19 października, 2009

Penerstwo w prasie

Dziś w Newsweeku (o Penerstwie) a w ubiegły piątek w dodatku Kultura Dziennika (o wystawie „Piękno” Wojtka Bąkowskiego) ukazały się dość obszerne artykuły na temat Penerstwa czy też artystów z tą grupa związanych. Szczególnie polecam bardzo ciekawy artykuł Stacha Szabłowskiego „Bakowski rozpędza ducha”. Na końcu artykułu moje ulubione zdanie „Bąkowski rozpędza ducha i nic nie wskazuje, żeby miał zwolnić, więc to czego nie powiedział, a się domyślamy, to jeszcze nic. Jest dużo lepiej. Ja poważnie to mówię.”

Korzystając z okazji przypominamy o naszym małym konkursie na tekst na temat Penerstwa. Co ty drogi czytelniku myślisz na temat Penerstwa? Czy Stach Szabłowski poważnie mówi, że jest dużo lepiej? Czy też jak chce jeden z anonimowych czytelników dość już pisania o tym Poznaniu?Na teksty czekamy do 10 listopada.

"Alfabet Polski" w Galerii Miejskiej BWA w Tarnowie

Do połowy przyszłego tygodnia można zobaczyć w tarnowskim BWA projekt Ewy Łączyńskiej-Widz „Alfabet Polski”. Zapraszamy gorąco na wystawę a w szczególności na finisaż, jaki jest planowany na przyszłą środę na godz. 18. Podczas finisażu będzie można kupić katalog projektu oraz zobaczyć występ zespołu Tomka Kowalskiego i Łukasza Jastrubczaka „MASTERS OF THE UNIVERSE”.

Trzeba przyznać, iż wydarzenia towarzyszące temu projektowi są naprawdę wyjątkowe i same w sobie z czasem mogą obrosnąć w legendę. Przypomnijmy, iż podczas wernisażu odbył się koncert zespołu Anna Dymna czyli trio Tomek Kowalski, Janek Plater i Agnieszka Polska. Koncert zaskakująco dobry w klimatach wytwórni 4AD. Ale to nie wszystko, tego samego wieczoru byliśmy świadkami wyjątkowego performensu POM POM BUM BAM Magdaleny Starskiej i Natalii Mleczak.

Relacja jaką można u nas zobaczyć powstała dzięki uprzejmości Ewy Łączyńskiej-Widz,. Została nagrana przez Krzysztofa Hrynia. W relacji można zobaczyć fragmenty performensu POM POM BUM BAM. Całość już wkrótce na ArtBazaar.

17 października, 2009

Artur Nacht-Samborski w Galerii aTak

Od dwóch dni nowa wystawa w galerii aTak - "Pejzaż Południa" z pleneru u Krzysztofa Musiała, u nas krótka relacja z poprzedniej - "Dotyk Abstrakcji Artura Nacht-Samborskiego". Kto z Państwa nie miał okazji obejrzeć osobiście, zapraszamy do obejrzenia.

Dziękujemy Galerii aTak za możliwość realizacji.

15 października, 2009

"Here come the Poles", czyli o YPA na Frieze

Historia napisała suplement do ostatniej dyskusji na temat rynku sztuki w Polsce, która odbyła się podczas Kongresu Kultury w Krakowie. W gazecie The Art Newspaper, rozdawanej podczas targów Frieze w Londynie (rozpoczęły się w środę po południu i skończą w niedzielę), ukazał się całostronicowy artykuł na temat polskiej młodej sztuki, zatytułowany „Here come the Poles”. Ważny jest też podtytuł tego tekstu „Młodzi polscy artyści w dużej sile na Frieze Art Fair i w londyńskich galeriach” (tekst można przeczytać tutaj, trzeba tylko ściągnąć cały numer 1 gazety na targi w pdf).
Tekst pokazuje, jak zorganizowana akcja kulturalna (czyli trwający do przyszłego roku na Wyspach program „Polska! Year”, połączony z wystawami polskich artystów spoza tego programu (jak choćby słynna już instalacja Mirosława Bałki w Tate Modern), a także udział polskich galerii (FGF i Raster) i całej rzeszy polskich artystów reprezentowanych przez zagraniczne galerie na targach Frieze, przynoszą skutek w postaci duzefo zainteresowania polską sztuką.
Polska sztuka w Wielkiej Brytanii jest rzeczywiście bardzo widoczna. Wspomnieć warto o wystawie Roberta Kuśmirowskiego w Barbican, wystawie, w której Paulina Ołowska występuje w podwójnej roli artystki i kuratorki w Camden Arts Centre (wystawa „Head-Wig”), czy instalacji Goshki Macugi w Whitechapel Gallery. Jeśli dodamy zamieszanie z rzeźbą Moniki Sosnowskiej na Frieze, które trafiło do większości relacji gazetowych z targów, otwarcie nie wspomnianej w tekście londyńskiej odnodze galerii lokal_30, to robi to naprawdę wrażenie.
Stąd nie jest dziwne, że w gazecie targowej na Frieze, którą czytają na targach dosłownie wszyscy (rozdawana jest w setkach egzemplarzy podczas targów), ukazuje się tekst pokazujący fenomen polskiej sztuki. W tekście znalazło się odniesienie do określenia użytego przez Pawła Leszkowicza, czyli do YPA (Young Polish Artists). Nabiera to szczególnego znaczenia właśnie w Londynie, gdzie wykuł się przecież termin YBA.
Duże wrażenie robi też cytat dyrektora londyńskiej galerii Hauser&Wirth (to jedna z najpotężniejszych galerii w sztuce najnowszej), Gregora Muira, który wymienia nazwiska Mirosława Bałki, Pawła Althamera, Moniki Sosnowskiej, Wilhelma Sasnala i Jakuba Juliana Ziółkowskiego i dodaje, że bez wątpienia to są oni w grupie najbardziej interesujących artystów na świecie. Warto dodać, że Hauser&Wirth (mający również galerie w Zurychu i Nowym Jorku) reprezentuje dwóch ostatnich artystów z tej listy, a mianowicie Sasnala i Ziółkowskiego.
Już jest suplement do tego tekstu, o czym donosi na swoim blogu Łukasz Gorczyca.Tate Modern kupiło do swojej kolekcji słynne wideo Zbigniewa Libery „Jak się tresuje dziewczynki”.
Warto dodać, że The Art. Newspaper zajęło się również walczącym o przetrwanie Instytutem Sztuki Wyspa, który zbiera pieniądze, by móc dalej działać na terenie Stocznie Gdańskiej musi zebrać około 400 tysięcy euro. Znamienne jest, że tekst na ten temat ukazuje się na Wyspach, a nie w Polsce.

Wystawa z okazji Kongresu Kultury Polskiej - 43 lata temu

Na Obiegu pojawiły się w ubiegłym tygodniu teksty podsumowujące Kongres Kultury Polskiej (zapraszamy do lektury tutaj). Ja zupełnie przypadkowo trafiłem na publikację towarzyszącą poprzedniemu Kongresowi Kultury w 1966 roku. Jest to katalog do wystawy w warszawskiej Zachęcie – wystawy laureatów nagród państwowych i ministra kultury i sztuki za całokształt twórczości.. Tytuł tej publikacji to „Malarstwo Grafika Rzeźba – Wystawa z okazji kongresu kultury polskiej”. Celem wystawy, jak można przeczytać, było „ zaprezentowanie uczestnikom kongresu możliwie szerokiej panoramy naszej sztuki współczesnej”.
Dla mnie ciekawe było spojrzenie – którzy z artystów ówcześnie należnych do elity sztuki polskiej, po 43 latach od tamtej wystawy, nadal funkcjonują w świadomości odbiorców sztuki mojego pokolenia, którzy istnieją w obiegu galeryjnym czy rynkowym. Według mojej analizy 60-70% artystów tam pokazanych to artyści nadal rozpoznawalni w naszych czasach. Czy to dużo czy mało? Moim zdaniem dużo, mając na uwadze fakt, iż można byłoby się spodziewać że w tamtych czasach nagrody mogły być usankcjonowane politycznie.

Co zostanie po kolejnych 43 latach?

14 października, 2009

Mirosław Bałka w Turbine Hall Tate Modern w Londynie

Tym razem nie dzięki ArtBazaarTV tylko dzięki VernissageTV zapraszamy na relację z instalacji Mirosława Bałki w Turbine Hall w Tate Modern w Londynie.

13 października, 2009

"Polscy malarze - Polskie obrazy" w Starterze

Trener Antoni Piechniczek po sobotnim meczu z Czechami cieszy się, iż mamy nareszcie polską reprezentację, my mogliśmy się cieszyć, na zakończonej właśnie w poznańskim Starterze wystawie, z polskich malarzy i z polskich obrazów. Wystawa przygotowana została przez Jakuba Czyszczonia i Piotr Łakomego. Poniżej tekst Mariki Zamojskiej towarzyszący wystawie

„Upupieni“ przez zombie
„Samo słowo malarstwo ma w języku polskim spory ciężar – patos i tradycję, która wizualizuje się ciągiem obrazów: kossaków, chełmońskich, malczewskich. Duet Czyszczoń i Łakomy ten szereg „umarłych“ malarzy uzupełniają również o przedstawicieli włoskiego baroku (Andrea Sacchi i jego fresk „Boska mądrość“ w Pallazzo Barberinich w Rzymie) oraz słynnych awangardzistów: Malewicza, Strzemińskiego wreszcie Wróblewskiego... Nieważne, że reprezentują różne style, kierunki, ducha swoich czasów.

Dla malarzy (trudno poradzić sobie z nieprzystawalnością języka) młodego pokolenia (rocznik 83‘) ich twórczość należy do malarskiej klasyki, do wiedzy, którą posiadłszy wykorzystują dla własnych eksperymentów, lecz której posiadanie w równym stopniu wzbogaca co przeszkadza, daje pojęcie i ogranicza jednocześnie. Bo jeśli wszystko już było to co jest albo co będzie, zapytajmy naiwnie, za kolejne 50, 100 czy 200 lat? Jak poradzą sobie z problemem kolejne pokolenia „malarzy“, bo co do tego, że malarstwo jako medium przetrwa nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości. Wystarczy prześledzić historię sztuki XX w., dla której jednym z najważniejszych zagadnień był spór z malarstwem - w kontekście przestrzeni, w kontekście reprezentacji, wreszcie społecznego zaangażowania.


Jakkolwiek wielokrotnie odrzucane, negowane, dosłownie (płótno) cięte, palone, zbryzgiwane zwierzęcą krwią... przetrwało. Jakże trafne wydaje się żartobliwe (autorstwa Piotra) porównanie malarstwa do zombie – wiecznego trupa, odpornego na ciosy; konwencji, której zarówno wymogi formalne jak i warsztatowe są trudne do trwałego podważenia. W borykaniu się z tradycją malarską w wykonaniu Łakomego i Czyszczonia podoba mi się szczerość i świadomość własnej porażki w starciu z tematem.


W sposób finezyjny wykorzystują zarówno właściwości malarskiej techniki (grubo kładziona farba w realizacjach Łakomego) co wymogów gatunkowych (portret, martwa natura). Ze świadomością przyśpieszają (czy naśladują) również proces „umuzealniania“ twórczości – stosują w ekspozycji gabloty, podesty.

"Upupienie" na własne życzenie wymaga odwagi, dystansu i humoru. "Upupienie", którego metaforą być może okrągły jak u klowna nos wystający z portretu, wymodelowany z wcześniej startej z niego grubo kładzionej farby (Łakomy) i „Boska mądrość“ – formalnie abstrakcyjna kopia albumowej reprodukcji barokowej alegorii (Czyszczoń).
Odwaga, dystans i humor to cechy polskich malarzy AD 2009.



Zdjęcia dzięki uprzejmości artystówi galerii Starter. Tekst Marika Zamojska.

12 października, 2009

Prace polskich artystów na aukcjach w Londynie

Przy okazji rozpoczynających się w tym tygodniu targów sztuki Frieze w Londynie (to już w środę – a swoje stoiska będą tam miały Fundacja Galerii Foksal i Raster) trzy największe domy aukcyjne przeprowadzą ostatnią w tym roku w Europie dużą sesję aukcyjną sztuki współczesnej. Od 15 do 18 października kolekcjonerzy zapełnią sale aukcyjne w Christie’s, Sotheby’s i Phillips de Pury by licytować, między innymi prace polskich artystów.
Najwięcej prac Polaków będzie na aukcji dziennej (Post-War and Contemporary. Day Sale – 17 października) w Christie’s. Dotychczasowy właściciel pracy Mirosława Bałki chce wykorzystać otwarcie jego instalacji rzeźbiarskiej w Turbine Hall w Tate Modern (to wyjątkowe wydarzenie już dziś) i wystawił na sprzedaż pracę „Bez tytułu” z 1991-1998 roku. Estymacja tej pracy to 15-20 tysięcy funtów (68-91 tysięcy złotych).
Będzie też praca „na czasie”, czyli obraz „Od kogo to zależy” Marcina Maciejowskiego z 2006 roku. Obraz z tekstem:
„- Od kogo to zależy?
- Od Pana Ministra Spraw Wewnętrznych.
- Sprawa załatwiona. Mój przyjaciel.”
bardzo pasuje do obecnej afery hazardowej, mimo że powstał trzy lata temu. Ale czy międzynarodowi kolekcjonerzy słyszeli o polskiej aferze? Raczej nie, a obraz ten już się raz nie sprzedał (w lutym 2008 roku w Phillips de Pury). I wtedy, i dziś, ma estymację 10-15 tysięcy funtów (46-68 tysięcy złotych).
W Christie’s będzie też do kupienia „Dziewczyna tygodnia” Sławomira Elsnera z cyklu „Panorama”. Obraz z 2006 roku ma estymację 3-5 tysięcy funtów (14-23 tysiące złotych).
Z kolei w Phillips de Pury (też 17 października) dostępny będzie obraz Rafała Bujnowskiego „Bez tytułu” z 2003 roku. To obraz z „osobistej” serii Rafała, przedstawiający jego żonę, Ankę. Obraz ma estymację 3-5 tysięcy funtów (14-23 tysiące złotych).
A w Sotheby’s, w którym najrzadziej są sprzedawane prace polskich artystów, zaoferuje znane już z dwóch aukcji zdjęcie Wezuwiusza Piotra Uklańskiego. Praca ta jest edycji 5 sztuk i teraz ma estymację 20-30 tysięcy funtów. Na poprzednich aukcjach estymacje tej pracy były wyższe, odpowiednio 25-35 tysięcy funtów i 40-60 tysięcy dolarów. Aukcja w Sotheby’s odbędzie się 16 października.

11 października, 2009

Slawek Czajkowski "Zbiok" wygral konkurs im. E. Gepperta

Z małym opóźnieniem przekazujemy wyniki dziewiątego już konkursu malarskiego im. Eugeniusza Gepperta, organizowanego przez BWA oraz ASP we Wrocławiu. W piątek wieczorem okazało się, że główną nagrodę zdobył Sławek Czajkowski, znany szerzej pod swoim „streetartowym” nickiem Zbiok. Drugą nagrodę otrzymał artysta tworzący wideo, Piotr Wysocki (podkreślam technikę wideo, bo konkurs im. Gepperta jest teoretycznie konkursem malarskim, ale już w poprzedniej edycji nagrodę dostał inny artysta wideo, Wojtek Doroszuk.
Trzecie miejsce, ex-equo to Justyna Sztela i Szymon Kobylarz.
W konkursie im. Gepperta (zwanym popularnie „Geppertem”) brali udział i zdobywali laury tacy artyści jak : Wilhelm Sasnal, Zbigniew Rogalski, Grzegorz Sztwiertnia, Paulina Ołowska, Laura Pawela czy Jakub Julian Ziółkowski.
Nam z kolei miło jest poinformować, że dwóch nagrodzonych artystów: właśnie Sławek Czajkowski „Zbiok” i Szymon Kobylarz, wezmą udział w trzecim projekcie ArtBazaar „Tribute to Krasiński”, który już wkrótce ujrzy światło dzienne.
Wszystkim laureatom gratulujemy. Poniżej wyniki 9. Konkursu im. E. Gepperta:

Grand Prix ministra kultury i 30 tysięcy złotych
Sławek Czajkowski („Zbiok”) za instalację malarską: "All the drags in this world won't save us from ourselves", 2009


Nagroda prezydenta Wrocławia i 20 000 złotych
Piotr Wysocki za wideo: "Zbliżenie", 2008

Nagroda rektora ASP we Wrocławiu i 5 tysięcy złotych
Justyna Sztela za instalację i malarstwo: "Szafka czerwonego pająka", 2009

Nagroda Dyrektora BWA Wrocław i 5 tysięcy złotych
Szymon Kobylarz za instalację i malarstwo: "Jonolot, wersja fake", 2008-2009

Laureatów wybrali: Adam Budak (kurator sztuki współczesnej, Kunsthaus w Graz), Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki (prof. ASP we Wrocławiu), Stanisław Kortyka (prof. ASP we Wrocławiu), Anna Markowska (prof. Uniwersytet Wrocławski), Dorota Monkiewicz (Wicedyrektorka Wydziału Kultury ds. Muzeum Współczesnego we Wrocławiu), Jarosław Suchan (Dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi), Hanna Wróblewska (Wicedyrektorka Zachęty Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie). Na stronie http://www.bwa.wroc.pl%20m/mozna przeczytać tekst uzasadnienia werdyktu oraz zobaczyć zdjęcia z wręczenia nagród.

Na zdjęciach: prace nagrodzonych artystów dzięki uprzejmości www.geppert.art.pl

10 października, 2009

"Człowiek" miał być ale...nie było

Wybrałem się dzisiaj na obejrzenie Dyplomów 2009 na warszawskim ASP a w szczególności na wystawę Pawła Sysiaka "Człowiek". Niestety na uczelni żywej duszy.

Pracownie miały być otwarte o godzinie 10.
O 10.45 jeszcze nikogo nie było.....
Może jutro ktoś będzie. Może warto wpaść...

09 października, 2009

Sławek Pawszak „czterdzieści stopni w cieniu” w Czarnej

Do końca października zapraszamy na „czterdzieści stopni w cieniu” Sławka Pawszaka w Galerii Czarna w Warszawie.

W zaproszeniu na wystawę można przeczytać: „Na wystawę "Czterdzieści stopni w cieniu" składają się obrazy i obiekty, które powstały głównie w ciągu ostatnich trzech miesięcy. W suszarni na 8 piętrze bloku, którą Pawszak zajmuje od kilku lat, nawarstwiły się ślady malarskiej aktywności; zadeptane plamy po rozlanej farbie i oleju, schlapnięcia, ślady wycierania pędzli, zdarte lub pocięte płótna i nieudane obrazy stojące pod ścianami. Tym pozostałościom po malarstwie Pawszak się przygląda i z czułością je portretuje. Malarstwo w takiej sytuacji jest bytem narcystycznym i samożywnym. Całkowicie samowystarczalnym, więc pozbawionym zewnętrznych pretensji”.



Zapraszamy.

08 października, 2009

Wypracowanie nadobowiązkowe z Bohumila Hrabala

Więcej niż dotychczas miejsca na naszym blogu zamierzamy poświęcać publikacjom i książkom o ciekawej artystycznej szacie graficznej. Ilustracje do książek, projekty obwolut, typografia – mamy wspaniałą historię w tym zakresie kiedy w latach 20tych, 30tych i potem w 50tych i 60tych były one projektowane przez najlepszych polskich artystów w tych czasach żyjących. Zajawka tematu gościła już na naszych łamach (tutaj).

Dzisiaj pretekstem powrotu do tematu jest najnowsza publikacja Wydawnictwa Kropka „Wypracowanie nadobowiązkowe z Bohumila Hrabala” Rafała Szamburskiego.
„Wypracowanie nadobowiązkowe z Bohumila Hrabala”, w stylistyce nawiązuje do prozy hrabalowskiej i jest jednocześnie hołdem złożonym wielkiemu, czeskiemu pisarzowi. Opowiada historię człowieka, który 32 lata spędził w punkcie skupu butelek, stoczył się w alkoholizm, podźwignął się z niego by osiągnąć życiowy sukces, stając się majętnym człowiekiem, jednocześnie właścicielem zakładu przetwarzającego surowce wtórne. Sukces życiowy bohater zawdzięcza swojej wielkiej wartości - miłości do pracy oraz szacunkowi dla miejsca ustanowionego dla niego przez los. Tym miejscem był oczywiście punkt skupu butelek.


Książka jest bardzo ciekawie wydana, zapakowana w papierową torebkę a w środku bogato ilustrowana pracami Tomasza Wojciechowskiego, Aleksandry Śliwczyńskiej i Kuby Ryniewicza.

Należy dodać, iz książka ma swoją stronę internetową, gdzie można zamieszczać swoje własne recenzje tej publikacji. Adres tej strony to: www.wnzbh.pl
Informacje dodatkowe:
format A5
64 strony + okładka
31 ilustracji

projekt i ilustracje: Tomasz Wojciechowski
zdjęcia: Aleksandra Śliwczyńska i Kuba Ryniewicz
Wydawnictwo KROPKA J. W. Śliwczyńscy
Zdjęcia oraz opis dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kropka.

07 października, 2009

Tymek Borowski i Paweł Śliwiński - "Problemy"

Jest to bardzo specyficzny pokaz. Dla ludzi o silnych nerwach lub o dużym poczuciu humoru. Lekka nierealność unosi się w powietrzu już od samego początku wejścia do Ośrodka.

Bardzo zmęczony rzeczywistością wszedłem na portiernię...
- Dzień dobry chciałbym zobaczyć wystawę.
- A Pan chce zobaczyć Wilkonia, tak?
- Nie chcia…
- A to w takim razie wystawę o Powstaniu Warszawskim?
- Też nie. Chciałbym zobaczyć wystawę Borowskiego i Śliwińskiego?
- A to w Sali Klubowej, drugie drzwi po prawej. Dam Panu klucz.

Dokładnie naprzeciwko jest barek gdzie serwują obiady. Drzwi z plakatem „Problemy” i wejście do innego świata. Proszę zobaczyć.

06 października, 2009

Thanatos Polacco - wystawa Krzysztofa Bednarskiego w MLAC w Rzymie

26 października otwarta zostanie wystawa „THANATOS POLACCO - Omaggio a Jerzy Grotowski” w Museo Laboratorio di Arte Contemporanea w Rzymie. Wystawa Krzysztof Bednarskiego jest kolejną wersją zorganizowanej w marcu w Atlasie Sztuki w Łodzi wystawy Ku Górze. Hommage à Jerzy Grotowski. Poświęcona jest pamięci zmarłego przed 10 laty Jerzego Grotowskiego, z którym Krzysztof Bednarski związany był od początku swojej drogi artystycznej. Jest autorem plakatów do wyszstkich przedsięwzięć parateatralnchy powstałych w latach 1976 – 1981.
Tytuł rzymskiej wystawy to jednocześnie tytuł dzieła Bednarskiego z 1984 roku (kolekcja MN we Wrocławiu), które nawiązuje do ostatniego spektaklu Teatru Laboratorium z 1981 zatytułowanego Thanatos polski – inkantacje. Praca Bednarskiego stanowi zarazem epitafium zmarłych przyjaciół Teatru Laboratorium.
Na wystawie pokazany zostanie też cykl reliefow i rzeźb inspirowanych poematem
„Vision and Prayer” z 1989 - 91, który nawiązuje w bezpośredni sposób do struktury, formy graficznej i symboliki poematu Dylana Thomasa o tym samym tytule. Wystawie towarzyszy tekst wybitnego krytyka Achille Bonito Olivy, który od dwudziestu lat opisuje twórczość artysty.

Wystawa Krzysztofa Benarskiego to jedno z wydarzeń obchodów Roku Jerzego Grotowskeigo w Rzymie. Instytut Polski w Rzymie wraz z Uniwersytemtem La Sapienza i Akademią Francuską (Villa Medici) przygotowują ponadto konferencję poświęconą rzymskiej działaności Grotowskeigo, pokaz odrestaurowanej kopii spektaklu Acropolis, pokaz filmu Jean- Marie Drot, przegląd dokumentów o Grotowskim spotkanie dedykowane związkom teatru ubogiego i arte povera z udziałem Germano Celanta, Michelangelo Pistoletta i Ludwika Flaszena . Koordynatorem Roku Grotowskiego w Rzymie jest Marina Fabbri.


MLAC - Museo Laboratorio di Arte ContemporaneaPiazzale Aldo Moro, 5 (Università La Sapienza) ROMA

Termin: 26.10 – 20 .11. 2009

Na zdjęciach odpowiednio „Thanatos polski” 1984 fot. Krzysztof Bednarski oraz projekt plakatu do wystawy w MLAC autorstwa Krzysztofa Bednarskiego

05 października, 2009

Co materialnego na trwałe zostało w Świeciu po działaniach Artura Żmijewskiego?

W ramach zrealizowanego w pierwszej połowie sierpnia br. w Świeciu, rzeźbiarskiego pleneru „Pamiątka z Celulozy”, którego pomysłodawcą i inicjatorem był Artur Żmijewski, powstało 8 ogromnych rzeźb z metalu, których autorami byli artyści (rzeźbiarze i rzeźbiarki) z różnych stron Polski oraz pracownicy Świeckiej Spółki MEKRO. Dwie rzeźby już podczas samego pleneru (13 sierpnia br.) znalazły swe stałe miejsce (nasza pierwsza relacja tutaj).
Pozostałe w przeciągu zaledwie trzech dni (9-11 września br.) zostały w Świeciu ustawione, zamontowane, a następnie bardzo uroczyście odsłonięte i przekazane dla miasta jako dar od artystów, kuratora projektu „Przebudzenie”, Zarządu i pracowników MEKRO oraz Świeckiego OKSiR-u (organizatora projektu). Na ten czas Artur Żmijewski wraz z ekipą filmową oraz artyści – uczestnicy pleneru znów pojawili się w Świeciu. Całość wydarzeń z montażu i odsłonięć rzeźb była oczywiście filmowana przez Artura Żmijewskiego i materiał ten dołączy do ogromu zebranego już wcześniej, podczas samego pleneru rzeźbiarskiego, z którego artysta zmontuje film.
W Świeciu Arturowi Żmijewskiemu udało się zapewne stworzyć niezwykłą sytuację, w czasie której zupełnie obce sobie osoby, podczas realizacji wspólnego celu, jakim było stworzenie rzeźb, nawiązujących do tematu „ROBOTNIK”, stworzyły między sobą serdeczne i przyjacielskie relacje. Przyjaźnie zawiązane zostały na pewno przynajmniej na jakiś czas (a to już i tak bardzo wiele), a czy na trwałe - czas pokaże.


Teraz, zarówno artyści, jak i pracownicy, prezesi i wszyscy inni zaangażowani w plener, z niecierpliwością oczekują filmu, jaki z zebranego materiału, przygotuje Artur Żmijewski. Premiera odbędzie się niebawem w Świeciu, być może w jednej z hal produkcyjnych MEKRO.
Zachęcam do przejrzenia foto-relacji autorstwa Marcina Saldata z montażu i odsłonięć rzeźb powstałych podczas pleneru: http://www.saldat.pl/upload/pr-odslona/




Tekst: Karina Dzieweczyńska, kurator „Przebudzenia-Rekatywacji”
Zdjęcia: Marcin Saldat

Foto-relacja autorstwa Marcina Saldata z montażu i odsłonięć rzeźb powstałych podczas pleneru: http://www.saldat.pl/upload/pr-odslona/

Projekt „Przebudzenie-Reaktywacja” dofinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu operacyjnego „Wydarzenia artystyczne. Sztuki wizualne”.

Na zdjęciach odpowiednio:
1. „Kombinezon robotnika” Wandy Swajdy z Sopotu
2. „Koła zębate” Piotra Butkiewicza z Wrocławia
3. „Dźwigający rurę” Wita Bogusławskiego z Warszawy
4. „Puzzle” Magdy Ciopińskiej z Krakowa
5. „Postać dźwigająca belę papieru” Agi Trojak z Wrocławia
6. „Proletariat” Jacka Adamasa z Warmii






03 października, 2009

Maciek Stępiński w Leto

W Leto jeszcze przez tydzień wystawa Maćka Stępińskiego „Skleroza”. U nas krótka impresja z wystawy. Zapraszamy.

02 października, 2009

Z półki kolekcjonera - Pola Dwurnik - Młodzi malarze krakowscy

Jest to katalog do wystawy jaka w ubieglym roku miała miejsce w Galerii Potocka w Krakowie. Pola Dwurnik zaprezentowała portrety artystów krakowskich, elitę najmłodszej sztuki polskiej. Wśród sportretowanych znaleźli się Rafał Bujnowski, Paweł Książek, Tomek Kowalski, Marcin MAciejowski, Bartek Materka, Jakub Ziółkowski i Wilhelm Sasnal. Kataologowi towarzyszyła niezwykle ciekawa edycja kolekcjonerska grafiki przedstawiającej cały arkusz znaczków. Całość, w nakładzie 100 sztuk jest sygnowana przez Polę.


Warto dołączyć do kolekcji katalogów.

01 października, 2009

Dwie aukcje sztuki współczesnej – dziś w Desie Unicum

Dzisiejszego wieczoru dwie okazje, aby powiększyć swoją kolekcję sztuki najnowszej. Na początek już po raz drugi organizowana jest Aukcja Młodej Sztuki. Przygotowano blisko setkę pozycji. Licytowane będą między innymi prace: Ani Okrasko, Grupy Twożywo, Wioli Tycz, Agnieszki Grodzińskiej, Jarka Jeschke, Basi Bańdy, Laury Paweli. W ofercie przeważa malarstwo a cena wywoławcza każdej z nich jest bardzo zachęcająca - 500 zł.

Trochę później licytowana będzie klasyka współczesności. Zainteresowanie z pewnością wzbudzi „Autoportret” Edwarda Krasińskiego (cena wywoławcza 57 000 zł. Prezentowana praca to zdjęcie z kolażem, na którym w dolnej części jest przyklejona niebieska taśma. Praca ma z tyłu osobistą, przyjacielską dedykację: „Miłej, pięknej i mądrej Zosi – Edzio Krasiński”. Na licytacji będzie można nabyć dwie prace Wojciecha Fangora. Pierwsza z nich „Spacer” (cena wywoławcza 90 000 zł) pochodzi z 1946 roku, druga z kolei – „Blue 3” pochodzi z późniejszego okresu, powstała w dojrzałym „op-artowskim” stylu Fangora (cena wywoławcza 65 000 zł. W ofercie znajdują się także inne prace klasyków polskiego malarstwa abstrakcyjnego: Stanisława Fijałkowskiego, Ryszarda Winiarskiego, Alfreda Lenicy czy Leona Tarasewicza.


Na zdjęciach prace Basi Bańdy i Edwarda Krasińskiego.

30 września, 2009

Fangor rządzi tą Jesienią

Wystawa Wojciecha Fangora w Galerii Atlas w Łodzi bez wątpienia pretenduje do jednego z najważniejszych wydarzeń artystycznych tego sezonu w Polsce. Powodów jest wiele, dla mnie te najważniejsze to, że jest zaskakująca - co w przypadku 87 letniego artysty, który osiągnął już masę szczytów i sukcesów nie jest takie proste i oczywiste, jest bardzo dobrze zestawiona i pokazana co w sumie sprawia, iż sprawia ona miłośnikowi sztuki niebywałą przyjemność (co jak może się zgodzicie ze mną nie jest łatwe do osiągnięcia i częste w naszych galeriach).

Nie chciałbym psuć zaskoczenia zbyt dużo o niej opowiadając – zapraszam do galerii lub do obejrzenia poniżej krótkiej relacji z otwarcia. Wystawie tej, co też jest wyjątkowe w Atlasie towarzyszy katalog.

28 września, 2009

Szukamy talentów chcących pisać o sztuce!

Pomimo rozwoju technologii, przyczyniającej się do możliwości komunikacji przy pomocy różnego typu mediów, trudno jest zauważyć znaczący przyrost tekstów i opracowań opisujących sztukę najnowszą. Po pierwszej fali powstawania blogów i portali o sztuce, jaka miała miejsce dwa, trzy lata temu nie widać nowych inicjatyw, które tworzyłyby jakościowe propozycje dla osób szukających informacji o tym co się dzieje w polskiej czy światowej sztuce najnowszej.

Wstępy do katalogów, nieliczne publikacje w gazetach czy magazynach pisane są przez wąską grupę ciągle tych samych osób. Często teksty te są zbyt hermetyczne, aby mogły zainteresować osoby spoza „branży”. Jaka jest przyczyna tej sytuacji? Dlaczego nie widać nowych twarzy w krytyce sztuki? Czy wynika ona z braku dostępu do mediów, nieatrakcyjnych wynagrodzeń, trudności w przebiciu się do szerszego grona odbiorców?

Chcemy dać szansę wszystkim tym, którzy mają potrzebę pisania o sztuce, którzy czują, że mają coś ciekawego do przekazania innym, a do tej pory nie odważyli się na publikację swoich tekstów.

Ogłaszamy Konkurs. Szukamy talentów. Osób, które chciałyby pisać o sztuce.

Co proponujemy?
Dla zwycięzcy konkursu możliwość publikacji tekstów krytycznych na stronach ArtBazaar, a dzięki temu dostęp do kilkuset czytelników dziennie naszego bloga, publikację w katalogu kolejnej przygotowywanej przez nas publikacji oraz pracę młodego artysty polskiego (być może na początek własnej kolekcji).

Co należy zrobić?
Do dnia 10 listopada należy nadesłać na nasz adres blogartbazaar@gmail.com tekst dotyczący grupy artystycznej Penerstwo z Poznania. Objętość tekstu jest dowolna. Może on dotyczyć grupy jako całości lub poszczególnych jej członków. Okazja jest dobra – 5 października w Galerii Stereo swoją wystawę solową, zatytułowaną „Piękno”, otwiera Wojtek Bąkowski. Może to będzie inspiracją do napisania tekstu na konkurs?

Nie będziemy rozpatrywać tekstów anonimowych.

Ogłoszenie wyników - 23 listopada na ArtBazaar.

27 września, 2009

Park Rzeźby na Bródnie – relacja III „żałosna”

Dzisiejszy piękny i słoneczny dzień zachęca do spaceru. Na przykład do Parku Rzeźby na Bródnie. Niestety dwie z czterech znajdujących się tam rzeźb zostało zniszczonych, jedna z nich dość skutecznie. Jak zobaczycie na filmie kompletnie zniszczona została praca Eliassona. Jak można się domyślić z pozostałości - płytą chodnikową zniszczono szybę za którą krył się „Kalejdoskop lodowy” czy jak mówili niektórzy „upadła gwiazda”. Zamiast refleksów i odbić światła widać tylko pęknięte kawałki szyby. W dodatku na płycie z nazwiskiem autora dopisano nieciekawe rzeczy.

Kawałek dalej na domku Tiranvaija pojawiły się tagi i napisy. Obok poprzewracane kosze i wysypane śmieci…

W dobrym stanie pozostał tylko Raj Althamera i Krata Sonsowskiej.

Szkoda…

26 września, 2009

Samsung Art Masters 2009 - relacja ArtBazaarTV

Tuż przed otwarciem tegorocznej wystawy Samsung Art Masters w Zamku Ujazdowski udało nam się zarejestrować prezentacje kilku z laureatów tegorocznej edycji.

Zapraszamy.

PS. Niestety ze wzgledu na fakt, iż relacja była nagrana jeszcze w trakcie wieszania wystawy - po pierwsze nie wszystkie prace były zawieszone (dlatego też nie ma ich w relacji) a po drugie zamieniono podpis - tam gdzie wskazano Jakub Słomkowski powinien być Piotr Żyliński.

25 września, 2009

Artysta czy menadżer? Dzieło czy produkt? - o polskim rynku sztuki na Kongresie Kultury Polskiej w Krakowie


W ramach Kongresu Kultury Polskiej, który dziś kończy się w Krakowie, trochę w cieniu „przepychanek” świata kultury z rządem, miała miejsce bardzo ciekawa debata o rynku sztuki. Nie chcę pisać, historyczna debata, bo wcześniej już odbywały się dyskusje na ten temat. Jednak po raz pierwszy udało się przedstawić, moim zdaniem, rzeczywisty obraz rynku, jego relacji do instytucji publicznych i, last but not east, postulatów zmian.
Mowa oczywiście o panelu „Rynek dzieł sztuki. Komercjalizacja w obszarze kultury. Artysta czy menadżer? Dzieło czy produkt”, przygotowanym i prowadzonym przez Andrzeja Przywarę z Fundacji Galerii Foksal. W panelu wzięli udział także: Dorota Monkiewicz, która jest odpowiedzialna za przygotowanie Muzeum Sztuki Nowoczesnej we Wrocławiu, Adam Szymczyk z Kunsthalle Basel, Maciej Gdula z „Krytyki Politycznej” oraz artysta Oskar Dawicki. Łukasz Gorczyca z Rastra został poproszony o przygotowanie mini-raportu na temat stanu polskiego rynku sztuki (początek tego raportu można przeczytać tutaj, a mam nadzieję, że Łukasz umieści na blogu całość swoich przemyśleń).
Już na początku dość wyraźnie odnotowano pewien symboliczny i rzeczywisty podział ostatnich 20 lat funkcjonowania rynku sztuki w Polsce od odzyskania wolności w 1989 roku. Datą graniczną stał się 2000 rok, kiedy to powoli zaczęła się zmieniać percepcja artysty w Polsce związana z sukcesem rynkowym i artystycznym. Wcześniejsze lata 90. XX wieku były czasem zderzenia sztuki krytycznej ze społeczeństwem i skandale z tym związane. Choć, jak wyraźnie zauważył Andrzej Przywara, podwaliny pod rynkowy sukces położyła obecność artystów sztuki krytycznej w międzynarodowym obiegu publicznym.
Tak jak pisałem, mam nadzieję, że Łukasz Gorczyca opublikuje całość swojego wystąpienia. Ja przytoczę tylko najważniejsze myśli wraz z podstawowym stwierdzeniem (generalnie mocno obecnym w dyskusji), że od 1989 roku rynek rozwija się samodzielnie bez wsparcia państwa. Łukasz podkreślił też, że to globalny rynek sztuki, a nie polityka kulturalna państwa (jak to mam miejsce w wielu krajach) wypromowały polskich artystów na świecie. Zauważył też niewspółmiernie dużą obecność polskich galerii w światowym obiegu w porównaniu do skali polskiego rynku lokalnego. Jeżeli chodzi o kolekcjonerów – to wyraźnie widać, że skupiają swoją uwagę na polskich artystach, brak jest właściwie (poza fundacją ING) kolekcjonerstwa korporacyjnego. Krytycznie zostały ocenione polskie domy aukcyjne, które de facto mają niewielki wpływ na rynek Sztuki. Sporo miejsca zajął opis rynku instytucji publicznych, od marazmu lat 90. do programów Znaki Czasu (w ramach którego kupiono od 2004 roku ponad tysiąc prac za około 20 milionów złotych (w tym 13 milionów z programu centralnego i pozostałych pieniędzy od samorządów i sponsorów). Jednak, jak ze smutkiem zauważył Łukasz, tylko 12 z tego tysiąca prac to prace artystów zagranicznych.
Ważnym elementem wystąpienia galerzysty Rastra były cztery zadania (postulaty) dla państwa: odnowienie programu publicznego kolekcjonowania, prawne usankcjonowanie uczestnictwa prywatnych galerii (dotacje teraz mogą dostać tylko stowarzyszenia i fundacje, co często prowadzi do fikcji), zmiany w prawie podatkowym (przede wszystkim wprowadzenie ujednoliconej 7-procentowej stawki VAT na dzieła sztuki) oraz zniesienie absurdalnego obowiązku uzyskiwania zezwoleń przy wywozie za granice prac żyjących artystów.
W wystąpieniu socjologa Macieja Gduli zaciekawiła mnie szczególnie jedna myśl, która niestety od niedawna dopiero przyświeca politykom – jeżeli nie będzie publicznych kolekcji sztuki współczesnej, przy jednoczesnym istnieniu przecież kolekcji sztuki dawnej, skazujemy się na archaiczną formę życia naszej wspólnoty. Warto to zapamiętać, szczególnie w kraju, gdzie na stałe nie można właściwie obejrzeć żadnej kolekcji sztuki najnowszej.
Ten wątek przewijał się również w wypowiedzi Doroty Monkiewicz, która pytała (trochę retorycznie?) dlaczego tak mało można oglądać kolekcji sztuki najnowszej z kolekcji Znaków Czasu? Dlaczego tak słabo funkcjonują one w sferze publicznej.
Dorota Monkiewicz podniosła też, ważny, acz zupełnie niedostrzegany dotąd problem – nowo powstające muzea (m.in. w Krakowie i Wrocławiu) nie będą właścicielami kolekcji Znaków Czasu, a jedynie będą mogły przejąć prace w depozyt. Jak poważny jest to problem, można się było przekonać w Niemczech, gdy z wielu muzeów zostały wycofane depozyty, które następnie pojawiły się do kupienia na rynku. Taki sam ruch będą mogły kiedyś wykonać Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, które są formalnie właścicielami kolekcji Znaków Czasu.
Adam Szymczyk, który obok pracy w Kunsthalle Basel, jest doradcą kolekcji austriackiego ESRTE Banku, pokazał na przykładzie budowy tej kolekcji sztuki awangardowej drugiej połowy XX wieku z Europy Środkowej i Wschodniej, jak odważne kroki dotyczące zakupów, właśnie nie kierowanie się czynnikami narodowościowymi (tylko 10% z rocznego budżetu 400 tysięcy euro może zostać wydane na sztukę austriacką), spowodowały, że powstała znakomita kolekcja, złożona również z prac historycznych, która jest najlepszą kolekcją tej sztuki z naszego regionu. Przykład ten, jak również przykład, z polskiego poletka, Podlaskiej Kolekcji Zachęty z Białegostoku, pokazują, jak ważne jest odważne i systematyczne budowanie kolekcji i jak wiele można wygrać nie bojąc się podejmować trudnych decyzji.
Nie starczyło już niestety czasu na dyskusję o reformie polskich instytucji publicznych ani o roli krytyka w czasach dominacji rynku sztuki. A szkoda. Niech więc za podsumowanie tego panelu, ale i tego tekstu, posłużą słowa zamykające dyskusję, wygłoszone przez Andrzeja Przywarę (mam nadzieję, że właściwie cytuję): „Nie powinniśmy ani ulegać euforii rynku sztuki, ani go zbyt mocno krytykować. Po prostu musimy z nim żyć, wszyscy (czyli galerie, instytucje publiczne czy artyści) jesteśmy w ten rynek zanurzeni”.

23 września, 2009

Wojciech Fangor w Atlasie Sztuki

Kolejny raz Atlas Sztuki sprawia, iż musimy porzucić wszystkie wcześniejsze plany i stawić się na otwarciu wystawy w najbliższy piątek w Łodzi. Skąd te emocje? Może dlatego, iż sam maestro będzie na otwarciu, może dlatego, iż kilka z prezentowanych obrazów było prezentowanych na stającej się już legendą indywidualnej wystawie Wojciecha Fangora w The Solomon R. Guggenheim Museum w Nowym Jorku w 1970 roku (kilka z nich nie było dotychczas prezentowanych w Polsce) a może dlatego że nieliczni którzy już ją widzieli zdołali wydobyć tylko jedno słowo – „niesamowita”.

W Atlasie Sztuki, pokazane zostaną prace powstałe w latach 1969-1975 oraz instalacja jaką artysta przygotował specjalnie na tą okazję. W rozmowie ze Stefanem Szydłowskim powiedział: „Rok 1945 był wyzwoleniem od szaleńczej ideologii hitlerowskich Niemiec, od terroru wojny, obietnicy niewolnictwa i zagłady. Ale wyzwolenie okazało się na miarę historii, pełnym sprzeczności i zagrożeń. Przyniosło nadzieję, ale i strach przed nowym systemem, nadchodzącym za czołgami. Tej złożoności swoich osobistych doświadczeń, w cieniu których ciągle jeszcze pozostajemy, poświęciłem instalację prezentowaną w jednej z sal Atlasa Sztuki”.

Na zdjęciu:
Studium przestrzeni, W.Fangor, S.Zamecznik, environment 1958 r., Galeria Nowej Kultury,Warszawa, fot. z katalogu B.Kowalska Fangor. Malarz przestrzeni., Warszawa 2001 r.

22 września, 2009

Prace Elsnera, Bujnowskiego, Fussa i Janasa na aukcji NOW!

Już w najbliższą sobotę 26 września odbędzie się w Londynie zapowiadana przez nas aukcja sztuki XXI wieku (nazwana po prostu NOW!), organizowana przez dom aukcyjny Phillips de Pury. Na aukcji licytowane będą tylko prace powstałe w tym stuleciu. Nowością jest to, że na jednej aukcji licytowane będzie: ( ale w osobnych blokach) fotografia, design i malarstwo oraz rzeźba.
Pierwsza aukcja, której katalog można zobaczyć tutaj, nie powala na kolana swoją ofertą. Trochę mamy wrażenie, że na siłę zgromadzono na niej wszystko, co „zalegało” w magazynach domu aukcyjnego oraz kolekcjonerów. Brakuje naprawdę dobrych, wybitnych prac, natomiast dużo jest prac w edycjach, prac na papierze. Ciekawostką jest fakt zgromadzenia przez Phillips de Pury już nie tylko prac artystów z Polski czy Rosji, ale także z Ukrainy. Niestety większość z nich pachnie jeszcze świeżą farbą.
A jak wygląda oferta prac artystów z Polski? Jest bardzo ciekawa. Na „Now” znalazły się prace Rafała Bujnowskiego, Sławomira Elsnera oraz Petera Fussa, a także – po raz pierwszy na aukcjach – praca Piotra Janasa.
Będzie można kupić dwie prace z najsłynniejszego cyklu „Panorama” Sławomira Elsnera, w którym artysta przemalowywał zdjęcia z rocznika 1976 (data urodzenia urodzonego w Wodzisławiu Śląskim, a mieszkającego w Berlinie artysty) słynnego w czasie PRL tygodnika śląskiego „Panorama”. Dwie prace z tego cyklu, zatytułowane numerycznie 87 i 94, obie o wymiarach 100x80 cm, mają estymację 3-4 tysiące funtów (14-19 tysięcy złotych).
Z kolei w przypadku Rafała Bujnowskiego będzie licytowane będą „Narzędzia prehistoryczne” z mojego ulubionego cyklu „Muzeum”. To duża rzadkość, gdyż cykl ten podzielony jest tylko na cztery zespoły prac. Dwie są w kolekcjach prywatnych – jedna w Czechach, jedna w Polsce. Jedna część cyklu jest jeszcze w posiadaniu Rastra i ostatnio była wystawiana w Orońsku na wystawie „Like a rolling stone”. Czwarta część, będzie do kupienia z estymacją 2-3 tysiące funtów (9-14 tysięcy złotych).
Na aukcji w Phillips de Pury w październiku ubiegłego roku sprzedano już jedną czaszkę Petera Fussa z serii „For the Laugh of God”. Wtedy to czaszka wystawiona z estymacją 203 tysiące funtów, sprzedała się za 19 375 funtów. A przypomnijmy, że rok wcześniej, w czerwcu 2007 roku na targach ART CAR BOOT FAIR ta praca, nawiązująca do słynnej pracy Damiena Hirsta, sprzedawana była za tysiąc funtów (edycja tej pracy wynosi pięć sztuk). Teraz praca Fussa ma estymację 6-8 tysięcy funtów (28-37 tysięcy złotych). Czy się sprzeda? Zobaczymy.
I na koniec debiut prac Piotra Janasa na aukcjach. I to nie byle jaki debiut. Bo oto będzie można kupić pracę pokazywaną dwa lata temu na wystawie „Malarstwo polskie XXI wieku” w Zachęcie. Obraz o wymiarach 160x100 cm ma estymację 6-8 tysięcy funtów (28-37 tysięcy złotych).

Na zdjęciach prace Sławomira Elsnera, Rafała Bujnowskiego, Petera Fussa i Piotra Janasa.