20 kwietnia, 2007

Historia jednego obrazu - Portret Adeli Bloch-Bauer

Portret Adeli Bloch-Bauer jest jednym z najsłynniejszych portretów XX wieku. Nie tylko ze względu na jakość i piękno obrazu, lecz również ze względu na ekscytującą historię jego powstania. Gustav Klimt ukończył ten portret już ponad 100 lat temu. W tym czasie Wiedeń obok Paryża był kulturalną stolicą świata. Zwyczajem wiedeńskiej elity, zamawiającej portrety (swoje i bliskich) wśród lokalnych artystów, Ferdynand Bloch-Bauer, austriacki przemysłowiec, zamówił portret swojej (dużo młodszej) narzeczonej Adeli. Istotnym jest fakt, że portret został zamówiony w roku 1903 a ukończony w 1907…. Dlaczego tak długo? To jest bardzo dobre i ….. niedyskretne pytanie…


Artystą wybranym do sporządzenia portretu Adeli został artysta, cieszący się dużą sławą wśród damskiej części wiedeńskiej elity – Gustav Klimt. O czym prawdopodobnie „Pan młody” nie wiedział Klimt i przyszła Pani Bloch znali się nie od wczoraj i łączyło ich coś więcej niż kilkugodzinne spotkania w pracowni. Tym tłumaczony jest tak długi czas powstawania portretu...

Portret Adeli został ulubionym obrazem w kolekcji Ferdynanda. Bohaterka tego arcydzieła, Adela Bloch zmarła w roku 1925. Zobaczmy, jakie były dalsze losy jej portretu. Do roku 1938 obraz ten pozostawał w posiadłości Ferdynanda Blocha. Po aneksji Austrii przez Rzeszę, Ferdynand ze względu na żydowskie pochodzenie musiał uciekać do Szwajcarii. Cała jego kolekcja została w Wiedniu. Poprzez ręce Reinharda Heydricha, poszczególne prace z Kolekcji Blocha trafiały do elity Trzeciej Rzeszy. Portret Adeli trafił do Galerii Austriackiej w której „przetrwał” aż do momentu zwrócenia go przez rząd austriacki prawowitym spadkobiercom. Z Austrii obraz ten trafił na wystawę prac Klimta do Los Angeles. Do walki o możliwość kupna portretu stanęli dwaj amerykańscy kolekcjonerzy Eli Broad i Ronald Lauder. Zwycięzcą okazał się nowojorski milioner Ronald Lauder a portret trafił do jego „prywatnego” muzeum Neue Galerie.


Materiał przygotowano w oparciu o artykuł Tylera Greena z magazynu Fortune (wrzesień 2006)

1 komentarz:

Bunia pisze...

Fascynujący obraz - z oczu pani Adeli snuje się mgiełka wielkiego uczucia do malującego. Nie dziwię się, że tak długo trwało jego wykonanie.