolekcjonera i handlarza sztuką Charlesa Saatchiego. Obie te prace były wyjątkowe – znane i cenione przez kolekcjonerów na całym świecie. Nie da się ukryć, że pod względem artystycznym „Palące dziewczyny” to prace dużo dojrzalsze, cenione również przez artystę (czytaj o tym w wywiadzie Wilhelma Sasnala dla ArtBazaar z ubiegłego roku).
Dlatego tryptyk zdecydowanie przekroczył estymację założoną przez dom aukcyjny na poziomie 80-120 tysięcy funtów. Z naszych informacji wynika, że do udziału w licytacji prac Sasnala szykowali się również kolekcjonerzy z Polski. Nie wiemy jednak, kto zwyciężył w tej aukcji. Trzeba też powiedzieć, że prace Sasnala ustanowiły swój nowy rekord cenowy na bardzo słabej aukcji – wiele prac, w tym olbrzymia instalacja Paula McCarthy’ego, nie sprzedało się. Łącznie sprzedano prace za mniejszą sumę niż dolna granica estymacji wszystkich prac.
A przykład „Palących dziewczyn” pokazuje, że prace wybitne są w stanie zainteresować kolekcjonerów nawet na słabszej aukcji w trudnych, kryzysowych czasach.
Z tej trójki sprzedanych obrazów najbardziej znany i ceniony, również przez samego artystę, jest portret Anki, żony Sasnala, palącej papierosa (po prawej u góry). Namalowany lekko z tyłu, lekko z boku, tak, że widzimy tylko część twarzy zasłoniętej włosami. Obraz ten jest znany dzięki temu, że trafił na okładkę katalogu wystawy polskiego artysty w Van AbbeMuseum. Również dwa pozostałe obrazy palących dziewczyn, Dominiki (po lewej) oraz wokalistki Peaches (na dole) były pokazane na wystawie w holenderskim muzeum.
Jutro na aukcji w innym londyńskim domu aukcyjnym - Christie’s oferowany będzie inny obraz Sasnala, z serii „muzycznej” – zatytułowany „Hands”. Obraz o wymiarach 190x190 cm był pokazywany na solowych wystawach Sasnala w Zurychu i Muensterze, Jego estymacja to 50-70 tysięcy funtów (czyli 215-300 tysięcy złotych).
Na zdjęciu: Wilhem Sasnal, Girls Smoking (Anka, Dominika, Peaches), 2001
Porady, opinie i analizy na temat rynku sztuki najnowszej w Polsce.
30 czerwca, 2008
27 czerwca, 2008
Basquiat ze ściany studia nagraniowego U2 do kupienia na aukcji w Londynie
To już ostatnie aukcje przed wakacjami. Seria bardzo udanych licytacji w Nowym Jorku oraz duże zakupy na Art Basel sprawiły, że rynek aukcyjny z nadzieją patrzy w przyszłość. W miejsce amerykańskich kolekcjonerów, wystraszonym słabym dolarem pojawili się nowi klienci, w szczególności z Rosji, a w szczególności Roman Abramowicz. W Londynie mieszka wyjątkowo dużo Rosjan, dlatego też trzy wielkie domy aukcyjne przywiozły do stolicy Wielkiej Brytanii wszystko co mają najlepszego.
Jednak tak naprawdę oczy kolekcjonerów będą zwrócone na dwa wielkie domy aukcyjne: Christie’s i Sotheby’s, które walczą o palmę pierwszeństwa na rynku. Oba przygotowały na aukcję arcydzieła, jak również bardzo dobre prace z ciekawą historią.
Christie’s zaoferuje też pracę innej wielkiej gwiazdy – Luciena Freuda. „Naked Portrait with Reflection” to stosunkowo nowa praca, namalowana w 1998 roku, wielokrotnie pokazywana, choćby na retrospektywie artysty w Tate Britain w 2002 roku. Estymacja tej pracy to 10-15 milionów funtów.
Bardzo ciekawą historię ma obraz „Untitled (Pecho/Oreja)” namalowany w latach 1982/83 przez Jeana-Michela Basquiata. Obraz bowiem pochodzi z kolekcji…irlandzkiej grupy rockowej U2. Został wypatrzony przez basistę U2 Adama Claytona w Robert Miller Gallery w Nowym Jorku w 1989 roku, na obraz zrzucili się wszyscy członkowie zespołu i wisiał on w studiu nagraniowym grupy w Dublinie. Teraz U2 go sprzedaje, a praca ma estymację 4-6 milionów funtów.
26 czerwca, 2008
Słynne "Palące dziewczyny" Sasnala na aukcji
Jedne z najlepszych prac Wilhelma Sasnala, będące do tej pory w rękach Charlesa Saatchi, „palące dziewczyny (Anka, Dominika oraz Peaches)” będą do kupienia na najbliższej aukcji w Philips de Pury w Londynie 29 czerwca. „Dziewczyny” to trzy prace o wymiarach 33x33 cm każda.
Z tej trójki najbardziej znany i ceniony, również przez samego artystę, jest portret Anki, żony Sasnala, palącej papierosa. Namalowany lekko z tyłu, lekko z boku, tak, że widzimy tylko część twarzy zasłoniętej włosami. Wili mówił nam o tym obrazie w wywiadzie w ubiegłym roku: „Jest ten obraz, który jest u Saatchiego – z Anką od tyłu. Jak go namalowałem, nie wiedziałem, że coś się zmieniło. Teraz wiem, że COŚ SIĘ ZMIENIŁO. Tego obrazu bym dziś nie sprzedał”.
Obraz ten jest również znany dzięki temu, że trafił na okładkę katalogu wystawy polskiego artysty w Van AbbeMuseum.
Również dwa pozostałe obrazy palących dziewczyn, Dominiki oraz wokalistki Peaches były pokazane na wystawie w holenderskim muzeum. Wszystkie trzy obrazy powstały w 2001 roku i jak już wspomniałem, miał je znany brytyjski kolekcjoner, Charles Saatchi, znany ze spekulacji dziełami sztuki. Tak też się dzieje z pracami Sasnala, regularnie sprzedawanymi przez Saatchiego za pośrednictwem domu aukcyjnego Phillips de Pury. Teraz Saatchi sprzedaje „perłę w koronie”, jeśli chodzi o jego prace Sasnala. Estymacja tych prac (sprzedawanych razem) jest wysoka (80-120 tysięcy funtów czyli 340-510 tysięcy PLN), ale można się spodziewać naprawdę ostrej licytacji o te obrazy. Bo naprawdę warto. Aukcja (Contemporary Art. Evening Sale) odbędzie się w londyńskiej siedzibie Phillips 29 czerwca.
Na innej aukcji w Londynie, w domu aukcyjnym Christie’s oferowany będzie inny obraz Sasnala, z serii „muzycznej” – zatytułowany „Hands”. Obraz o wymiarach 190x190 cm, był pokazywany na solowych wystawach Sasnala w Zurychu i munsterze, a kupiony został przez obecnego właściciela z warszawskiej Fundacji Galerii Foksal. Jego estymacja to 50-70 tysięcy funtów (czyli 215-300 tysięcy złotych).
Z polskich akcentów warto również wspomnieć o trzech wczesnych fotografiach Piotra Uklańskiego, sprzedanych na „dziennej” aukcji w Phillips de Pury. Te fotografie, pochodzące z lat 1997-1998 mają estymacje 3-5 tysięcy funtów (dwie fotografie z serii „Tiger, bursting” i „Pani-Keyhole” ed. 10) oraz 10-15 tysięcy funtów za fotografię „Bubbles” ed.5.
Więcej o kończących sezon wiosenny londyńskich aukcjach w następnej informacji.
Na zdjęciach: Wilhem Sasnal, Girl Smoking (Anka, Dominika, Peaches), 2001; Wilhelm Sasnal, Untitled (Hands), 2002; Piotr Uklański, Untitled (Pani-Keyhole), 1997.
24 czerwca, 2008
Komiks w Pompidou
Dla wszystkich wątpiących i niewierzących czy też czekających na oficjalne potwierdzenie była to dobra wiadomość. Komiks to też Sztuka a historie obrazkowe mogą znaleźć stałe miejsce w kolekcjach sztuki najnowszej. Pierwszą instytucją, która włączyła na stałe do swojej kolekcji plansze komiksową zostało Centrum Pompidou w Paryżu. Wydarzenie to miało miejsce w maju tego roku a pierwszym komiksowym bohaterem został Tintin autorstwa belgijskiego artysty Herge (prawdziwe nazwisko Georges Remi).
Czarno biały rysunek (u nas na zdjęciu jego kolorowa wersja) był darem od żony artysty i pochodzi z albumu wydanego w 1956 roku. O tym, że nie było to jednorazowe „wydarzenie” świadczy komentarz kuratora muzeum Pompidou Pana Benoit Peers’a, który stwierdził, iż „prawdopodobnie otworzy to drogę do podobnych zakupów w przyszłości”.
Jednak nie będzie to łatwe zadanie. Komiks cały czas „walczy” o uznanie jako równoprawne medium do literatury i pomimo wielu znaczących osiągnięć, jak przyznanie specjalnej nagrody Pulitzera w 1992 roku dla powieści graficznej „Maus” cały czas jest uznawany za jej mniej „poważnego” brata. Ten sam „problem” walki o uznanie komiks będzie musiał prowadzić na polu sztuk wizualnych i włączenie Tintina do kolekcji Pompidou jest tylko jedną z wygranych bitew.
Polski rynek plansz komiksowych to rynek w początkowym stadium rozwoju. Nie ma tradycji handlu oryginałami plansz, nie ma pośredników (galerii, sklepów) które profesjonalnie by się tym tematem zajęły. Istnieją oczywiście pojedyncze transakcje kupna i sprzedaży i próby „testowania” rynku poprzez nieliczne aukcje charytatywne i wystawy oryginałów plansz jak na przykład wystawa projektów Jerzego Skarżyńskiego (autora takich komiksów jak „Fantomas” czy „Janosik”) w Galerii Nautilus w Krakowie.
Czarno biały rysunek (u nas na zdjęciu jego kolorowa wersja) był darem od żony artysty i pochodzi z albumu wydanego w 1956 roku. O tym, że nie było to jednorazowe „wydarzenie” świadczy komentarz kuratora muzeum Pompidou Pana Benoit Peers’a, który stwierdził, iż „prawdopodobnie otworzy to drogę do podobnych zakupów w przyszłości”.
Jednak nie będzie to łatwe zadanie. Komiks cały czas „walczy” o uznanie jako równoprawne medium do literatury i pomimo wielu znaczących osiągnięć, jak przyznanie specjalnej nagrody Pulitzera w 1992 roku dla powieści graficznej „Maus” cały czas jest uznawany za jej mniej „poważnego” brata. Ten sam „problem” walki o uznanie komiks będzie musiał prowadzić na polu sztuk wizualnych i włączenie Tintina do kolekcji Pompidou jest tylko jedną z wygranych bitew.
Jeśli chodzi o rynek oryginalnych plansz komiksowych to jest to w pełni rozwinięty rynek w krajach takich jak Stany Zjednoczone, Francja czy Belgia, jednak rynek osobny od rynku handlu sztuką współczesną. Kolekcjonerzy plansz komiksowych i sztuki współczesnej to dwie odrębne i raczej hermetyczne grupy. Tak samo wyraźne jest rozdzielenie instytucji związanych ze sztuką i komiksem takich jak galerie czy muzea.
Polski rynek plansz komiksowych to rynek w początkowym stadium rozwoju. Nie ma tradycji handlu oryginałami plansz, nie ma pośredników (galerii, sklepów) które profesjonalnie by się tym tematem zajęły. Istnieją oczywiście pojedyncze transakcje kupna i sprzedaży i próby „testowania” rynku poprzez nieliczne aukcje charytatywne i wystawy oryginałów plansz jak na przykład wystawa projektów Jerzego Skarżyńskiego (autora takich komiksów jak „Fantomas” czy „Janosik”) w Galerii Nautilus w Krakowie.
23 czerwca, 2008
Hirst planuje aukcję swoich prac w Sotheby's
Damien Hirst planuje sprzedać prace z ostatnich dwóch lat na specjalnej aukcji zatytułowanej „Beautiful Inside My Head Forever” we wrześniu w londyńskim domu aukcyjnym Sotheby’s. Będzie to już druga tego typu aukcja prac Hirsta, po tym, jak w październiku 2004 roku sprzedał na aukcji „wyposażenie” swojej słynnej restauracji Pharmacy. Wtedy Hirst sprzedał wszystkie 168 prac za astronomiczną ówcześnie sumę 11,1 miliona funtów, przy estymaci jedynie 3,5-4,9 miliona funtów.
Dziś ceny prac Hirsta urosły tak bardzo, że jedna tylko praca „The Golden Calf” przedstawiająca byka ze złotą koroną, złotymi rogami, pływającego w formalinie w akwarium ze złotymi ramkami (na zdjęciu za Hirstem), ma estymację 8-12 milionów funtów (34-40 milionów PLN). Będą też inne prace powstałe w ostatnich dwóch latach – instalacje, obrazy, szafki i rysunki, jednak na razie Sotheby’s nie ujawnia szczegółowej listy. Aukcja odbędzie się po wakacjach, 15 i 16 września.
Nie wiadomo też, w jaki dbający o finanse artysta dogadał się z domem aukcyjnym. Specjaliści przypuszczają, że Sotheby’s nie pobierze od Hirsta żadnych opłat zadowalając się premium (według nowych stawek od 12 do 25 % w zależności od przedziału cenowego pracy) płaconym przez kupujących. Hirst otrzymuje od swoich galerzystów 70% ceny sprzedanych prac, zamiast standardowych 50%.
Jednak brytyjski artysta bardzo lubi aukcje, na których jego prace osiągają rekordowe ceny. „To bardzo demokratyczna forma sprzedaży sztuki” – pisze Hirst w komunikacie opublikowanym przy okazji informacji o aukcji. „Wydaje się, że to naturalna droga rozwoju rynku sztuki” – dodaje. Ciekawe, czy będzie miał rację.
Dziś ceny prac Hirsta urosły tak bardzo, że jedna tylko praca „The Golden Calf” przedstawiająca byka ze złotą koroną, złotymi rogami, pływającego w formalinie w akwarium ze złotymi ramkami (na zdjęciu za Hirstem), ma estymację 8-12 milionów funtów (34-40 milionów PLN). Będą też inne prace powstałe w ostatnich dwóch latach – instalacje, obrazy, szafki i rysunki, jednak na razie Sotheby’s nie ujawnia szczegółowej listy. Aukcja odbędzie się po wakacjach, 15 i 16 września.
Nie wiadomo też, w jaki dbający o finanse artysta dogadał się z domem aukcyjnym. Specjaliści przypuszczają, że Sotheby’s nie pobierze od Hirsta żadnych opłat zadowalając się premium (według nowych stawek od 12 do 25 % w zależności od przedziału cenowego pracy) płaconym przez kupujących. Hirst otrzymuje od swoich galerzystów 70% ceny sprzedanych prac, zamiast standardowych 50%.
Jednak brytyjski artysta bardzo lubi aukcje, na których jego prace osiągają rekordowe ceny. „To bardzo demokratyczna forma sprzedaży sztuki” – pisze Hirst w komunikacie opublikowanym przy okazji informacji o aukcji. „Wydaje się, że to naturalna droga rozwoju rynku sztuki” – dodaje. Ciekawe, czy będzie miał rację.
20 czerwca, 2008
Kamil Strudziński na Świeżo Malowanym
Kamil Strudziński jest studentem ASP w Poznaniu na wydziale Komunikacji Multimedialnej. Prezentowane u nas prace pochodzą z przygotowywanej wystawy dyplomowej Kamila. Zdjęcia należą do cyklu"Prześwit".
Prześwit to dawka światła, która pojawia się w ciemności i skupia uwagę. Jego chwilowość i selektywność ukrywa w pustce to, co jest„przed" i „dalej".W prześwicie odkrywamy, że pustka jest pełna…treści. Pustka to brak szczęścia. „Prześwit" za pomocą zwykłych zdarzeń i portretów opowiada ozagubieniu i jego formach.
Prześwit to dawka światła, która pojawia się w ciemności i skupia uwagę. Jego chwilowość i selektywność ukrywa w pustce to, co jest„przed" i „dalej".W prześwicie odkrywamy, że pustka jest pełna…treści. Pustka to brak szczęścia. „Prześwit" za pomocą zwykłych zdarzeń i portretów opowiada ozagubieniu i jego formach.
Zapraszamy na szerszą prezentacje do Świeżo Malowanego.
19 czerwca, 2008
YBA ponownie organizują wystawę, jak 20 lat temu
Po 20 latach artystki i artyści, którzy brali udział w legendarnej już wystawie „Freeze” w londyńskich dokach, która zapoczątkowała ruch artystyczny nazwany później YBA (Young British Artists), ponownie spotkają się na wystawie w stolicy Wielkiej Brytanii, donosi angielski „The Guradian”.
W wystawie „Freeze 20” w Hospital Club w Londynie weźmie udział 16 artystek i artystów, którzy w 1988 roku wystawą „Freeze” rozpoczynali swoją wielką artystyczną karierę. Dwie prace – instalacja Anyi Gallaccio (która rozlała na podłodze ciekły ołów) oraz rysunek Stephena Parka – to te same prace, które zostały pokazane 20 lat temu w Docklands. Oprócz nich będą też inne, historyczne prace YBA, choć już nie z tej historycznej wystawy.
Na wystawie w Hospital Club znaleźć będzie można prace Mata Collishawa, Gary Hume, Angusa Fairhursta, Michaela Landy oraz Sarah Lucas i Fiony Rae. Nad wszystkim będzie królował pierwsza „formalinowa” praca Damiena Hirsta, który jako pierwszą zakonserwował w formalinie rybę. Należy pamiętać, że to właśnie Hirst zorganizował wystawę 20 lat temu.
Oprócz prac będzie można przy wejściu na wystawę zobaczyć archiwalne filmy, gazety czy muzykę sprzed 20 lat. Mimo tego kurator wystawy Duncan Cargill zaprzecza, że ma ona być nostalgicznym wspomnieniem tego, co wydarzyło się 20 lat temu .
„Chodzi o pokazanie, jaki wpływ na sztukę miała ta wystawa” – mówi Cargill.
Na zdjęciu: Anya Gallacio przy pracy „Red on Green” w 1992 roku.
W wystawie „Freeze 20” w Hospital Club w Londynie weźmie udział 16 artystek i artystów, którzy w 1988 roku wystawą „Freeze” rozpoczynali swoją wielką artystyczną karierę. Dwie prace – instalacja Anyi Gallaccio (która rozlała na podłodze ciekły ołów) oraz rysunek Stephena Parka – to te same prace, które zostały pokazane 20 lat temu w Docklands. Oprócz nich będą też inne, historyczne prace YBA, choć już nie z tej historycznej wystawy.
Na wystawie w Hospital Club znaleźć będzie można prace Mata Collishawa, Gary Hume, Angusa Fairhursta, Michaela Landy oraz Sarah Lucas i Fiony Rae. Nad wszystkim będzie królował pierwsza „formalinowa” praca Damiena Hirsta, który jako pierwszą zakonserwował w formalinie rybę. Należy pamiętać, że to właśnie Hirst zorganizował wystawę 20 lat temu.
Oprócz prac będzie można przy wejściu na wystawę zobaczyć archiwalne filmy, gazety czy muzykę sprzed 20 lat. Mimo tego kurator wystawy Duncan Cargill zaprzecza, że ma ona być nostalgicznym wspomnieniem tego, co wydarzyło się 20 lat temu .
„Chodzi o pokazanie, jaki wpływ na sztukę miała ta wystawa” – mówi Cargill.
Na zdjęciu: Anya Gallacio przy pracy „Red on Green” w 1992 roku.
18 czerwca, 2008
Heppen Transfer – nowa galeria w Warszawie
W przyszły czwartek miano najmłodszej galerii w Warszawie przejdzie na Heppen Transfer. Wtedy bowiem będzie miało miejsce oficjalne otwarcie galerii połączone z wernisażem wystawy przygotowanej przez Agatę Chinowską. Na inauguracyjnej wystawie będzie można zobaczyć prace Bruno Althamera, Agaty Biskup, Bartosza Muchy i Galerii Rusz.
Według informacji, jakie uzyskaliśmy - działalność galerii będzie się koncentrować na promocji i przygotowywaniu wystaw artystów z Europy Środkowo-Wschodniej. W pierwszym roku działalności galeria planuje min. wystawy artystów ze Słowacji i Węgier.
Życzymy powodzenia.
Heppen Transfer
ul. Wilcza 29a m. 12 , V piętro (przy Marszałkowskiej)
00-544 Warszawa
www.heppentransfer.art.pl
Według informacji, jakie uzyskaliśmy - działalność galerii będzie się koncentrować na promocji i przygotowywaniu wystaw artystów z Europy Środkowo-Wschodniej. W pierwszym roku działalności galeria planuje min. wystawy artystów ze Słowacji i Węgier.
Życzymy powodzenia.
Heppen Transfer
ul. Wilcza 29a m. 12 , V piętro (przy Marszałkowskiej)
00-544 Warszawa
www.heppentransfer.art.pl
16 czerwca, 2008
Just Painted – od dzisiaj Świeżo Malowane po angielsku
Dzisiaj startujemy z angielską wersją Świeżo Malowanego. Dzięki wielkiej, bezinteresownej pomocy jednej z naszych czytelniczek - Agnieszki Wąsowskiej sukcesywnie będziemy tłumaczyć wszystkie teksty i biografie artystów, jakie do tej pory ukazały się na tej stronie.
Zaczynamy, tak jak w polskiej wersji od rozmowy Oli Urbańskiej ze Sławkiem Pawszakiem.
Zaczynamy, tak jak w polskiej wersji od rozmowy Oli Urbańskiej ze Sławkiem Pawszakiem.
13 czerwca, 2008
Kolejny wzrost marży dla kupujących w domach aukcyjnych Sotheby’s and Christies
Od 2 czerwca kolekcjonerzy czy też inwestorzy korzystający z usług domów aukcyjnych Sotheby’s i Christies w Stanach Zjednoczonych muszą się liczyć ze wzrostem marży, jaką będą musieli zapłacić dla tych domów aukcyjnych.
Marża na zakupy do 50 tys usd wynosi teraz 25%
Marża na zakupy od 50 tys do 1 mln usd wynosi 20%
Marża na zakupy powyżej 1 mln usd wynosi 12%
Według wielu komentatorów, podnosząc marże domy aukcyjne igrają z ogniem gdyż w obliczu cały czas spodziewanej recesji nie jest to ruch zachęcający kupujących do dalszych zakupów. Wytłumaczeniem takiego ruchu może być jednak zauważalna w ciągu ostatnich kilku miesięcy zmiana struktury osób kupujących na aukcjach. Zmniejszeniu liczby małych i średnich kolekcjonerów (osób najbardziej wrażliwych na marżę) towarzyszy większy udział bogatych klientów z Rosji i Azji a dla nich zwiększenie marży może być mniej istotne.
Marża na zakupy do 50 tys usd wynosi teraz 25%
Marża na zakupy od 50 tys do 1 mln usd wynosi 20%
Marża na zakupy powyżej 1 mln usd wynosi 12%
Według wielu komentatorów, podnosząc marże domy aukcyjne igrają z ogniem gdyż w obliczu cały czas spodziewanej recesji nie jest to ruch zachęcający kupujących do dalszych zakupów. Wytłumaczeniem takiego ruchu może być jednak zauważalna w ciągu ostatnich kilku miesięcy zmiana struktury osób kupujących na aukcjach. Zmniejszeniu liczby małych i średnich kolekcjonerów (osób najbardziej wrażliwych na marżę) towarzyszy większy udział bogatych klientów z Rosji i Azji a dla nich zwiększenie marży może być mniej istotne.
12 czerwca, 2008
Rosnące (ponownie) zainteresowanie polską sztuką – raport w ArtTactic
Kilka dni temu portal arttactic.com specjalizujący się w dostarczaniu informacji na temat rynkowych aspektów obrotu działami sztuki, prowadzący analizy i badania rynkowe tego rynku na potrzeby finansistów i inwestorów opublikował kolejny raport (Rawfacts June 2008) na temat rynku handlu sztuką na świecie.
W czerwcowym wydaniu raportu oprócz stałych pozycji (indeksy, analizy i komentarze wyników aukcyjnych), przygotowane zostało specjalne opracowanie dotyczące polskiej sztuki. Artykuł nosi tytuł „Polish Revival” i wskazuje na coraz bardziej widoczną obecność polskich artystów w światowym obiegu sztuki. Jako przykłady wznowienia zainteresowania polskimi artystami podaje wyniki ostatnich aukcji Wilhelma Sasnala, nominację Gośki Macugi do nagrody Turnera czy też obecnie trwające wystawy polskich artystów w wielu znanych galeriach, jak Marcina Maciejowskiego w Wilkinson Gallery.
Niestety nie znamy całości raportu gdyż jest on dostępny tylko w płatnej subskrypcji.
W czerwcowym wydaniu raportu oprócz stałych pozycji (indeksy, analizy i komentarze wyników aukcyjnych), przygotowane zostało specjalne opracowanie dotyczące polskiej sztuki. Artykuł nosi tytuł „Polish Revival” i wskazuje na coraz bardziej widoczną obecność polskich artystów w światowym obiegu sztuki. Jako przykłady wznowienia zainteresowania polskimi artystami podaje wyniki ostatnich aukcji Wilhelma Sasnala, nominację Gośki Macugi do nagrody Turnera czy też obecnie trwające wystawy polskich artystów w wielu znanych galeriach, jak Marcina Maciejowskiego w Wilkinson Gallery.
Niestety nie znamy całości raportu gdyż jest on dostępny tylko w płatnej subskrypcji.
11 czerwca, 2008
Wystawa z kolekcji Helgi i Waltera Lauffs w Hauser and Wirth
Dzięki VernissageTv mamy możliwość obejrzenia relacji z otwarcia wystawy prac z kolekcji Państwa Lauffs w galerii Hauser and Wirth w Zurychu. Pokazy prywatnych kolekcji w galeriach komercyjnych, nawet tych najbardziej prestiżowych, to coraz bardziej popularna praktyka a wystawa kolekcji Lauffsów to jeden z coraz bardziej licznych przykładów takiej współpracy.
W Hauser and Wirth pokazano ponad 40 dzieł sztuki a wśród nich prace takich artystów jak Joseph Beuys, Mel Bochner, Lee Bontecuo, Christo, Joseph Cornell czy Bruce Nauman.
Materiał video dzięki VernissageTV
09 czerwca, 2008
Art Basel 39 - sztuka bez limitów na Art Unlimited
Dziś o ulubionej części wielu odwiedzających Art Basel – Art Unlimited. Najpierw może co to jest… W osobnej części targów na łącznej powierzchni 12 tysięcy metrów zgromadzonych zostało 60 projektów (wybranych z 215 aplikacji – a aplikować na Art Unlimited mogą jedynie galerie biorące udział w targach – czyli 300 galerii). Nie mają one limitów – finansowych, objętościowych czy wysokościowych. To co nie ma najmniejszych szans zmieścić się nawet na największym stoisku galeryjnym może tu znaleźć swoje miejsce. Jedynym kryterium jest jakość prac – ale generalnie jest ona wysoka, bo aplikują przecież najlepsze galerie świata, a miejsce w części Art Unlimited jest bardzo prestiżowe (gdy się rozmawia z galerzystami, zawsze zapraszają oni właśnie do swojej „części” Art Unlimited. W tym roku była tam również „polska” część – labirynt Edwarda Krasińskiego odtworzyła krakowska galeria Starmach. Szkoda tylko, że w mniejszej niż oryginalnie przestrzeni i że przed wejściem na ziemi można było przeczytać kartkę zabraniającą wstępu do wnętrza instalacji.
Zawsze w pracach na Art Unlimited jest dużo więcej fantazji niż na normalnych targach. Często świetnie czują się tu dzieci, zwłaszcza właśnie, gdy artyści dadzą upust swoim fantazjom i marzeniom. W tym roku z tymi fantazjami było szczególnie dobrze. Sporo było prac wręcz okupowanych przez dzieci zafascynowane pracami.
Na pewno do takich prac należało wideo, a właściwie „chillout room” przygotowany przez szwajcarską megagwiazdę Pipilotti Rist (galerie Hauser&Wirth oraz Luhring Augustine). Aby wejść do środka należało odstać przynajmniej pół godziny w kolejce zdjąć buty… i już się było w środku. A tam należało położyć się na wyłożonym pluszem podeście i oddać się relaksowi. Na suficie wyświetlane było prawie 10-minutowe wideo, jak to u Rist, kompletnie hipnotyczne o zakręconym również tytule „A Liberty Statue for Loendoen”. Ciekawostką jest fakt, że gra w nim Polka, Ewelina Guzik, która też mówi krótki tekst po polsku.
Na podobnej zasadzie skonstruowana jest praca brazylijskiego artysty Marcellvsa L. (galeria carlier gebauer).
Zawsze w pracach na Art Unlimited jest dużo więcej fantazji niż na normalnych targach. Często świetnie czują się tu dzieci, zwłaszcza właśnie, gdy artyści dadzą upust swoim fantazjom i marzeniom. W tym roku z tymi fantazjami było szczególnie dobrze. Sporo było prac wręcz okupowanych przez dzieci zafascynowane pracami.
Na pewno do takich prac należało wideo, a właściwie „chillout room” przygotowany przez szwajcarską megagwiazdę Pipilotti Rist (galerie Hauser&Wirth oraz Luhring Augustine). Aby wejść do środka należało odstać przynajmniej pół godziny w kolejce zdjąć buty… i już się było w środku. A tam należało położyć się na wyłożonym pluszem podeście i oddać się relaksowi. Na suficie wyświetlane było prawie 10-minutowe wideo, jak to u Rist, kompletnie hipnotyczne o zakręconym również tytule „A Liberty Statue for Loendoen”. Ciekawostką jest fakt, że gra w nim Polka, Ewelina Guzik, która też mówi krótki tekst po polsku.
Na podobnej zasadzie skonstruowana jest praca brazylijskiego artysty Marcellvsa L. (galeria carlier gebauer).
Też trzeba się położyć na miękkiej podłodze i oglądać projekcję na suficie. Jednak wrażenie jest zupełnie inne – czujemy opresyjność sytuacji, w której się znaleźliśmy – „uginający się sufit”, dźwięki i wrażenia akustyczne powodują, że gdy kolejne osoby na wideo wskakują do basenu z wodą (filmowane są od dołu), mamy wrażenie, że ten sufit zaraz zwali się nam na głowę. Oddychamy z ulgą, gdy wychodzimy. Dodajmy, że ta praca została specjalnie przygotowana na Art Unlimited i w Bazylei odbyła się jej premiera.
Dużo radości sprawa też dzieciom – małym i dużym – błądzenie w zamkniętej tysiącami niebieskich linek przestrzeni, którą stworzył inny artysta z Ameryki Południowej, urodzony w Wenezueli Jesus Rafael Soto (praca „Penetrable BBL Bleu” 1999-2007).
Inną „ludyczną” pracą jest „SchattenSpiel” (Gra cieni) z 2002 roku Hansa-Petera Feldmana. Przy pomocy kilku lampek, kawałków tektury, napędzanych elektrycznie wirników oraz figurek i przedmiotów codziennego użytku stworzył on dzieło nawiązujące do początków fotografii. Pokazał też, że świetne prace można zrobić przy użyciu najprostszych środków, co jest ciekawe zwłaszcza dziś, gdy sztuka sięga po coraz to nowe zdobycze techniki.
Podobnie jak monumentalna praca Thomasa Hirschorna „Hotel Democracy” (Friedman Gallery z Londynu), którą artysta wrócił do Szwajcarii po 5-letnim pojkicie politycznym związanym z udziałem ultraprawicowego polityka w rządzie w Bernie.
Z kolei praca Rodneya Graham „Torqued Chadelier Release” (galeria Lisson z Londynu) – oparty na eksperymencie Newtona który badając teorię ruchu zawiesił wiadro z wodą na długiej linie i puścił ją. Graham zastąpił wiadro pięknym kryształowym żyrandolem i nagrał film z dwukrotnie większą prędkością. Wyszedł z tego fascynujący 5-minutowy film.
Na koniec jeszcze trzy wielkie (i rozmiarem i rozmachem) projektywielkich artystów:
„Still Life # 61” Toma Wesselmanna,
„Oval Budda” Takashi Murakamiego,
“Andy Warhol and Members of the Factory, New York City, October 30, 1969” Richarda Avedona.
Prac na Art Ulimited, które warto zobaczyć było jeszcze więcej. Polecam wizytę w sieci.
Dużo radości sprawa też dzieciom – małym i dużym – błądzenie w zamkniętej tysiącami niebieskich linek przestrzeni, którą stworzył inny artysta z Ameryki Południowej, urodzony w Wenezueli Jesus Rafael Soto (praca „Penetrable BBL Bleu” 1999-2007).
Inną „ludyczną” pracą jest „SchattenSpiel” (Gra cieni) z 2002 roku Hansa-Petera Feldmana. Przy pomocy kilku lampek, kawałków tektury, napędzanych elektrycznie wirników oraz figurek i przedmiotów codziennego użytku stworzył on dzieło nawiązujące do początków fotografii. Pokazał też, że świetne prace można zrobić przy użyciu najprostszych środków, co jest ciekawe zwłaszcza dziś, gdy sztuka sięga po coraz to nowe zdobycze techniki.
Podobnie jak monumentalna praca Thomasa Hirschorna „Hotel Democracy” (Friedman Gallery z Londynu), którą artysta wrócił do Szwajcarii po 5-letnim pojkicie politycznym związanym z udziałem ultraprawicowego polityka w rządzie w Bernie.
„Hotel Democracy” to instalacja składająca się z 44 mini-pokoi (oczywiście z użyciem dużej ilości szarobrązowej taśmy klejącej) wytapetowanych scenami z „walki o demokrację” w różnych częściach globu, wyciętymi z prasy.
Z „Hotelu Democracy” niedaleko było do innej instalacji, która z kolei przyjechała z Chin. „Staring into Amnestia” Qiu Anxionga to wagon chińskich kolei z lat 60, w oknach którego wyświetlano filmy z lat 40 – z okresu II wojny światowej i przejęcia władzy przez chińskich komunistów.
Z „Hotelu Democracy” niedaleko było do innej instalacji, która z kolei przyjechała z Chin. „Staring into Amnestia” Qiu Anxionga to wagon chińskich kolei z lat 60, w oknach którego wyświetlano filmy z lat 40 – z okresu II wojny światowej i przejęcia władzy przez chińskich komunistów.
Filmy o okrucieństwie, przemocy, ale też o zapominaniu bolesnej przeszłości. Wydaje się, że sensację w czystej Szwajcarii sprawił sam wagon – z twardymi siedzeniami, przybrudzony. A ja pamiętam takie wagony z podróży do Chin jeszcze kilkanaście lat temu.
Do przeszłości, ale tej dużo bardziej odległej nawiązuje projekt Marka Diona „Fieldwork 4” przygotowany wspólnie z Natura History Museum w Londynie w ubiegłym roku. Instalacja ta miał uczcić 300-letnią rocznicę urodzin Karola Linneusza.
Do przeszłości, ale tej dużo bardziej odległej nawiązuje projekt Marka Diona „Fieldwork 4” przygotowany wspólnie z Natura History Museum w Londynie w ubiegłym roku. Instalacja ta miał uczcić 300-letnią rocznicę urodzin Karola Linneusza.
Właśnie korzystając z metod pracy Linneusza i jego opisu przyrody Dion wraz z zespołem z Environment Agency w Londynie przeczesywali brzegi Tamizy w Battersea. To co można było zobaczyć w Bazylei to olbrzymi namiot ze znaleziskami a także spis fauny i flory stolicy Wielkiej Brytanii.
Duże wrażenie zrobiła na mnie praca „Ruins” Portugalczyka Carlosa Bungi (galeria Benitez z Madrytu). Za pomocą kartonu i taśmy klejącej zbudował om konstrukcję przypominającą ruiny domu, ale jeszcze mniej od tych ruin trwałą.
Duże wrażenie zrobiła na mnie praca „Ruins” Portugalczyka Carlosa Bungi (galeria Benitez z Madrytu). Za pomocą kartonu i taśmy klejącej zbudował om konstrukcję przypominającą ruiny domu, ale jeszcze mniej od tych ruin trwałą.
Z kolei praca Rodneya Graham „Torqued Chadelier Release” (galeria Lisson z Londynu) – oparty na eksperymencie Newtona który badając teorię ruchu zawiesił wiadro z wodą na długiej linie i puścił ją. Graham zastąpił wiadro pięknym kryształowym żyrandolem i nagrał film z dwukrotnie większą prędkością. Wyszedł z tego fascynujący 5-minutowy film.
Na koniec jeszcze trzy wielkie (i rozmiarem i rozmachem) projektywielkich artystów:
„Still Life # 61” Toma Wesselmanna,
„Oval Budda” Takashi Murakamiego,
“Andy Warhol and Members of the Factory, New York City, October 30, 1969” Richarda Avedona.
Prac na Art Ulimited, które warto zobaczyć było jeszcze więcej. Polecam wizytę w sieci.
06 czerwca, 2008
Rośnie grono polskich artystów w Bazylei, praca Tomka Kowalskiego trafiła do kolekcji Pinault
Jak wypadli polscy artyści w zagranicznych galeriach na targach w Bazylei? Generalnie należy powiedzieć – świetnie. Mamy już zwartą ekipę przynajmniej 20 artystów reprezentowanych przez bardzo dobre galerie europejskie i amerykańskie galerie. Jedyny mankament to fakt, że ta grupa jest dość zamknięta, niewielu nowych artystów dochodzi. Tymi nowymi twarzami są Tomek Kowalski i Przemek Matecki w niemieckiej galerii carlier gebauer oraz … krakowski malarz Stanisław Koba, reprezentowany przez szwajcarską galerię Skopia. A poza tym to sami starzy znajomi… Oto oni…
Przede wszystkim Wilhelm Sasnal. W trakcie Art Basel Daniel Birnbaum, kurator turyńskiego biennale ogłosił część listy artystów, którzy wezmą udział jesienią w tej imprezie. Na tej liście znalazł się Sasnal. A pamiętajmy, że Birnbaum to również kurator następnego biennale w Wenecji…
Prace Wilhelma Sasnala można było znaleźć w galerii Hauser&Wirth (Zurych i Londyn), która sprzedała trzy obrazy tego artysty po 40 tysięcy euro. Oto jeden z nich.
Obraz Sasnala, zatytułowany „10 hours flight” wisiał również na stoisku niemieckiej galerii Johnen (cena 55 tysięcy euro plus VAT).
A także w kantorku londyńskiej Sadie Cole. Dlaczego w kantorku? Bo był to obraz „z drugiej ręki” – kupiony od sprzedającego go jakiś czas temu na Allegro. Pamiętacie? Gdy rozmawiałem z galerzystką z Londynu, obraz był zarezerwowany, później zniknął, więc pewnie został kupiony. Cena – 75 tysięcy euro.
Prac unikatowych Pawła Althamera nie można było znaleźć poza stoiskiem FGF. Ale za to stoisku prestiżowego wydawnictwa Parkett można było kupić numer 82 poświęcony między innymi Althamerowi (cena 45 franków), a także prezentowana była praca nazwana „Retrospektywa”
Przede wszystkim Wilhelm Sasnal. W trakcie Art Basel Daniel Birnbaum, kurator turyńskiego biennale ogłosił część listy artystów, którzy wezmą udział jesienią w tej imprezie. Na tej liście znalazł się Sasnal. A pamiętajmy, że Birnbaum to również kurator następnego biennale w Wenecji…
Prace Wilhelma Sasnala można było znaleźć w galerii Hauser&Wirth (Zurych i Londyn), która sprzedała trzy obrazy tego artysty po 40 tysięcy euro. Oto jeden z nich.
Obraz Sasnala, zatytułowany „10 hours flight” wisiał również na stoisku niemieckiej galerii Johnen (cena 55 tysięcy euro plus VAT).
A także w kantorku londyńskiej Sadie Cole. Dlaczego w kantorku? Bo był to obraz „z drugiej ręki” – kupiony od sprzedającego go jakiś czas temu na Allegro. Pamiętacie? Gdy rozmawiałem z galerzystką z Londynu, obraz był zarezerwowany, później zniknął, więc pewnie został kupiony. Cena – 75 tysięcy euro.
Prac unikatowych Pawła Althamera nie można było znaleźć poza stoiskiem FGF. Ale za to stoisku prestiżowego wydawnictwa Parkett można było kupić numer 82 poświęcony między innymi Althamerowi (cena 45 franków), a także prezentowana była praca nazwana „Retrospektywa”
składająca się z walizki (znany motyw u Althamera) wraz z odlewami postaci artysty z najważniejszych jego performance’ów. Edycja wynosi 38/XXV sztuk i kosztuje 3 tysiące euro.
Wielki sukces odniósł debiutujący na targach Art Basel Tomek Kowalski, reprezentowany przez berlińską galerię carlier Gebauer.
Wielki sukces odniósł debiutujący na targach Art Basel Tomek Kowalski, reprezentowany przez berlińską galerię carlier Gebauer.
W galerii trwa jeszcze wystawa prac Tomka, tymczasem na targach sprzedały się wszystkie prace na płótnie (od dwóch do pięciu tysięcy euro, tu już w magazynie, po sprzedaniu ich i zdjęciu ze ścian stoiska) i większość prac na papierze (po 900 euro).
Galeria Hauser&Wirth sprzedała kilka prac Jakuba Juliana Ziółkowskiego, jednak tak naprawdę to galeria już „oszczędza” prace tego artysty na rozpoczynającą się 30 sierpnia wystawę solową w galerii w Zurychu.
Modern Art Institute z Glasgow pokazał niewielką, bardzo skromną rzeźbę Moniki Sosnowskiej, która przypomnijmy, ma wystawę w Schaulager z Andreą Zittel.
Pracę Piotra Uklańskiego, rozsławionego wystawą w Gagosianie w Nowym Jorku, pokazała jego europejska galeria – De Carlo z Mediolanu. Była to praca z cyklu „powstańczego” (podobne prezentował Uklański na wystawie „Biało-czerwona” w Nowym Jorku i polegały one na rozlewaniu gęstej, czerwonej farby na płótnie, która następnie spływając tworzyła wrażenie krwi). Praca, wyceniana powyżej 250 tysięcy euro, jak tajemniczo mówiła galerzystka z De Carlo, miała rezerwację.
Paulina Ołowska była pokazywana w dwóch galeriach – w niemieckiej Bucholtz Galerie wisiał projekt plakatu zapowiadającego wystawę w Schinkel Pavilon podczas biennale w Berlinie, inspirowaną pracami Zofii Stryjeńskiej.
Sławomira Elsnera tradycyjnie na Art Basel pokazywała galeria Gebr.Lehmann (DreznoBerlin). Do kupienia był duży rysunek „Fireworks” z 2004/2005 roku.
W Johnenie można było znaleźć również wspaniały obraz z serii „Lamp Black” Rafała Bujnowskiego (cena 9 tysięcy euro plus VAT).
Silną „reprezentację” polskich artystów pokazała wiedeńska galeria Nachst St. Stephan. Na ścianie wisiał obraz Adama Adach zatytułowany „Eva changing”, a pod nim była pokazana rzeźba Agnieszki Kalinowskiej, składająca się ze sztucznych kamieni porośniętych sztucznym mchem (cena – 4 tysiące euro).
Jak co roku na stoisku Claesa Nordenhaake stała rzeźba Mirosław Bałki, zatytułowana, jak zawsze wymiarami pracy: „277x95x80”.
Tak samo jak Raster Przemkowi Mateckiemu, tak nowojorska Broadway 1062 Agnieszcze Brzeżańskiej przygotowała na LISTE solo show. Z tym, że nie były to wcale obrazy, ale… zdjęcia obrazów.
A na koniec krótki opis galerii Ubu (BerlinNowy Jork), która zawsze pokazywała na targach w Bazylei arcydzieła polskiej awangardy lat 30 i 40. Obiekty muzealne, które powinny kupować polskie muzea były sprzedawane zagranicznym kolekcjonerom. Coś się jednak zmieniło, gdyż w tym roku, jak mówią galerzyści z Ubu, kupowali również kolekcjonerzy z Polski. A było co kupować. Fotografie Witkacego – słynny autoportret oraz portret Artura Rubinsteina, kolaże Janusza Marii Brzeskiego przygotowywane dla krakowskiej „Zwrotnicy”, klatki z filmu „Europa” Stefana Themersona, obraz Samuela Szczekacza, a także rzeczy późniejsze – rysunek Aliny Szapocznikow i mały obraz liczony Romana Opałki.
Jak już jesteśmy przy polskich kolekcjonerach – to widać i słychać, że jest ich w tym roku w Bazylei więcej. Pojawili się między innymi Grażyna Kulczyk, Jan Wejhert czy Wojciech Fibak. Ale są też mniej znani publicznie, ale znakomici kolekcjonerzy, którzy oglądają, rozmawiają, nawiązują kontakty i …kupują.
Jednak największy sukces to sprzedaż, jak przekazał mi galerzysta, dużej pracy Tomka Kowalskiego za 15 tysięcy euro do kolekcji wielkiego Francois Pinault. Niestety nie mam zdjęcia tej pracy, bo po sprzedaży ze względu na rozmiar została zabrana do zewnętrznego magazynu.
Berlińska galeria pokazała również, po raz pierwszy na targach (ale na krótko) nowe prace Przemka Mateckiego, który będzie miał wystawę w tej galerii późną jesienią. Dzięki uprzejmości galerzysty udało mi się sfotografować tę pracę…
Berlińska galeria pokazała również, po raz pierwszy na targach (ale na krótko) nowe prace Przemka Mateckiego, który będzie miał wystawę w tej galerii późną jesienią. Dzięki uprzejmości galerzysty udało mi się sfotografować tę pracę…
Galeria Hauser&Wirth sprzedała kilka prac Jakuba Juliana Ziółkowskiego, jednak tak naprawdę to galeria już „oszczędza” prace tego artysty na rozpoczynającą się 30 sierpnia wystawę solową w galerii w Zurychu.
Modern Art Institute z Glasgow pokazał niewielką, bardzo skromną rzeźbę Moniki Sosnowskiej, która przypomnijmy, ma wystawę w Schaulager z Andreą Zittel.
Z kolei berlińska galeria Giti Nourbaksh wspaniały obraz Piotra Janasa za 18 tysięcy euro.
Pracę Piotra Uklańskiego, rozsławionego wystawą w Gagosianie w Nowym Jorku, pokazała jego europejska galeria – De Carlo z Mediolanu. Była to praca z cyklu „powstańczego” (podobne prezentował Uklański na wystawie „Biało-czerwona” w Nowym Jorku i polegały one na rozlewaniu gęstej, czerwonej farby na płótnie, która następnie spływając tworzyła wrażenie krwi). Praca, wyceniana powyżej 250 tysięcy euro, jak tajemniczo mówiła galerzystka z De Carlo, miała rezerwację.
Paulina Ołowska była pokazywana w dwóch galeriach – w niemieckiej Bucholtz Galerie wisiał projekt plakatu zapowiadającego wystawę w Schinkel Pavilon podczas biennale w Berlinie, inspirowaną pracami Zofii Stryjeńskiej.
Plakat sprzedał się za 8 tysięcy euro. Z kolei w amerykańskiej galerii Metro Pictures można było kupić kolaż z 2006 roku zatytułowany „Not yet titled”.
Sławomira Elsnera tradycyjnie na Art Basel pokazywała galeria Gebr.Lehmann (DreznoBerlin). Do kupienia był duży rysunek „Fireworks” z 2004/2005 roku.
Z kolei prace Cezarego Bodzianowskiego pokazała mediolańska Zero. Z kolei pracę innej uczestniczki biennale w Berlinie, Goshki Macugi, pokazała niemiecka galeria Johnen.
W Johnenie można było znaleźć również wspaniały obraz z serii „Lamp Black” Rafała Bujnowskiego (cena 9 tysięcy euro plus VAT).
Inne obrazy Rafała z tej serii pokazywał na satelickich targach Volta praski galerzysta Jiri Svestka. Były one w cenie od 7,5 tysiąca euro (za małe „węgle”) do 22 tysięcy euro za duże (średnica 160 cm) tondo namalowane tą specjalną czarną farbą firmy Newton.
Silną „reprezentację” polskich artystów pokazała wiedeńska galeria Nachst St. Stephan. Na ścianie wisiał obraz Adama Adach zatytułowany „Eva changing”, a pod nim była pokazana rzeźba Agnieszki Kalinowskiej, składająca się ze sztucznych kamieni porośniętych sztucznym mchem (cena – 4 tysiące euro).
W innej części tej galerii można było z kolei zobaczyć rzeźbę Michała Budnego („Bez tytułu [Black]”), która kosztowała 4 tysiące euro.
Jak co roku na stoisku Claesa Nordenhaake stała rzeźba Mirosław Bałki, zatytułowana, jak zawsze wymiarami pracy: „277x95x80”.
Tak samo jak Raster Przemkowi Mateckiemu, tak nowojorska Broadway 1062 Agnieszcze Brzeżańskiej przygotowała na LISTE solo show. Z tym, że nie były to wcale obrazy, ale… zdjęcia obrazów.
I jeszcze największe zaskoczenie – galeria Skopia z Genewy pokazała prace Stanisława Koby, malarza z Krakowa, działającego w Otwartej Pracowni. Obrazy w cenach do 4 do 14 tysięcy euro, sprzedawały się bardzo dobrze. Gdy przyszedłem w piątek na stoisko galerii na ścianie wisiał ten obraz, już sprzedany (właśnie za 14 tysięcy euro). Galerzyści od niedawna współpracują z artystą (wiosną miał wystawę w tej galerii), ale nie przeszkodziło im to w umieszczeniu jego pracy w katalogu targów Art Basel przy opisie galerii.
A na koniec krótki opis galerii Ubu (BerlinNowy Jork), która zawsze pokazywała na targach w Bazylei arcydzieła polskiej awangardy lat 30 i 40. Obiekty muzealne, które powinny kupować polskie muzea były sprzedawane zagranicznym kolekcjonerom. Coś się jednak zmieniło, gdyż w tym roku, jak mówią galerzyści z Ubu, kupowali również kolekcjonerzy z Polski. A było co kupować. Fotografie Witkacego – słynny autoportret oraz portret Artura Rubinsteina, kolaże Janusza Marii Brzeskiego przygotowywane dla krakowskiej „Zwrotnicy”, klatki z filmu „Europa” Stefana Themersona, obraz Samuela Szczekacza, a także rzeczy późniejsze – rysunek Aliny Szapocznikow i mały obraz liczony Romana Opałki.
Jak już jesteśmy przy polskich kolekcjonerach – to widać i słychać, że jest ich w tym roku w Bazylei więcej. Pojawili się między innymi Grażyna Kulczyk, Jan Wejhert czy Wojciech Fibak. Ale są też mniej znani publicznie, ale znakomici kolekcjonerzy, którzy oglądają, rozmawiają, nawiązują kontakty i …kupują.
Subskrybuj:
Posty (Atom)